CAE październik Poznań

Temat przeniesiony do archwium.
Ktoś zdaje w Poznaniu komputerowy CAE w październiku (25.10)?
No to po egzaminie. Czytanie i pisanie normalne, zaskakująco łatwy USE (ale może to złudzenie, kto wie), dość trudny LISTENING, ale może to kwestia zmęczenia... Ta część powinna być chyba na początku egzaminu, bo naprawdę po 4h pracy już nikt nie ma sił na koncentrowanie się przy słuchaniu...
Zdawałem w Krakowie i odczucia mam podobne, choc według mnie USE nie był taki prosty, na pewno był zaskakująco łatwy przy zadaniach word transformation/gapped sentences/key word sentence transformation, natomiast według mnie ten tekst o archeologii na samym poczatku byl dość specyficzny.

Listening spoko aż do ostatniego zadania z fair trade, które było trudne + 2 panów miało bardzo ciężki akcent - a do tego dochodzi właśnie zmęczenie.

Writing ok, pisałem proposal i article, mam nadzieję, że jakoś to będzie bo na lekcjach writing nie był moją najmocniejszą stroną ;)

Reading fajny, może z wyjątkiem ostatniego zadania o tym festiwalu muzycznym :)

Nie mogę się doczekać tego 7.11, nie wyobrażam sobie jak to jest czekać na wyniki 6 tygodni, tak jak jest to w przypadku paper based... Jaką ocenę przewidujesz :) ?
Tak przypuszczam, że USE nie był wcale prosty, gdzieś haczyki musiały być, ale na razie jestem dobrej myśli. Co do WRITING, to szczerze mówiąc poszedłem na żywioł i napisałem contribution - przy czym właściwie nie mam pojęcia, jakie są przyjęte reguły dla tej formy, nie chcę tego sprawdzać, żeby się nie załamać ;-) No i przez to, że się strasznie długo bawiłem z listem, to na drugi tekst zostało mi tylko pół godziny, w związku z czym ostatecznie zamiast 220-260 słów mam 194 :( Ciekawe, jak mocno wpływa to na wynik końcowy... LISTENING w sumie był ok (chociaż w soattnim zadaniu w dwóch miejscach strzelałem), tylko że ja już byłem zmęczony a dodatkowo mieliśmy w Poznaniu ciężkie warunki, bo za oknem od rana napier... jakieś koparki (okna były zamknięte ale i tak było słychać dość mocno). READING jak dla mnie spoko, ale z tym to akurat nie miałem nigdy problemu.

Co do prognoz, to nie wiem, bo w sumie wszystko zależy od tego, jak ocenią pisanie i mówienie.... ale jestem raczej dobrej myśli, czuję, że będzie OK :)

A wyniki sprawdzam po parę razy dziennie, tez sobie nie wyobrażam czekać 6 tygodni...
Ja pisałem w Warszawie.
Reading łatwiejszy niż myślałem (1 głupie; 2 mam całe dobrze; 3 średnie; 4 też mam raczej całe dobrze lub max 1 błąd).
Writing: niedokładne polecenia. W 1. należało opisać tylko jeden wykład, a podchwytliwie podali dwa. W drugim pisałem entry o technologii, ale pisałem, żeby pisać, bo nie wiadomo, co oni rozumieją pod terminem technologie
Use: podobnie jak Reading łatwiejszy niż myślałem, nawet jeszcze łatwiejszy niż Reading, może oprócz 1 głupiego zadania. Tego typu wstawianka nic nie sprawdza, chyba tylko szczęście, bo z naszej grupy nikt nie wiedział co wstawić w pierwsze puste miejsce.2, 3, 4, 5 proste
Listening: 1. spoko, oprócz tego głupiego gościa, co gadał o pracy i karierze, nie miałem pojęcia co zaznaczyć i strzelałem. 2. Nie wiedziałem, gdzie ukryty był ten pałac i nie jestem pewien, czy powinno być tea trees/tea tree. Ten o filmach przyrodniczych max 2 błędy. Ostatnio niby trudne, ale wydaje mi się, że mam całe dobrze.
Speaking: jak to Speaking, nie wiadomo po co to komu.....

Ogólnie ten egzamin jest podchwytliwy i głupi.
Też sprawdzam codziennie wyniki, bo może będą wcześniej ;)
A kiedy będą certyfikaty do odbioru?
Na pewno "tea tree"? Nie wiem dokładnie, do którego fragmentu się odnosisz, poza tym nie jest wcale powiedziane, że ja to lepiej zrobiłem, niemniej: w jednym polu miałem "fruit trees" (że rosną na tych ruinach), a w innym "tea garden" (że można z niego oglądać zamek) a w jeszcze innym "pile of woods" (że zasłania wejście). SPEAKING to był śmiech, akurat zdawałem w grupie 3 osób na końcu (a w sumie w Poznaniu zdawało 7), mieliśmy czas się trochę poznać przed egzaminem i ogólnie "ekipa" się bardzo szybko zgrała, co poskutkowało tym, że w trakcie egzaminu właściwie świetnie nam się gadało, przy czym nie wiem, czy na pewno robiliśmy to, czego od nas oczekiwali ;-) Już nie wspomnę, że przez ten "luz" przy opisywaniu obrazków mówiłem o galerii sztuki, podczas gdy ewidentnie chodziło o dom aukcyjny. No ale chyba mam prawo się pomylić, nie kupuję przecież obrazów na aukcjach ;-)
Wyniki sprawdzam po kilka razy dziennie, tez liczę, że może przed piątkiem jednak się pojawią. Certyfikaty są szybko po wynikach - chyba jeszcze w listopadzie dostaniemy.
Jestem zdziwiony, bo writing ocenili dobrze, za to słabo poszedł listening (WTF??), mimo wszystko jest 76% :D
Gratulacje rather :)
Ja mam 75% i też B
Reading-Good
Writing-Bordeline/Good (myślałem, że będę miał exceptional; zastosowałem bardzo bogate słownictwo)
Use of English-Borderline
Listening- Exceptional (jestem zdziwiony)
Speaking-Good

