Kurs a egzamin

Temat przeniesiony do archwium.
Witajcie,
mam pytanie do tych, ktorzy zdawali juz CAE (ewentualnie FCE) a ktorzy przygotowywali sie na kursach jezykowych. Na pewno w trakcie kursu robiliscie troche testow. Czy mozecie napisac, jak sie mialy wasze wyniki na testach kursowych do wynikow prawdziwego egzaminu? Podchodze teraz do CAE ( nie robilam FCE) i nie bardzo potrafie okresli swoje szanse. Niby na robionych probnych testach jest calkiem niezle ale czy to da sie przeniesc na wlasciwy egzamni?
u mnie bylo roznie, ale pod koniec tzn przed egzaminem /fce/ pisalam testy dosc dobrze - ok. 80%, a zdalam na B z czego sie bardzo cieszylam :P. a poza tym mysle ze zawsze testy na kursie czy w domu wychodza lepiej niz te na egzaminie bo nie ma stresu -przynajmniej tak bylo w moim przypadku
Z tymi kursami to różnie bywa. Z reguły są drogie. Zapisując sie do szkoły językowe, gdzie taki kurs CAE czy FCE troche kosztuje, liczyłem na coś szczególnego. Nauka na kursach z reguły polega na przerabianiu danego podręcznika oraz dodatkowych tetów Jeżeli nie masz czasu na kursy z powodzeniem i o wiele taniej możesz to samo przerabiać sam/a w domu. Na kursie puszczają po prostu kasete z listeningu lub każą robić inne częścci po czym jest to sprawdzane. To samo za daromo możesz robić w domu. Z drugiej strony samemu raczej trudno przygotować sie do speakingu czy writingu. Tu nie ma po prostu klucza z rozwiązaniami.
Testy robione w domu według mnie zawsze wychodzą lepiej niż na kursie, gdzie w grupie jest 15-20 osób, hałas, rozproszona uwaga itd. Rozwiazywanie testów na kursie jest zatem bardziej pożyteczne, bo ćwiczysz skupianie uwagi na teście a nie na tym co dzieje się na sali. Siedząc w domku, pod kocykiem i w ciszy rozwiazujac testy, często nawet nie liczysz czasu i pozniej na prawdziwym egzaminie zdarza się \"zderzenie\" z setką osób, szmerami,stresem i uciekającym czasem.
zgadzam sie tez ze writind i speaking ciężko ćwiczyc samemu:) aczkolwiek nie jest to zupelnie niemozliwe.
za nauką w domu przemawiają koszty ( wychodzi o WIELE taniej); atmosfera też bardziej sprzyja nauce ( nauce czyli wkuwaniu słowek i zwrotow).
Mnie na kursie wychodziło mniej więcej ok 60-65%, w domu ok 70-75%, a CAE zdałam na C:)
to tak teoretycznie. Praktycznie- wolę rozwiązywać testy w domciu:)
ja na kursie zawsze zdawalam na C,czasem napisalam jakis writing na b (ale to juz praca domowa byla) a fce zdalam na B:)
Co to za kursy jak jest tam 15 - 20 osób ??? Aha, jak sie chcecie zapisać na kurs który pomoże wam sie skoncentrować to sie zapiszcie na joge czy coś tam takiego. Osobiście uważam , że każdy z szkoły lub studiów wynosi umiejętność zdawania testów w grupie. Zapisywanie sie na kurs tylko dla nauki pisania w grupie nie ma sensu.
ależ nikt nie zapisuje się na kurs tylko po to by ćwiczyc pisanie w grupie:)

Według mnie, jeśli chodzi o Listeningi na przykład, inaczej słychać nagranie z taśmy gdy siedzi się 10cm obok głośnika a inaczej metrów od niego:)

