ile trzeba sie uczyc do CAE????

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 60
poprzednia |
ej bo mierzi mnie to okrutnie:) ile uczyliscie sie do CAE?????bo z tego cotu ludzie czasem pisza to wychodzi ze to mordercza praca i w ogole kilka miesiecy z zycia:)prawda to?
pozdrowienia
Zdawałam CAE w czerwcu 2001 zaczęłam sie uczyć w lutym i do samego examu to było
naprawdę niesamowite rycie, nawet w weekendy, zdałam, byłam przeszczęśliwa a teraz
sie przygotowuje do Profa w czerwcu i uwierz mi że nie odczuwam zbytniej róznicy między
CPE a CAE.
Pozdrawiam.
JA SIĘ UCZĘ OD PAŹDZIERNIKA 2002 I PODCHODZE W GRUDNIU 2003
(TO KURS CAE, 5 GODZIN W TYGODNIU Z TEGO 2 Z NATIVE SPEAKER)...MYŚLĘ, ŻE WYSTARCZY (CHOĆ NIE NALEŻY POPRZESTAĆ NA NADZIEJACH TYLKO BRAC SIĘ DO ROBOTY!!!!)
POZDRAWIAM SERDECZNIE,
ANABELLE
znaczy chyba zaczne ryc:)mysle ze nie uczyliscie sie y\tylko na kursach tylko jakies testy w domciu-ja np.mam takie z Cambridge i nawet mi to wychiodzi-nie powiem zeby tak genialnie bezblednie ale zle tez nie jest:)jakyscie mogli jakies testy polecic bylabym wdzieczna
pozdrawiam
Jeśli chodzi o testy to czy to prawda że poziom tych dostępnych w księgarniach językowych nijak się ma do faktycznego poziomu na egzaminie. czytałam już gdzieś że ludzie narzekają że na egzaminie są tak trudne testy że te drukowane w podręcznikach to przy nich pikuś.
Cz to jest prawda?
HMM...TESTY ZDAŻAJĄ SIĘ NAPRAWDĘ RÓŻNE... I NIE WIEM CZYM TO JEST PODYKTOWANE...SAMA NA KURSACHROBIE ICH SPORO I WIDZĘ, ŻE CZASEM OCIERAJĄ SIĘ O POZIOM FCE, CZASEM ZAŚ PRZERAŻAJĄ POZIOMEM TRUDNOŚCI!!! HMM....NO NIE WIEM CZEMU TAK JEST...NAJGORSZE TO TO, ŻE NIE WIESZ WŁAŚCIWIE CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ NA SAMYM EGZAMINIE (W SENSIE - KTÓREJ 'WERSJI: PRZYSTĘPNEJ CZY TEJ 'POKAŻEMY WAM ŻE NIEWIELE UMIECIE') ;)
POZDRAWIAM,
ANN
Niestety z tymi testami dostępnymi w księgarniach jezykowych to prawda. Kiedy zdawałam FCE poziom testu na egaminie pokrywał sie całkowicie tym, co drukują w testach wydawanych przez Cambridge ( testy z podręczników przygotowujących do egzaminu są natomiast dużo łatwiejsze). mnie zdazyły sie nawet bardzo podobne przykłady na Use of English
Kupiłam testy tego samego wydawnictwa przd pójściem na CAE i....... załamałam się. To co jest w testach momentami jest nawet o 50 % łatwiejsze od tego, co czeka nas na egzaminie Dotyczy to w szczegolności readingu, no i listeningu - bywają kosmiczne, choć nie zawsze. Pisałam już gdzies, ze w sesji czerwiec 2002 reading był po prostu nie do przejścia. Niektórzy podobno reklamowali, bo podejrzewam, ze ci na CPe też by sobie nie poradzili w tak krótkim czasie. Lisning - abstrakcja i to nie dlatego, ze treść nagrania była trudna. Zwyczajnie na listeningu było tyle do czytania, strasznie rozbudowane nagłówki ( nie widziałam czegoś takiego w żadnym dostępnym teście). Nie wiem czy ktoś potrafi skupic sie na słuchaniu i jednoczesnym cztaniu zdań wielokrotnie złożonych - a, b, c lub d.
Poziom writingu, Use o English i speakingu jest zblizony do tego, co w testach.

W grudniu 2002 było nieco łatwiej - reading trudny, choć nie przekraczał możliwości dobrze przygotowanej osoby, listening podobny - bardzo trudny, ale byłam na to psychicznie przygotowana. Teraz czekam na wyniki. Moje rada - nie ufajcie testom na CEA - poziom rzeczywisty jest sporo wyższy.
Wtedy olbałam - dostałam D i byłam strasnie wściekła, ze zawierzyłam testom, które szły mi nieźle
no to co zrobic zeby zdac???????????????????????:)
Uczyć się, ucvzyć i jeszcze raz uczyć. Z moich doświadczeń wynika, co następuje:
1. Nie urzadzać maratonu typu - w rok po FCe zdam CAE. Po co komu takie wyścigowanie się z czasem i z samym sobą ? Po zdaniu FCe trzeba zarezerwować sobie przynajmniej 2,5 roku, a najleoiej 3 aby woli, ale dobrze i skutecznie opanowac niezbędne umiejętności.

2. Nie wystarczy przestudiowanie jednego podręcznika, na okładce którego pisze, że przygotowuje on do CAe. Ja przejrzałam 4-5 podręczników różnych wydawnictw, bo w każdym nacisk jest kładziony na co innego. Przeglądanie oczywiście nie wystarczy - załozyłam sobie "zeszyt słówek", z którym się nie rozstaje zwłaszcza w środkach lokomocji (chwała Bogu dość czesto gdzieś dojeżdzam, a wtedy studiuję słówka.

3. jak już wspomniałam słownictwo jest najwazniejsze na tym poziomie. Trzeba przyswoic sobie masę słówek. Do tego niezbedny jest dobry słownik ). Polecam z wydawnictwa Macmilian, bo dokładają do niego wersję na CD, gdzie nagrana jest wymowa brytyjska i amerykańska każdego słowa. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na słowotórstwo - to znaczy wypisywać sobie całe rodziny wyrazów - rzeczownik, od tego pochodzacy czasownik, przymiotnik itp - będzie jak znalażł na Use of English.

4. W porównaniu do słówek gramatyka to pikuś. Polecam "Advanced Language Practise" autorstwa Michaela Vince wydawnictwo Heinemann. Na pewno nie jest to książka prosta, ale po jej przestudiowaniu i przerobieniu ćwiczeń sporo się rozjaśnia.

5. Listening to kwestia osłuchania. Mnie sporo pomógł wyjazd do Usa na 3 miesiące i regularne oglądanie telewizji - na początku siedziałam jak na tureckim kazaniu, po miesiącu było dużo lepiej. W Polsce w bibiotece wypożyczam kasety z nagranymi angielskimi powieściami czytanymi przez aktorów bez żadnych uproszczeń dla potrzeb początkujacych. To tez sporo daje, choc na początku rozumie się niewiele.

6. Dla mnie ogromną trudnością był writing. Z wykształcenia jestem polonistką, lubię długie ,kwieciste zdania. Niestety Anglicy tego nie tolerują. Na szczęście mój ojciec jest anglistą i miał cierpliwość sprawdzać moje prace.

