oblałam

Temat przeniesiony do archwium.
w testach które robiłam w domu wychodziło całkiem nieżle.dzisiaj dostałam wynik :E.załamka.teraz juz nie wiem jak sie przygotowywać żeby zdać....
chetnie odkupie materiały od tych którym sie poszczesciło.
przykro mi :( ja nadal czekam i nie wiem czego sie spodziewac, skad jestes? i jak ocenili ci poszczegolne czesci?
hej,

przykro że nie wyszło, a na co liczyłeś/łaś?, jak ocenili poszczególne części i jak wygląda taki list z info czy to prawda, że są tylko wykresy?, ja też czekam na wyniki - jestem z Poznania i w mojej szkole intersection powiedzieli że poczekam jeszcze przynajmniej tydzień.
No to masz nauczkę żeby się nie uczyć z samych testów. Sorry, może to zabrzmiało zbyt brutalnie ale taka jest prawda. Żebyś nie wiem jak dobre testy miała to nie wszystko. Przede wszystkim nie ma co liczyć że cokolwiek z jakichkolwiek testów powtórzy się na egzaminie - w końcu w przypadku większości testów są one napisane przez tych samych ludzi lub instytucje co przygotowują same egzaminy.
Jeśli otrzymałaś tak niski wynik to oznacza że musisz się wziąć ostro do roboty żeby zdać ten egzamin. Szoruj więc do księgarni po jakieś książki i czasopisma anglojęzyczne i postaw sobie jeden cel - otoczyć się jezykiem na tyle na ile się da. Nie wolno liczyć tylko na fuksa przy takich egzaminach bo można się mocno rozczarować. Owszem, są tacy którzy takiego fuksa mają, ale później samo życie w krótkim czasie weryfikuje ich umiejętności. Zdaża się przecież czasami że osoba po zdanym CAE jest na niższym poziomie niż to co dopiero zdała FCE.
Koniec złudzeń! Do roboty!
Powodzenia przy kolejnym podejściu!
wszystko prócz speakingu pomiedzy weak a borderline.sorry listening poniżej weak.załamka.zdawałam w koszalinie.
Dzieki Kisiel.jesli w grudniu znowu obleje to ...to nie wiem.
nie wiem, z której strony ktoś może mieć fuksa na pięciu paperach !! to jest jakieś śmieszne !! każdy kto zdaje jest na tym poziomie, którego wymaga egzamin, co niekoniecznie oznacza, że ktoś z CAE na A zna angielski w stopniu zaawansowanym...
a może jeszcze poczekać...? Do niedawna była zasada, że jeśli ktoś nie zda musi czekać przynajmniej dwa lata do następnego podejścia. Słyszałam, że nadal egzaminatorzy patrzą mniej przychylnym okiem na zdających co pól roku, ponieważ uważają że te kilka miesięcy to za mało by podnieść poziom znajomości języka... Życzę powodzenia - na pewno Ci się uda!
Boże .... tego boję się najbardziej... :(
A ile lat sie uczysz angielskiego? Co mialas Z FCE ?
Nie przejmuj się. Co Ci mogę doradzić to, żebyś oglądała jak najwięcej anglojęzycznych programów np. BBC, jeżeli nie masz do nich dostępu kup sobie w księgarni językowej nagrania księżek czytane przez angielskich lektorów, jest tego naprawdę mnóstwo! Czytaj po angielsku, np. Newsweeka, wiem kosztuje ponad 10 zł, ale nie musisz go kupować co tydzień. Kup sobie może jakąś książkę po angielsku. Pomocne jest również założenie zeszytu słówek, ale ja nie miałam na to cierpliwości. No i oczywiście nie zapominaj o korzystaniu się z podręcznika, to jest tak samo ważne jak cała reszta. CAE to egzamin na takim poziomie, że sprawdza nie podstawową wiedzę jak na FCE, ale świadczy o pewnej swobodzie w posługiwaniu się tym językiem. Ja przed egzaminem słuchałam przez pewien czas BBC w radiu, no i (co może niektórzy wyśmieją) gadałam do siebie :) Jestem bardzo gadatliwą osobą, więc nie było z tym problemu, siedziałam pod prysznicem i gadałam... nie wiem czy akurat to mi pomoło ale zdałam :) Nie załamuj się, tylko weź się solidnie do roboty, trzymam kciuki, żeby Ci się powidło!
Jakie 2 lata???? Ludzie!!! Egzaminatorzy nie mają nic do gadania, w końcu za egzamin płaci się ponad 500 złotych, jeżeli ktoś mna kase, żeby zdawać raz po razie to już jego sprawa. Takie samo gadanie było o tym, żeby nie przystępować do CAE rok po FCE bo nie ma szans żeby zdać... ja tak zrobiłam i zdałam. Grunt to się nie przejmować tym co ludzie gadają!!! Dasz radę!!!
Ja tez niestety nie moge pochwalić sie zdanym egzaminem. Teraz wiem, że porwałam sie z motyką na słońce. Najgorzej poszedł mi listetning oraz reading. Koszmar. Chce kontynuować naukę znowu i zdawać w przyszłym roku w czerwcu. Ale mam poważny dylemt. Pomóżcie mi sie zdecydować. Zastanawiam sie gdzie isć tym razem, czy do jakiejś szkoły (myslałam intensywnie o Callanie, ale po pierwszych zajęciach jestem co najmniej sceptycznie nastawiona na te ich metody) czy uczyć sie prywatnie. Callan wydaje mi sie nieprzydatny w tego typu egzaminie, bo oni tu nic innego nie robią jak tylko kształcą mówienie a i tak nie do konca swoje, tylko narzucone przez wykładowcę. Suche powtarzanie i tyle. Czy lepiej isc na prywatne korki. Proszę o radę.
Pozdrawiam
Kate
hej;) po pierwsze to sie nie przejmuj, dobrze ze masz mozliwosc probowania jeszcze raz. ja na Twoim miejscu zapisalabym sie na jakis kurs przygotowujacy do FCE, nie do Callana i nie na prywatne. ja chodzilam na prywatne, zdawalam w czerwcu i zdalam co prawda ale tylko na C i jakbym miala zdawac drugi raz to chodzilabym na jakis kurs. tam mozesz porownac swoj stan wiedzy do innych zdajacych, poza tym jest konkretny program, sa testy sprawdzajace i wieksza kontrola. a na prywatnych roznie to bywa - zawsze mozna sie dogadac z nauczycielem ze nie zrobilam czegos bo duzo lekcji, nie zdazylam czy costam costam... a na kursie trzeba zrobic cos w domu to trzeba i koniec. poza tym jak czegos nie umiesz a wszyscy w grupie umieja to troche glupio sie robi i to tez dopinguje do wiekszej nauki. chyba ze masz tyle samodyscypliny ze wiesz ze bedziesz codziennie robic jakies testy, pisac czy uczyc sie slowek.
prywatny jest lepszy wtedy gdy masz najwieksze problemy z mowieniem po angielsku - wtedy bezposredni kontakt z nauczycielem pomaga.
ja wiem ze jak kiedys zdecyduje sie zdawac CAE to zapisze sie na kurs.
zycze powodzenia i wytrwalosci;)
pozdrawiam:)
Temat przeniesiony do archwium.

 »

FCE - sesja zimowa 2003