wszystko też zależy od szczescia, czasem niektore części egzaminu są prostsze, czasem trudniejsze...
a ta poza tym, każdy koncentruje się w inny sposób, Ty także, zatem nie widzę żadnego problemu.. mamy przecież wolny wybór..
aha- liczba osob w grupie zalezy trochę od ceny jaka sie płaci za kurs, nie sądzisz?....
pozdrowionka
PS-teraz do CPE przygotowuję się sama, zamierzam tylko zapisać się na konwersacje, bo nie mam w domciu nativa:) a speaking nie jest moją najmocniejszą stroną...
Z drugiej strony na kurs uczęszczałam ponad 2,5 roku i podobało mi się to, że poznałam wielu fantastycznych ludzi, miałam porównanie z innymi...i wiele innych pozytywów.
zarówno FCE i CAE zdałam, toteż nie potrafię ocenic, która metoda uczenia się jest lepsza- samodzielna czy na kursie..
mnie by najbardziej odpowiadały zajęcia 1-1 , ale niestety, na dalsza mete-cena..... buziaki.
Gratulacje Aduś, ja przygotowuje sie do CAE, nauka na kursach jest oczywiście bardzo dobra , ale samodzielna nauka jest fundamentem, bez którego ani rusz.
ja do FCE przygotowywałam się sama, zdałam na B, alw writing nie poszedł mi najlepiej i to dało mi wiele do myślenia.Na kursy się nie nadaję, bo rozprasza mnie ilość ludzi w grupie.Znalazłam złoty środek, teraz przygotowuję się do CAE, uczę się sama i raz w tygodniu chodzę na lekcję do studentki, która zdała CAE rok temu na A.Płacę 30 zł za 90 min, mam sprawdzonw writingi i ćwiczę speaking, a resztę to i tak trzeba samemu zrobić.Prywatne lekcje nie muszą kostować fortuny, a moim zdaniem są duzo bardziej skuteczne
zgadzam się w 100% że bez samodzielnej nauki się nie obędzie......Obok 8h w tygodniu na kursie, rozwiązywałam w domu gdzies tak 2-3 \'sesje CAE\'- czyli Listening, Reading, English in Use ( bez Speaking\'u i Writing\'u) w tygodniu..ale praca się opłaciła...CAE bowiem zdałam sesję wczesniej niż powinnam;)
z CPE jednak nie będę się spieszyć, bo nie goni mnie już żadna matura itd..
życzę powodzenia wszystkim samoukom !:)
Moim zdaniem nie należy sie sugerować wynikami testów robionych by poćwiczyć. W zeszłym roku zdawałam FCE i wiem coś o tym. Przez pół roku się do niego przygotowywalam. Przeważnie z readingów osiągałam A lub B , natomiast z writingów C. Kiedy przyszły wyniki egzaminu byłam w szoku. Reading zdałam na D a writing na A to my surprise :| Dlatego należy ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć a co najważniejsze nie przejmować sie wynikami z poszczególnych cześci testu. Tu i tak główną rolę odgrywa szczęście. W tym roku w grudniu chcę przystapić do CAE i robiąc teściki wcale się nie przejmuję wynikami :) Ważne żeby było przynajmniej to C :)
Mieszkańcom Koszalina i okolic gorąco polecam szkolę językową School of Modern Teaching (SOMT). To już mój drugi rok w tej szkole i gdyby nie studia, które mnie czekaja w tym roku, kontynuowałabym nauczanie :) Ceny nie są wygórowane, a nauczyciele ( szczególnie moja nauczycielka) super. A przede wszystkim atmosfera tej szkoły jest powalająca :) każdy czuje się jak w domu :) Polecam niezdecydowanym :)
Chciałam jeszcze dodać, że nauka na własną rekę jest podstawą :) kursy są przede wszystkim po to, by ukierunkować ucznia i przymusić do regularnej nauki. Ale jeżeli nie ma chęci to i efektów nie ma :)
hm według mnie wynik jakiegokolwiek testu ( no, może z wyjątkiem Olimpiady Języka Angielskiego) jest jakąś wiadomościa o \'stanie wiedzy\'. Wiadomo że na egzaminie można mieć szczescie albo pH ale jeśli w domu testy rozwiązujesz na 30-40% to na egzaminie nie masz raczej realnych szans, dlatego wyniki czasem trzeba brać pod uwagę. Mnie nigdy nie szły Speaking\'i a na CAE okazało się że najwięcej % miałam własnie z tej częsci. Zreszta nawet wychodząc z sali egzaminacyjnej byłam pewna, że mi nie poszło..
Zgadzam się, że \"ważne żeby było przynajmniej to C\":)
trening czyni mistrza:)
pozdrowionka
A gdzie mieści się szkoła SOMT w Koszalinie, nie mogę zlokalizować adreu.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Redakcja