7. To wszystko, o czym napisałam wymaga czasu, chyba że ktoś rzuci wszystko i zajmnie się tylko angielskim. Przy normalnym trybie zycia nie ma na to szans. Zawsze pozostaje mrówcza, samodzielna praca. I nie zastąpi tego nawet rewelacyjny kurs. Angielski to pamięciówka.
bardzo dziekuje za rady postaram sie zastosowac,jednakze chcialabym podejsc do egzaminu w czerwcu 2003-nioe wiem czy mi sie to uda ale jednak:)postaram sei rowniez zainwestowac w ksiazzke:)

Nie chcę robić reklamy ani antyreklamy żadnemu wydawnictwu, ale muszę
zauważyć, że jedyne książki z testami które warto robić to te zawierające
testy z poprzednich lat, wydawane przez Cambridge. Inne to strata czasu
i pieniędzy.
Ad. 1 Nie każdy musi czekać aż 3 lata. Osoba która zdała FCE na
A bądź na B ma całkiem spore szanse zdać CAE w rok po FCE. Trzeba jednak
trochę się pouczyć. Osobom z FCE zdanym na C takie coś odradzam. Z moich
znajomych, którzy właśnie tak zdali FCE żaden nie zdał CAE po roku nauki.
Ad.2 Pięć podręczników to przesada. Jeden podręcznik kursowy + coś do nauki
słownictwa z gramatyką oraz obowiązkowo testy z ubiegłych lat wystarczą.
Ad.3 Około 4500 słów powinno w zupełności wystarczyć.
Ja polecam również Longman Dictionary of Contemporary English z CD-ROMem.
Jest dobry.
Ad.4 Też polecam jako to coś z ad. 2 Jednak przygotowuje on to CAE/CPE,
a więc całego nie trzeba przerabiać. Choć oczywiście im więcej się umie
tym lepiej.
Ad.5 Prawda
Ad.6 Writing wychodzi Polakom najgorzej. Jest zaniedbywany na większości kursów.
To bardzo źle.
Ad.7 Przesada. Ja jakoś zrobiłem CAE w rok a oprócz tego miałem
mnóstwo innych spraw.
zdalam FCE na wysokie B.robie testy z ubieglych lat i gramatyke.ide kupic ksiazke polecana.mam nadzieje ze to jaos zdam:)
1200godz
Widzę, ze moje rady wzdudziły zainteresowanie.Chciałabym się ustosunkowac do niektórych kwestii.
- Zgadzam się, że ktoś, kto zdał FCe na A lub B ma szansę po roku nauki przejść przez CAE. Trzeba jednak wziąc pod uwagę, ze ludzie różnią się uzdolnieniami językowymi. Tym średniozdolnionym w zakresie języków (Takim jak ja niestety !)rok MOŻE NIE WYSTARCZYĆ. Uważam, ze nie warto wykładac sporych pieniędzy, jeśli nie ma się względnej pewności sukcesu (jak będzie - nigdy oczywiście nie wiadomo, ale około 90% szansy). Po co więc ryzykować po roku, jesli nie ma się noża na gardle. Jestem zdania, ze warto poczekać, poczuć sie pewniej. To wazne, zwłaszcza na speakingu, gdzie stres zżera najlepszych.

- piszac o kilku podręcznikach miałam na myśli to, że z moich doświadczeń wynika, że żaden podręcznik akurat na poziomie CAe NIE JEST TAK NAPRAWDĘ DOBRY (Zupełnie inaczej jest z FCe i CPE). Żaden podręcznik nie zawiera kompletu informacji przydatnych na egzaminie. Jesli przejrzymy kilka, zwiększymy szansę, że nie pominiemy istostnej kwestii, po gdzieś w końcu na nią natrafimy. POza tym przeglądanie przeze mnie podręczników polega głównie na przeglądzie słownictwa. jakoś nie zauwazyłam, zeby słowa się szczególnie powtarzały, powodując monotonię - wiadomo, ze słownictwo angielskie jest niezwykle bogate !

- absolutnie nie zgadzam się, ze zrobienie testów wydawanych przez Cambridge załatwia sprawę. Prawda jest taka, ze ich poziom jest ZNACZNIE NIŻSZY niż rzeczywisty poiom egzaminu, zwłaszcza jeśli chodzi o listening i reading. Na egzaminie jest dużo trudniej. Ten kto zaufa tym tesom, może byc niemile zakoczony podcza sesji. Natomiast testy zdają w pełni egzamin na poziomie FCE.
no a ta ksiazka z heinemanna zdaje egzamin????czy trzeba kupic cos jeszcze?:)
Książka z Heinemanna jest naprawdę bardzo, bardzo dobra. Składa sie z dwóch części - w pierwszej zebranych jest ok 30 zagadnień gramatycznych - poprzez czasy, czasowniki modalne, articles, prepositions, phrasal berbs aż po inwersję stylistyczna i inne drobiazgi. Napisana jest w całości po angielsku. Oczywiscie nich nikt nie zraża się tym, zę "znowu pisza o zwykłych czasach". Autorzy zakładają, zę czytający ma już znakomicie opanowane podstawy gramatyki i w ogóle o nich nie pisze. W zasadzie przejrzyście piszą głównie o szczegółach wyjątkach i różnych drobiazgach ( w końcu to poziom CAE). Po części teoretycznej i przykładach w każdym rozdziale znajduje się kilkanaści ćwiczeń z kluczem. Są one dosyć trudne, także nie zrażajcie się ewentualną dużą iloscią błędów. Ich przerobienie znacznie rozszerza świadomosć językową i systematyzuje wiedzę.

W drugiej części znajduje się z kolei 20 rozdziałów poświęconych słownictwu zebranym tematycznie. Każdy rozdział dotyczy innej tematyki np: Travel and movement, Health and the Body. Technology itp. Słówka sa dość wyszukane, dotykają szczególików, ale rzeczywiście są przydatne np. podczas speakingu (Sprawdzone !). Kilka rozdzialów poświęconych jest też słowotwórstu (głównie ćwiczenia), interpuncji (teksty do poprawy) - coś w stylu Use of English.

Wiadomosci z tej książki pojawiają sie co prawda gdzieniegdzie w podręcznikach do CAe, ale z reguły sa przedstawione fragmentarycznie, bądź nie do końca jasno. Moze tylko ja jestem takim tłukiem, ale dobiero przebrnięcie przez tę książkę pozwoliło mi powiedzieć: "Teraz to znam i rozumiem zasady angielskiej gramatyki". Wcześniej była to niekiedy wiedza raczej intuicyjna i cząstkowa.

Na pewno nie jest to książka ani łatwa, ani bezstresowa. Wiele razy wkurzałam sie , że robię błędy w ćwiczeniach, pomimo dokładnego przestudiowanie teorii. Moim zdaniem warto w nią zainwestować, bo szczerze mówiąc brakuje dobrych ksiażek do CAE. Gdyby było inaczej moja sugestia o niej nie wzbudziłaby takiego zainteresowania.
Problem polega na tym, że nie jestem pewna, czy i gdzie można ją kupić. Ja mam jakieś starszawe wydanie, które mój ojciec znalazł gdzieś zupełnie przypadkiem. Jeśli wiecie coś o tym, dajcie znać.
Pytanie do Doroty?
Tak się składa że mam dwie książki do gramatyki, właśnie tego Heinemanna i "Grammar and Vocabulary for Cambridge advanced and proficiency" R.Side & G.Wellman z Longmana i chciałabym się zapytać która wg Ciebie bardziej sie nadaje do CAE. Z tego co czytałam to masz w tym jakieś rozeznanie, a ja od tych podręczników głupawki dostaję. Wszyscy mi znoszą jakieś książki do domu, polecają podręczniki ale tak naprawdę to korzystanie z nich wszystkich bardziej mi miesza niż systematyzuje wiedzę.

Czy ktoś korzysta z wydawnictwa Express Publishing i jeśli tak to czy warto?
Nie wiem doprawdy czemu twierdzisz, że testy, które były na poprzednich sesjach są nie wystarczające. To fakt poziom egzaminu rózni się od sesji do sesji, ale nie ma tak na prawdę
takich różnic w trudności. Trzeba zwrócić uwagę aby testy były możliwie z ostatnich lat.
Niestety nie wiem nic na temat książek, o których piszesz, nigdy z nich nie korzystałam. Wiem tylko, ze "Advanced Language Practice" jest tą godną polecania przed przystapieniem do CAE. No właśnie - typowe podręczniki do CAE z reguły zaciemniają wiedzę i prowadzą do dezorientacji - tak było i ze mną dopóki nie sięgnęłam po książkę przeze mnie polecaną. Na pewno nie jest to książka idealna, która zapewni stuprocentowy sukces na egzaminie. Miejscami trudna, nawet bardzo, ale jest zdecydowanie najlepsza jeśli chodzi o powtórkę i usytematyzowanie wiedzy gramatycznej na poziomie zaawansowanym ( ja nie miałam w ręku lepszej, choć mój tata jest anglistą i mamy sporą bibliotekę).

Według mnie od niej w ogóle powinno sie zacząć, a dopiero potem przegladać standartowe podręczniki - dopiero wtedy rozumie się, o co w nich biega, a człowiek nie dostaje głupawki.
Ale uwaga - przed lektura trzeba już sporo umieć - w żadnym wypadku nie jest to ksiazka dla początkujących i osoób słabych z gramatyki !

Skoro podręczniki przygotowujące do CAe wzbudziły takie zainteresowanie, a ja mam już pewne doswiadczenie, to moze podzielę się uwagami na temat innych podręczników i opracowań, z któryh korzystałam:

1.M. Matasek "English Advanced vocabulary and structure practise" - doskonała do poszerzenia słownictwa, idiomów, wyrażeń i ćwiczeń związanych z prepositions . Uwaga - to również trudna książka - słownictwo jest kosmiczne, miejscami już na poziomie CPE.

2. "Focus on Advanced English" - stare wydanie - 1992 wydawnictwo NElson (?) - zawiera świetną częśc przygotowująca do writingu. Omówione sa tu wszytskie formy wypoiedzi, z którymi można spotakć sie na egzaminie - list formalny, nieformalny, raport, artykuł, notatka itp. Omówiony jest dokładnie styl wymagany w kazdym przypadku. Dodatkowo autorzy podaja przykłady, jak zacząć i zakończyć można każdą z tych form. Anglicy są strasznymi formalistami - przydaje się nauczenie niektórych sformulowań wręcz na pamieć !

3. Przeglądałam także książki takie jak: "Cambridge Advanced English" (Cambridge), "The Cambridge CAE Course" (równiez Cambridge), "CAE Advantage" (Longman). Każda jest inna i wnosi coś nowego, ale w sumie to podręczniki moim zdaniem co najwyzej przeciętne. Mają wiele braków, gramatyka jest słabo opracowana, fragmentaryczna i w dodatku enigmatycznie przedstawiona - tzn jest cwiczenie, Teacher Book zawiera opowiedź na przykład, ze w zdaniu a ma być "Will", a w b "going to" i nic poza tym. Co z czego wynika - nie wiadomo do końca.

4."Advanced Masterclass CAE - New Edition" (OXford) - moim skromnym zdaniem najlepszy z podręczników jakie przeglądałam, ale śmiem twierdzic, ze nawet jeśli przestudiuje się go uważnie, to za mało, by iść na egzamin. Gramatyka także jest raczej beznadziejna.

5. M. Misztal "Tests in English. Thematic Vocabulary" - książka poświęcona wyłącznie bogaceniu słownictwa z różnych dziedzin. Slownictwo zgrupowane jest tematycznie w 19 rozdziałach - podróżowanie, religia, rozrywka i życie towarzyskie itp. Momentami mozna ześwirować, np. przy nazwach kilkudziesięciu zwierząt i roślin, ale gwaranuję, ze to słowa się przydają. Mnie osobiście ta ksiązka duzo dała, tylko sztuka to wszytko zapamiętać.

