stosunki z Hostami!!!

Temat przeniesiony do archwium.
Dziwczyny jaki maci stosunki z hostami?? Moja hostka wogole ze mna nie gada
! wracxa o 8 i idzie do swojej sypialni ,potem ja wychodze i jak wracam ona ciagle tak siedzi , a rano o 6 wstaje i idzie do pracy....no wiec ja nie mam zadnego kontaktu z nia, chociaz wydaje sie sympatyczna:P a jak jest u was??
Hmmm jesli chodzi o moich hostow,to nie jest zle!Z kobieta zawsze o czyms pogadam,interesuje sie co robilam,jakie mam plany,sama mi opowiada jak to spotkala swojego meza i takie bajery!Z gosciem nie mam oczym gadac!ZAwsze jest cisza!Albo temat:pogoda :D:D.Czasem mi sie nie chce z nimi siedziec i sama odchodze bo cos tam..Zdaje soboie tez spare z tego ze romowa ze mna nie jest czyms najlatwiejszymmm....Ale to jest waazne zeby miec kontakt z hostami!Sama zagaj romowe,przy obiedzie czy cos!
Pozdrawiam iglowa do gory!
ja z moimi chodze na...imprezy i tanczymy hehe pijemy piwka tacy luzacy...a dzieci kochane zycze kazdemu zeby trafil na tak fajna rodzinke pozdrawiam
moja hostka jest przedziwna- za kazdym razem jak wchodze do pokoju to sie usmiecha, za kazdym razem gdy cos zrobie to dziekuje, moze 3 razy mnie poprosila zebym umyla dzieci i raz zebym poodkurzala, bo chyba sadzi ze to jest nieuprzejme jak sie o cos prosi i sama sie wszystkiego musze domyslac, zeby nadal bylo kind&friendly... ale tak to nie rozmawiamy W OGOLE. Ona sie mnie nawet nie zapyta co dzis z chlopcami robilismy, czy byli grzeczni, co jedli na obiad, ZERO. A gdy ja zaczynam cos mowic to mi odpowie, z babanem na twarzy, jednym slowem tak ze nie chce mi sie ciagnac 'rozmowy' Zyjemy usmiechami, to nasz sposob komunikacji... nie polecam!
na ja wlsnie mam podobna sytuacje....ale pewnie lepiej tak niz mieszkac z jakimis chamami (tak sie pocieszam) :P kiedys maial hostow z ktorymi bawialm sie , pilam gadalam wszystko ...........okazali sie najwredniejszymi ludzmi , wykorzystujacych wszystkich do okola!!!!!:/ wiec wole misc teraz taka rodzine jaka mam:D Moja hostka jest bardzo mloda 30 lat wiec dziwne ze nie potrafimy kontaktu zlapac......ale i tak jak dla mnie jest ok!
no moja hostka ma 26 lat wiec juz w ogole nie wiem o co chodzi... moja siostra jest od niej starsza hahaa
a moze chodzi o to ze nie chce nas traktowac jako rowne, bo przeciez dla nich pracujemy....a z 2 strony nie moga nas traktowac jak swoje "podopieczne" bo mamy znajomych w ich wieku itp................ciezka sprawa, no nic pozostaje sie tylko usmiechac..
ps. ja jestem jej 1 au pair wiec ona wogol nie wie ze moze mnie poproscic o np. odkurzanie, czy wlaczenie pralki, nic nic nic ale z 2 strony nie wie ze za nadgodziny powinno sie placic extra;/
buzka 4 all
Chodzi o to ze au pair= pracownik;)
Powinnysmy byc ZAWSZE ZADOWOLONE, usmiechniete, pracowite i nie-wscibskie:P
a w dodatku czesto wychodzic w czasie wolnym zeby nie petac sie pod nogami;)Rozmowy krociutkie ,zdawkowe, o byle czym...
hehe, ach zycie niewolnika;D
dokladnie tak jak mowisz, krotka rozmowa o byle czym, a w czasie wolnym pyta sie co mam zamiar zwiedzic i zobaczyc z naciskiem na "wyjdz z domu" :) ... nadal nie moge sie przyzwyczaic, a szczegolnie jak dziewczynki kloca sie o to z ktora sie mam bawic i w ktorym pokoju ... normalnie jak zabawka ! Katastrofa jak dla mnie.
moja hostka byla milutka przez telefon, jak przyjechalam czekal na mnie kosz prasowania uzbierany od wyjazdu,a jak sie okazalo potem ucieczki poprzedniej dziewczyny, ona nie robi nic w domu, nie mam z nia zadnego kontaktu, a jak juz cos mowi to odnosze wrazenie,ze wcale jej sie niechce!!!!zaproponowala mi zebym zostala dluzej, jest zadowolona, odmowilam, poprzednia au pair odeszla, bo sadzila, ze jej nie lubia!!!i tak to wyglada ona w pokoju z dziecmi ja w swoim, ja zajmuje sie nimi tylko jak jej niema, a to roznie, zwylke jest albo on albo ona!teraz juz nienarzekam, wracam za tydzien do domu i tylko na to czekam!mimo to wyjazd oceniam na +!!pozdrawiam Was!!
no ciekawe wlasnie jak to jest ...czy oni wola jak nas w wolnymczasie nie ma w domu?? ja w piatki wieczorem wybywam do mojego ukochenego i zostaje tam do niedzieli - czasem pon jak moge!!wiec moi maja wolna chate;P Z poprzednimi spedzalam duzo wolnego czasu, wiecie piFko gril itp......ale co jak juz ktos opisal mamy byc mile , uprzejmiei ladne sie prezentowac,+ niechodic w poplamionym tresie gdy goscie sa w domu ha ha ha
buzka dziewczyny:)
dokladnie! jak tak sobie pomysle to chyba najczesciej powtarzane zdanie przez moja hostke, poza 'see u later', jest 'u have tommorrow day free. U CAN GO OUT(if u wont)' a mi sie nie zawsze chce, czasem jestem tak zmeczona ze wole caly dzien spac, czytac itp.
A co robia hosci gdy nas nie ma? nie wiem. moja pewnie w necie siedzi, bo to robi zawsze gdy nie pracuje... za to wiem co robia dzieci: bawia sie w naszych pokojach:D:D jak moi np. wlasnei wrocilam do domu i co zastalam w moim pokoju: zawartosc mojej szafy poza szafa... sweet;) pozdrowienia:)
ja bym nie chcail zeby dzieci buszowaly w pokoju...ale czasmi mam wrazenie ze rzeczy same zmieniaja miejsce :) a moj podopieczny - chlopczyk wie najlepiej gdzie trzymam "fancy" bielzine, bo zawsze jak wpada do pokoj do otwiersz Ta szuflade i pyta sie co to;/ ;/ mam nadzieje ze nie znalazl jeszcze gumek i testow ciazowych ha ha ha ha !!!! a jak wyjechalm kiedys na weekend w moim luzku znalazlam.......meskie spodnie!!! (mieszkam z samotna matka) byal tak w szoku ze tylko polozylam je na sterte prania i udaje ze nic sie nie stalo!!!!! paranoja!!!!!! he he he bOSHE JA W TYM LUZKU SPIE - ja ja ja ja i tylko ja!!!!(chyba) :)
buzka
ja zmienilam rodzine. pierwsza byla wspaniala na poczatku. chcieli wszystko dla mnie zrobic-kurs prawa jazdy, ona slawna aktorka wiec zaproszenia na premiery, weekendy w klubach na Soho, czy zaproszenia np. do bruce'a willis'a na party. bylo jak w bajce, az sie okazalo, ze potrzebuje min. pol roku na prawko, a on-moj host- myslal, ze miesiac max. potem mnie tylko zostawil na stacji pociagowej - w drodze do nowej rodziny. cham, cham i jeszcze raz cham.rnrnu nowej rodziny jest lepiej. z Kim pijemy czesto whiskay, drinki, likiery, rozmawiamy o ''6ie'', mezczyznach, marzeniach. od wrzesnia zapisujemy sie na Salse. Wlasnie siedzimy razem w necie, tylko,ze w jej biurze i kazda ma inne sprawy na glowie i inny komputer.rnZ Brianem jest cool. Zartujemy, plywamy razem w basenie, kiedy Kim usypia Tomasa, jezdzimy na zakupy, gotujemy kolacyjki. Narazie jest dobrze. Ale znam zycie.rnWczoraj bylam w kinie, pubie i w dyskotece. Dzwonila do mnie Kim o 3.00 rano, ze sie martwi i czy moze mnie odebrac ze stacji. Powiedzialam, ze przyjade przed 8.00, to zaczela sie smiac i zyczyla tylko milej nocki ;)rnrnW pierwszy weekend spedzilismy na spacerku w ogromnym parku, potem bylismy na herbatce u mamy Kim. Ostatni weekend mialam czarne mysli - chyba przed okresem :p - nie chcialam zejsc na dol, bo myslalam, ze im przeszkadzam, ze to ich czas. Tym czasem oni mysleli,ze cos ze mna sie dzieje , ze moze boje zejsc lub poprostu chce miec swoj czas. Do pokoju nie wchodza, bo szanuja moja prywatnosc, ostatnio Brian sie martwil zapukac, bo myslal, ze powiem: Och, to znowu ty!!! mialam ubaw z jego obaw. zorganizowali kregle dla mnie, zawiozl mnie do kina i odebral, w nocy plywalam w basenie, a potem pzredstawilam mu swoj monodram i mielismy o czym rozmawiac. Kim powiedziala, ze zabrania mi myslec, ze oni chca miec weekendy dla siebie, ze sie ciesza rozmowa i spedzaniem czasu ze mna, ze jestem bardzo sympatyczna, ze jej ostatnia aupair zamykala sie o 22.00 w pokoju i nie pokazywala sie im na oczy, a ja spedzam z nimi wieczory, pijemy winko, smijemy sie, pilingujemy sobie z Kim nogi, Brian nam podkrada kosmetyki i tez testuje, kupa smiechu, dzwonie wieczorem a tu glos Briana w sluchawce: czesc kochanie, jak sie czujesz, czekam na ciebie w wannie-dzien wczesniej, to bylo moje powitanie(oczywiscie Kim o wszystkim wiedziala, bylysmy pijane i wpadlysmy na pomysl porobienia sobie jaj z Briana).rnrnTak jak napisalam, staram sie jak moge, pracujac ciezko i oni tez sie staraja. Cos za cos. Ale wiem z doswiadzcenia, ze nie wolno sie upijac zyciem przed wipiciem calego wina.
hey

