>>>Na razie to ja widze tego efekty, nie Ty. Wiem wiec wiecej
>niz Ty.
>.......
Chodziło mi o to, że efekty tego, co robiłem są, więc wydaje mi się, że mam większe podstawy do twierdzenia, że "to możliwe", niż Ty zaprzeczając temu.
>>Jednak nie było tak kolorowo? Ale oddaję Ci że podziwiam odwagę cywilną. >>Niewiele osób przyznało by się do pomyłki. Winszuję.
Sarkazm trochę nietrafiony, gdyż zwyczajnie wydawało mi się, że uczęszczałem do szkoły językowej na zajęcia po 45 minut, a faktycznie były to 1.5h. Nie wiem czemu odebrałeś mój pierwszy post w tym temacie jako przechwałkę - nie była tym. Nie_twierdzę_że_jestem_dobry_z_angielskiego. Tyle. Nie przeszedłem tu, jak duża ilość ludzi (z tego co widzę), żeby pisać jak to kocham angielski/jaki jestem dobry z niego. Chciałem po prostu zwyczajnie podać pewne informacje w odpowiedzi na powyższy post.
>wcześniej napisałeś >>...,grania/surfowania po internecie nie
>liczę)
>Więc jak? liczysz granie czy nie liczysz ??dało Ci dużo czy prawie
>wcale ??(i tego nie liczysz?) Czy to jednak "tysiące stron
>maszynopisu"? Tak trochę jakbyś sam nie wiedział co piszesz, sam sobie
>zaprzeczasz. Przeczytaj ton i słowa poprzedniej swojej wypowiedzi i
>obecną. Chyba jednak to nie maluje się tak różowo...?
Bo nie liczę tego do nauki. Bo imo nauka angielskiego na stopień akademicki (sam napisałeś, że CPE ma taki poziom trudności) to ślęczenie nad książkami, wkuwanie słówek, gramatyki i setek idiomów (to nie jest żadna przesada) po prostu nie ma sensu. Strukturę gramatyczną trzeba znać już na FCE, a potem chodzi tylko o płynne używanie języka i duży zasób słownictwa. Ale ślęczenie nad słownikami i wkuwanie tego na pamięć to głupota. Surfowanie po internecie/granie to jak już pisałem wyżej, nie była nauka w stricte tego słowa znaczeniu. To są czynności, podczas których język sam wchodzi do głowy. A cała "nauka" przed egzaminem, to były te zajęcia (dość intensywne przez ostatnie 2 tygodnie jak wspomniał anb). Gdyż gram/przeglądam strony internetowe/czytam książki po angielsku już od paru/parunastu lat (zależnie co z wyżej wymienionych) i żaden egzamin nie wpłynął na zwiększenie występowania tych czynności.
A co do uwag do postu anba:
>>chyba mając 7-13 lat przyswałajeś wolniej niż obecnie??
Słyszałeś kiedyś o tym, że dzieci o wiele szybciej przyswajają język niż dorośli? Bo zdaje mi się, że raczej nie.
>>Uwazam wiec że conajmniej połowa tych "freestylowych adeptów CPE" nie ma tego egzaminu.
Zeskanować CPE i FCE, czy uwierzysz na słowo?
>>Aha i oczywiscie jestem zainteresowany w bliskiej przyszlosci CPE i ucze sie sam. :)( nie w przerwach na reklame)
No to gratuluję - zdających CPE w czerwcu było u nas 6 osób. Bodajże 2 miały CAE, 2 FCE (anb i ja), z jedną nie rozmawialiśmy, a jedna uczyła się sama.
Zdało 5 osób. Wszyscy oprócz tej ostatniej (wszyscy poza nami mieli 20+ lat).
Jamnikkk
>>anb: Jeśli znasz biegle język, to myślę, że poświęccenie dosłownnie 5 minut na forum zeby komuś pomóc nie przeszkodzi Tobie zdac wyśmienicie matury.
Jeśli mogę w tej sprawie dodać coś od siebie, to powiem tyle, że podejście, jakie prezentuje tu dużo ludzi "ach, kocham angielski" trochę mnie odrzuca. Zresztą, od tego są szkoły językowe, po co mamy zabierać im pieniądze na chleb.
>>zajalem sie tym (a wlasciwie zajelismy sie tym razem z Keiiem) w 2 >>tygodnie przed samym egzaminem (zreszta tak samo bylo przed FCE :D)
>To zalatuje groteską. Chyba nie uważasz ze te 2 tyg dużo Ci dały??Jeśli >tak....to naucz się franc w 2 miesiace...to kupa czasu w porownaniu do 2 >tyg. Potem jescze parę rzeczy. :)
Uważam, że te 2 tygodnie dużo mi dały. A porównanie uczenia się francuskiego w 2 miesiące jest o tyle nie na miejscu, że z angielskim mamy styczność i uczymy się go (mniej lub bardziej) od lat kilkunastu.
>>Tez mnie tacy denerwuja. Jednak 17 lat to w przygniatającej wiekszosci >>dzieciak...nawet jesli potrafi rozmawiac na dosc wyuczone tematy w >>dziedzinach w/w.
E tam, mnie bardziej denerwują 20+ zachowujący się gorzej od niektórych 17latków.