Z podręczników EXpress Publishing nigdy się nie uczyłam i nie widziałam też ksiażek z tego wydawnictwa na tak zaawansowanym poziomie. Uczę jednak dzieci z podręcznika dla podstawówki ("Welcome") właśnie z tego wydawnictwa. JEst świetny. Słyszałam jednak opinie, ze Express Publishing nacisk kładzie na słownictwo, w przeciwieństwie na przykład do HEadwaya , który jest podręcznikiem typowo gramatycznym.

To tyle - jeśli macie jeszcze jakieś pytania, chętnie odpowiem.
Dorota... Jeśli mogłabyś odpowiedzieć byłabym wdzięczna - jeżeli podchodziłaś do CAE to kiedy, z jakim wynikiem i... jakie masz papiery ucząc w podstawówce... Proszę :-) Z góry dzięki.
a gdzie mozna kupic tego heinemanna??????i ile on kosztuje????bylabym wdzieczna za informacje!!
Pozycje wydawnictwa Heinemann możesz kupić, o ile sie orientuje, w każdej księgarni językowej a koszt mniej więcej ok.100 złociszy...
Aha i polecam podręczniki wydawnictwa "Express Publishing" zwłaszcza Virginii Evans, są
świetne, godne polecenia dla tych którzy przygotowują się do FCE jak i dla tych, którzy zdali
ten exam, tak dla powtórki...
Bovril! Jakbyś nie dostał(a) tej książki z gramatyki Vince'a wyd. Heinemann to moge ci wysłać ksero zawsze taniej wyjdzie 9gr. za strone. Jak sie zdecydujesz to puść mi maila
[email]
Niestety prawda.
Z angielskim mam do czynienia od 12. roku zycia, czyli ponad cwierc wieku ;-)
po maturze z angielskiego (klasa dla zaawansowanych) zdalem egzamin panstwowy,
ale taki papier nie ma juz znaczenia, wiec podszedlem do CAE, mam nadzieje, ze zdam...
przygotowywalem sie na kursie w dobrej szkole i bez takiego przygotowania byloby
cienko (chociaz jesli ma sie FCE, to wydaje mi sie, ze mozna probowac samemu).
Mozna do mnie pisac na adres: [email]

>ej bo mierzi mnie to okrutnie:) ile uczyliscie sie do CAE?????bo z
>tego cotu ludzie czasem pisza to wychodzi ze to mordercza praca i w
>ogole kilka miesiecy z zycia:)prawda to?
>pozdrowienia
mysle ze to moze sie udac:)sama siedze i draze te testy chociaz mam kurs .taka jest prawda bez samodzielnej nauki sam kurs nie pomoze:)
no na pewno sie nie zgodze, jak ktos tu wczesniej wspomnial, ze angielski to pamieciowka. jak ktos tak uwaza i do tego to praktykuje to widocznie ma male zdolnosci w tym kierunku - i wydaje mi sie ze wlasnie od tych zdolnosci zalezy jak dlugo trzeba uczyc sie do ktoregokolwiek z certyfikatow z angielskiego. bo pamieciowka moga byc tu jedynie slowka.
ktos moze mnie wysmiac za wypowiadanie sie na te tematy mimo mlodego wieku i braku doswiadczenia. jakies doswiadczenie mam - ucze sie 4 jezykow, z jednego zdalam juz certyfikat, do 2 pozostalych sie przygotowuje i mam zamiar dodac sobie jeszcze nauke rosyjskiego. i nie pamietam zebym kiedykolwiek cos "wkuwala".
poza tym 3 lata do CAE??? znam osoby ktore bez problemu zdaly po roku i to na A czy B. sama mam zamiar zdawac CAE rok po FCE, moze 1,5 roku mimo ze mowia mi ze mam mase czasu jeszcze, bo ledwie skonczylam 16 lat i nie musze sie spieszyc. no ale zobaczymy co z tego wyjdzie
Pragnę tylko dorzucić coś co w zasadzie już się pojawiło. Testy z poprzednich lat to najlepsze na co można się zdecydować. Pracuję obecnie w szkole językowej i każdy uczeń ma szansę dodatkowo przejść próbny egzamin ok. 3 razy w roku. Nie ma nic lepszego przeżywasz i trochę stresu, wchodzi w grę zmęczenie i rzeczywiste ograniczenie czasowe. Nie kusi cię też by popijać herbatkę : ).
Ja zdałam CAE w zasadzie po 2 latach po FC, w tym ten ostatni naprawdę przerabiając podr. do CAE.
Pamiętaj że, tak jak przy każdym egzaminie, nigdy tak naprawdę się nie wie jakie będą pytania, poza tym to co dla jednego łatwe, innemu nie sprawia żadnych trudności.