Generalnie jestem zdziwiony, bo myślałem, że poszło mi najlepiej z writingu, a najsłabiej z listeningu. Okazuje się, że jest na odwrót. No nic teraz pozostaje się tylko cieszyć
To u mnie tak:
Reading - Exceptional
Writing - nieco powyżej Good
Use of English - Exceptional
Listening - Good
Speaking - między Bordeline a Good
Aaa, no i oczywiście GRATKI! :) to co, kiedy na CPE?
Mi CPE niepotrzebne ;)
Jestem ciekawy, dlaczego dali mi tak mało z writingu.... ale się nie dowiem. Generalnie to liczy się sam certyfikat, a nie ocena, czy procenty z poszczególnych części.
Mnie w ogóle żaden certyfikat nie jest potrzebny, robię to w sumie dla własnej przyjemności, bo i tak niczego mi to (np. w pracy) nie daje. Ale za to widzę, że egzamin zmotywował mnie do nauki, dlatego myślę o CPE.

Co do writingu, trudno powiedzieć, czytałem uważnie różne wskazówki i przykładowe oceny różnych wypracowań z past papers i szczerze mówiąc nie rozumiem do końca, czemu czasem komuś dawali dużo albo mało punktów... Niby to było wyjaśnione w komentarzu, ale mnie to nie przekonało nigdy...

A jeszcze odnośnie tych słówek w Use, nie pamiętam dokładnie, co było nr 1, 2, 3, 4 i 5, ale pamiętam m.in. takie słówka, które wpisałem (sądzę, że dobrze): BAND, CLEAR, LED...
Gratulacje. Tak z ciekawosci. Ile czasu wam zajelo przejscie z poziomu powiedzmy FCE do CAE? Chdziliscie na jakies kursy przygotowawcze do egzaminu? Bo B to juz silna ocena. Mi tam starczy C ;)
rather, ja nigdy nie wydałbym ponad 600 tylko dla własnej satysfakcji. Ja wiem, że znam na C2, a takie egzaminy to tylko pic na wodę i formalność.

Ja przygotowywałem się sam od maja, nie zdawałem wcześniej FCE i nie zamierzam CPE. Polecam:
CAE Testbuilder
Advanced Language Pratcice Vince

Nie polecam Ready for CAE i innych podobnych, bo po prostu szkoda kasy. Oglądaj TV po angielsku, czytaj gazety a zdasz :)
Ja już jestem w takim wieku, że robię te certyfikaty wyłącznie dla przyjemności :) Na komputerowe CPE w marcu w Wawie już się zapisałem.

Angielski był dla mnie wyzwaniem, bo sam nie potrafiłem ocenić jeszcze parę miesięcy temu, na jaki poziom się zapisać. Mój "język wiodący" to francuski, który znam na C2.
Bardzo trudno mi odpowiedzieć, ile czasu zajęły przygotowania. Ostatni raz regularnie uczyłem się angielskiego... 12 lat temu. Od tamtego czasu po prostu miałem jedynie ciągły kontakt z językiem, w szczególności bardzo dużo czytałem i pisałem - taka praca. W każdym razie o CAE pomyślałem w lipcu i od sierpnia zabrałem się za powtórki. Odświeżyłem sobie English Grammar in Use, zrobiłem Vince'a FCE - w planach były jeszcze odpowiedniki do Advanced, ale już mi zabrakło na to czasu. Przerobiłem też blisko 30 testów CAE (tylko reading, use i listening), konkretnie z książek: Advanced Trainer (6 testów), CAE Plus (6 testów), CAE Plus 2 (7 testów), Certificate in Advanced English 4 (4 testy), Cambridge English: Advanced 5 (4 testy), plus ten sample paper dostępny na stronie Cambridge. Robienie testów niekoniecznie uczy języka, ale pozwala na określenie, ile czasu na pewne elementy jest człowiekowi potrzebne, np. okazało się, że na Reading wystarcza mi godzina a na Use - 30 minut. Poza tym, robiąc testy, można wykształcić jakiś schemat podchodzenia do testu (bo np. wskazówki zawarte w ksiązkach z testami wcale mi nie pomagały i moje podejście ostatecznie było zupełnie inne niż tam proponowano, ale to trzeba po prostu samemu wykształcić, bo każdemu odpowiada inna strategia działania).

JEśli chodzi o przeskok z FCE - widziałem testy FCE i wydaje mi się, że różnica nie jest jakaś dramatyczna. Jednak to, co jest chyba potrzebne na poziomach CAE i CPE, jak sądzę, to swego rodzaju "doświadczenie" językowe (np. umiejętność szybkiego czytania po angielsku bez tłumaczenia sobie w głowie, umiejętność pomijania pojedynczych niezrozumiałych słówek i szybkie łapanie sensu tekstu pisanego czy ze słuchu) - tego chyba trudno się "nauczyć", to się po prostu kształtuje poprzez kontakt z językiem, choćby czytanie gazet czy ksiązek, słuchanie dialogów w filmach itp.

Życzę powodzenia wszystkim zdającym!
A jeśli chodzi o speaking, to polecam tez trochę poćwiczyć wymowę z "How now brown cow" Mimi Ponsonby - rewelacyjna książka do fonetyki! :)
Temat przeniesiony do archwium.