Justyna ty to masz naprawde siuper hostow z tego co przeczytalam... zadko sie zdaza...
Ja do moich nic nie mam ale to nudziarze...
nie umieja sie bawic matka ciagle siedzi w domu...fakt duzo pracuje..ojciec dzieci w Paryzu siedzi wraca tylko na weekend mi to odrazu zaznaczono ze weekend jest "moj"-czyli mam sobie sama organizowac czas...i gotowac w sobote i niedziele dla siebie sama...
ale przynajmnie nie musze sie w te dni trojka dzieci martwic...nie ma minusa bez plusa;) choc czasem brak mi towarzystwa...ale daje rade:)byle miec kase ... i wracam:)

Pozdrawiam wszystkie operki i powodzenia z hostami
Bylam au pairka dwa razy.

Moje wnioski:

-Wieksozsc rodzin traktuje au pair jako pracownika.Chca zebys dobrze pracowala a jak nie pracujesz, jak jest weekend to nie ccha cie widziec w domu.

-Wszyscy chca zebys pracowala wiecej niz to jest powiedziane.Zebys wykazywala ciagle inicjatywe,zeby nie musieli ci mowic zrob to zrob tamto.

-Masz jak najmniej jesc, to co ich to najlepiej nie ruszac,a w ogole to jakbys najlepiej kupowala jedzenie za swoje pieniadze.

-Wszystko co sie zepsuje to twoja wina.

-Uzywac internetu tylko jak ich nie ma w domu.Jak przyjda to internet jest ich.

-Telefonu nie uzywac.

-Prysznica nie brac po 9 wieczorem i przed 8 rano.

-Jesc tylko w kuchni.

-Nie odzywac sie do nich.Zyc swoim zyciem.

-Na weekendy wybywac z domu, nie jesc nic i nie platac sie pod nogami.

Bycie au pair to nieustanna meka zazwyczaj.Malo jest fajnych rodzinek-taka jest prawda.

W necie znalazlam wypowiedzi hostow na temat posiadania au pair.Poczytajcie:

http://www.parentscentre.gov.uk/forum/messageview.cfm?catid=19&threadid=20882

http://www.parentscentre.gov.uk/forum/messageview.cfm?catid=19&threadid=21797

http://www.mothering.com/discussions/showthread.php?t=504608

http://www.mothering.com/discussions/showthread.php?t=447142

http://www.mothering.com/discussions/showthread.php?t=250330

http://parents.berkeley.edu/advice/childcare/aupair.html
Hmm, wiem, ze z trafieniem odpowiednij rodziny jest jak na loteri - nie kazdy moze wygrac. Ale nie generalizujmy, ze wszyscy hosci sa zli. Oczywiscie wiele jest rodzin traktujacych dziewczyny jaka tania i glupia sile robocza. Ale nie wszyscy.
Jestem aupair w Angli i nie wiem, czy moglabym lepiej trafic. Dzieciaki grzeczne, madre i zawsze w dobrym humorze a rodzice sa fantastycznymi ludzmi. Zawsze jest o czym pogadac, posmiac sie, pobawic razem. Zero traktowania jak pracownika, jestem na prawach czlonka rodziny z wszystkimi przywilejami. A moze nawet mam ich wiecej, bo w koncu jestem dorosla kobieta i sama moge za siebie odpowiadac. Ich dom jest moim domem, ich lodówka moja, tv w salonie i internet sa nawet bardziej dla mnie niz dla nich. Jestem tu juz trzy miesiace i nie mialam zadnej sprzeczki/nieporozumienia czy klopotliwej sytuacji z hostami. Od pierwszych dni wszystko jest w jaknalepszym porzadku. dzieciaki sa duze i przyzwyczajone do aupairek, wiec od razu mnie zaakceptowaly i polubily. I vice versa! Kolacje jemy zawsze razem (chyba ze gdzies wychodze to wtedy mówie, ze zjem cos na miescie), zero jakichkolwiek ograniczen. Oni akceptuja mnie i moja prywatnosc (host byl w moim pokoju raz - zainstalowac mi wielki wentylator:))) a dzieciaki mówia do mnie siostra. Za miesiac wracam do Polski i zal mi sie bedzie rozstawac z ta rodzinka, bo naprawde przez ten czas sa dla mnie rodzina. Mam nadzieje, ze wiecej dziewczyn idac za swoja intuicja znajdzie "swoje" rodziny. Powodzenia!
Agata
Temat przeniesiony do archwium.