Powodzenia,
Agnieszka z Krakowa


ja mam taki probny w ta sobote najpierw go napisze a potem mi powiedza czy sie nadaje czy taz mam sobie dac spokoj:)mysle ze to dobre rozwiazanie
pozdrawiam wszystkich
Odpowiadam na pytanie związane z moimi kwalifikacjami do uczenia w szkole. Własnie dowiedziałam się, ze zdałam CAE w sesji grudzień 2002 !. Udało mi sie tego dokonać dopiero za drugim podejściem, dlatego wciaz jestem zdanie, ze to naprawde bardzo trudny egzamin. Prawda jest taka, ze zdałam dopiero wtedy, gdy poczułam ,że naprawde władam angielski, anie on mną ( w czerwcu 2002 jescze nie miałam takiego uczucia).

Jesli zaś chodzi o uczenie w szkole, to łatwo dostrzec dalekoidącą rozbieżnośc między teoretycznymi wymogami ministerstwa a życiem i praktyką w szkole. Pracuję nie w podstawówce (dzieci z podstawówki uczę prywatnie), lecz w gimnazjum. Teoretycznie własnie powinnam miec zdany co najmniej CEA i kurs z metodyki nauczania angielskiego organizowany przez WOM. W momencie zatrudniania mnie do szkoły miałam ZALEDWIE FCE I PEŁNE KWALIFIKACJE PEDAGOGICZNE (skończyłam polonistykę i uczę także polskiego). Pracuję po prostu w kiepskiej szkole, w której żaden magister filologii angielskiej nie wysiedziałby ani miesiąca. W takich szkołach, a jest ich w Polsce wiele, najzwyczajniej w świecie nie ma chętnych do pracy z pełnymi kwalifikacjami w zakresie języka, a więc z braku laku dyrekcja zatrudnia nawet po FCE. Zresztą przepisy mówią, że w RAZIE BRAKU ODPOWIEDNIEGO KANYTATA MOŻE BYĆ PO FCE, POD WARUNKIEM, ZE UZUPEŁNI W PRZYSZŁOŚCI KWALIFIKACJE.
W moim gimnazjum aż 4 nauczycieli angielskiego ma zaledwie FCE i pracuja, bo inaczej w ogóle nie bylo by lekcji. Zresztą trudno mówić tu o nauczaniu, skoro moje klasy mają angielski RAZ W TYGODNIU. Śmiech na sali. Cóż ja mogę w takim wymiarze godzin. Tutaj FCE TO nadmiar wiadomości.
Konkludując z FCE SPOKOJNIE MOZNA ZNALEŹĆ pracę w szkole podstawowej, a nawet w gimnazjum ( w gimnazjum nawet chyba, bo w podstawówce dyrektorzy mają z reguły wydumane oczekiwania). Z reguły jednak będzie to szkoła byle jaka, gdzie kwitnie chamstwo i mało kto chce się czegokolwiek nauczyć i nauczyciele po roku odchodzą. Magister filologii angielskiej znajdzie sobie prace dużo przyjemniejszą, np. w dobrym liceum, gdzie uczenie
ma wiekszy sens. Ja też spróbuję od września znaleźc cos atrakcyjniejszego. Z Cae w kieszeni mam spore szanse.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 60
poprzednia |

« 

Inne strony do nauki języków