zazdrosna host mother

Temat przeniesiony do archwium.
Czesc,

czy mialyscie kiedys problem z wasza host mother, ktora jest o was zazdrosna?!
JA zaczynam miec ten problem.

Kiedy zaczynalam prace nie bylam pewna, czy zostane z ta rodzina na stale, wiec nie chcialam byc barzdzo otwarta i raczej zajmowalam sie swoimi obowiazkami tzn. sprzataniem calego domu 35h tygodniowo za 70£, syn ma profesjonalna nianke. Jednak moja host mother starala sie mnie do siebie przekonac, ciagle sie smiala, byla mila, zapraszalam mnie w weekend do restauracji. Jej maz Brian, jest mlodszy od niej o 10lat, ma 37l. Bardzo go lubie, zawsze chetnie mnie podwozi do miasta lub sklepu, wyglupiamy sie razem, przedrzeznia mnie, nosi na barana po domu, pomaga z dokumentami do szkoly itp. Ona zas zorganizowala mi wspaniale urodziny. Kupila piekny tort, spiewali mi wszyscy sto lat w sobote rano (w dniu ur.) i skakali po moim lozku, kupili mnostwo prezentow, bylam pozniej z nia i synem na basenie, w pubie na drinku, ciagle gadalysmy jak dobre znajome o sexie, mezczyznach, imprezach, problemach itp. Wieczorem zaprosili mnie do Londynu do klubu i kupowali alkohol, tanczylismy. Zaprosili nawet przyjaciela Briana, z ktorym tydzien wczesniej dobrze sie bawialm na przyjeciu w domu ( zorganizowali Caraibian Party na 100 osob, nad basenem). Bylo fantastycznie, Kim - moja host - wpominala nawet, ze w wakacje pojedziemy wszyscy do poludniowej Afryki (stamtad pochodzi ten przyjaciel). Kim bedzie sie relaksowac, Brian i Nil-jego przyjaciel-beda grac w golfa, a ja bede sie opiekowac Tomasem. Bylam taka szczesliwa. Pozniej, w tygodniu, bylysmy razem z Kim na Salsie i kreglach. Co noc ogladamy razem filmy pijemy alkohol i rozmawiamy ... tak wiec z ostatniej rozmowy wyszlo, ze ona sie obawia o mnie, ze przyszlam do ich domu i ze zauwazyla, ze Brian jest bardzo podekscytowany, ze jest wiele ze mna do roboty, ze nie wie czy to dobre dla jej malzenstwa i rodziny czy zle. Ze ma obawy i takie tam.

Bylam absolutnie zaskoczona. czulam sie podle. Bylam wsciekla na siebie, ze znowu zaufalam kolejnej rodzinie i ze zaczelam byc soba, ze zaczelam byc szczesliwa, w miejscu, w ktorym pracuje, a tu zaczynaja sie znow problemy.

Teraz ciagle czuje sie skrepowana, gdy rozmawiam z Brianem, czuje, ze ona podsluchuje, ze nas obserwuje, ze wpada spontanicznie do pokoju i pyta o czym rozmawiamy, ma ciagle sarkastyczna mine.

O co jej do chodzi?!!!! Przeciez sama starala sie bym czuja sie saba w tym domu, zebym byla otwarta. Sama chciala dla mnie dobrze, a teraz tak mnie traktuje.

Czy to narmalne, slyszalam, ze Anglicy sa mili do miesiaca, 2 tyg., a pozniej sa chlodni. Brian pochodzi z Barbados, ale skonczyl liceum i studia w Anglii, on ma zupelnie inna kulture, inne zachowanie. Jest naprawde dobra osoba i pomocna, lubi zartowac, ale czesto nie ma energii do zycia, ona zas ma jej za duzo i narzeka, ze oni do siebie nie pasuja, a ja tego slucham i pozniej jest mi zle.

Jak powinnam ich teraz traktowac, przyzwyczailam sie, ze moge byc soba, ale jak zawsze, kiedy sie otworze zaczynaja sie problemy.

Ciagle o tym pysle, nie moge sie sklupic na niczym innym...
Tak juz jest, ze jak w jednym domu jest wiecej niz jedna kobieta, to sie zaczynaja klopoty ... moja hostka tez juz sporo temu zaczela pokazywac pazurki i uswiadomila mi gdzie moje miejsce... na poczatku wszystko pieknie... a potem pomimo tego ze to ja lepiej gotuje i mam na glowie caly dom ... uwaza sie za 'pania i wladczynie domu' i niech jej bedzie ... ja nie chce klotni
Fakt ze oni sa juz w podeszlym wieku (on 55 ona 44) ale za to swietnie sie dogaduje z Hostem, a ona zawsze patrzy z byka .. takie juz angielskie baby ... :| jestesmy mlode, atrakcyjne ... i mieszkamy z nimi pod jednym dachem... zwykla babska zazdrosc zawsze sie wkradnie.

Pozdrawiam i zycze powodzenia :))
musisz obojgu dac

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia