przegrali bitwę ale nie wojnę ...

Temat przeniesiony do archwium.
Mam taki apel/prośbę do tych, którzy próbowali swoich sił i albo nie zdali egzaminu CPE albo nie zdali jakiejś jego części.
Napiszcie powody, co źle zrobiliście, gdzie popełniliście błąd a może ktoś skorzysta i nauczy się czegoś zawczasu.

Ja sam obiecuję podzielić się moimi doświadczeniami, w stosownym czasie.

Niech piszą też Ci, którzy mają wiedzę, wiedzą o tym czego szczególnie NIE NALEŻY.
Albo w ogóle jakieś wskazówki
Czy na całym forum nie ma osoby które maja, jesli nie garsc, to przynajmniej jakiekolwiek praktyczne rady odnosnie cpe?
Nie denerwować się - ani przed ani po egzamine. Co ma być to będzie.

Jeśli się zdenerwujesz przed, to nie zdasz, bo z nerwów wszystko ci z glowy wyleci. A po to już nie ma sensu się denerwować.

Zdanie czy nie zdanie tego egzaminu to nie jest sprawa życia lub śmierci.
Co się stanie jeśli nie zdasz? Nic.
Dzieki Ewa masz racje.
Relaks jest bardzo wazny. W wielu dziedzinach.
witam,
ja CPE (cudem :-)) zdałam, ale moja przyjaciółka miała mniej szczęścia. Ogólnie rzecz biorąc, obie "położyłyśmy" speaking.
Powód banalny - zjadł nas stres. Przedtem ćwiczyłyśmy sporo, ale zawsze we dwie (znamy się od 12 lat więc zupełnie nas to nie stresowało). Radzę więc, żebyś spróbował "pospikingować" przed kimś obcym (nie musi rozumieć ang) żeby się z tym troszkę otrzaskać.

Aha i tak dla pełnej jasności - przez >zawalenie speaking'u< rozumiem stosowanie średniozaawansowanych struktur gramatycznych i słownictwa. Bo chyba na tym poziomie nie ma już miejsca na "zacinanie się" i błędy.

pozdrawiam!
CPE wprawdzie nie zdawałam, ale na pewno bardzo ważna jest wiara w siebie, w to co sie umie. Jak sie nawet czegos tam nie umie, to nie pokazywac tego po sobie :) Pomyslec sobie cos w stylu 'jesli ja nie zdam, to kto zda?' Nie jest to skromne, ale działa.

Są takie metody wizualizacji. Wyobrażamy sobie dokladnie jak wchodzimy na sale, pewni siebie itd, odpowiadamy na pytania, dostajemy super ocene i wychodzimy zadowoleni. Cos w tym jest, udowodnione naukowo.
sredniozaawansowanych struktur i slownictwa hm....
to jakie to sa mozesz podac przyklady?
Bo ja mam takie podejscie ze moze wcale nie uzyje zadnej inwersji ani nic wymyslnego bo moze temat/obrazek mi wcale pod to nie podpasuje? Wtedy to jest polozenie speakingu?
tylko nie mów, że inwersje stylistyczna zamierzasz użyć w języku mówionym ? to by Cie rzeczywiście położyło. To ma być naturalna rozmowa, płynna i bezbłędna, sztuczne, wydumane zwroty nie mają sensu. Jak będziesz w głowie szukał zwrotów to będziesz stękał jak koń pod górkę. Przygotuj sobie fajne zwrotu, ale naturalne i żeby Ci nie przyszło palnąć jakiegoś słowa które jest formalne i używane tylko w piśmie. Speaking to nie oficjalne przemówienie tylko konwersacja między dwojgiem ludzi. I pamiętaj, że błędem jest czekanie aż interlocutor będzie ciągnął za język lub zadawał pytania. Jesteś tylko Ty i Twój kolega ( i nie powtarzaj tego co już kolega powiedział)
nie wiem skad 1 czesc tej wypowiedzi wyzej napisalem jednak cos innego ale coz....
za druga czesc dziekuje. (wskazowki).
Ja niestety ostatni egzamin jaki w swoim zyciu zdawalam z ang oparlam na stresie. I nie dalo sie go odpedzic bo co bys ei stalo jakbym nie zdala? Musialabym wrocic do Polski.... Albo wytrzasnac kase spod ziemi skad juz i tak siegalismy... Ze stresem nauczylam sie zyc, na wszystkich egzaminach zzeral mnie stres, ale to nie powoduje u mnie oblania.
Ale faktycznie wszelkie egzaminy Cambridge'a jak sie je obleje w Polsce to sie nic nie stanie. Zawsze mozna podejsc na nowo. Poza tym.... have fun :D Swego czasu zdajac na Colege Nauczycielski po ang dostaalm topic o transplantacji organow. Diabel jakis siedzial mi na ramieniu i same tylko "zboczone" pomysly przychodzily mi do glowy. I poszlam na zywiol, obrazowo przedstawilam tlumy goniace mnie po centrum miasta w celu urwania moich zdrowych wyczyszczonych piwkien nerek :D I takie tam... Na koniec zdalam sobie sprawe ze wszyscy sluchaja moich wariacji o organach zamiast zdawac i rpzesluchiwac :) Oklasky dostalam... Mimo nerwow... Tak wiec ja bym dala ze trzeba miec poczucie humoru i dystans...
A na koniec Bart - egzaminatorzy tez ludzie :D Tez maja stresy, czy bole brzucha...
No to Cię zacytuję:

"Bo ja mam takie podejscie ze moze wcale nie uzyje zadnej inwersji ani nic wymyslnego bo moze temat/obrazek mi wcale pod to nie podpasuje? Wtedy to jest polozenie speakingu?"
Jest napisane ze moze wcale nie uzyje nic wymyslnego takie mam podejscie.
To znaczy:
Nie bede probowal przekombinowac za to bede probowal mowic naturalnie, ewentualne bardziej zlozone struktury wplate spontanicznie - jak przyjda mi do glowy.

Ktos ma jeszcze jakies rady/przestrogi?
Byc moze nie powinnam odpowiadac, bo CPE zdalam pare lat temu nie napotykajac wielkich trudnosci (trafily sie male, ale wybrnelam).
Z tego, co zauwazylam - bardzo pomocna jest nauka oparta na poprzednich testach/pytaniach/tematach CPE - oczywiscie taka nauka, po ktorej cos zostaje w glowie (niektorym np. pomaga notowanie zwrotow i powtarzanie ich potem przy jakiejkolwiek okazji - kazda jest dobra...), zarowno jesli idzie o slownictwo, jak i o "phrasal verbs".
A ustny to juz w ogole byl prosciutki w porownaniu do pisemnego.
Stres - zawsze u mnie byl obecny przy jakimkolwiek egzaminie, ale nic nie pobije stresu przy paru egzaminach na studiach no i przy prawku jazdy, dawno temu...
Temat przeniesiony do archwium.