pare pytan do "wyjadaczy"

Temat przeniesiony do archwium.
witajcie

mam pare pytan, ktore nurtuja mnie od jakiegos czasu do osob zaawansowanych w jezyku angielskim, mianowicie 1, gdy czytam jakas ksiazke w jezyku angielskim i znajduje slowa,ktorych nie znam, co wy z nimi robicie, siedzenie ze slownikiem i sprawdzanie co chwile utrudnia czytanie, a jak dla mnie wiadomo ze w ksiazce zawsze znajda sie slowa, ktorych nie znam(chyba ze sie myle, jak wy po anglistyce np czytacie ksiazki jak jest u was ze slownictwem), niektore ciekawsze mozna sprawdzic ale jak dla mnie to niektorych nie dosc ze nie mam sily sprawdzac to wcale nie okaza sie one wielce przydatne(kazde slowo sie przydaje lecz chodzi mi o uzytkowosc, iz nie pojawia sie czesto w pismach)

2 pytanie to piosenki po angielsku, jestem w stanie naprawde zrozumiec angielski, ogladam amerykanskie filmy itp itd ale z piosenkami nie idzie mi tak dobrze, oczywiscie to tez zalezy od utworu(np czarna muzyka, szybki rap)jedne trudniej drugie latwiej rozumiem

wiec chcialbym dowiedziec sie jak idzie ludziom po studiach anglistycznych, ba nawet ludziom mieszkajacym zagranicą, jak korzystacie z czytanej książki językowo(wiadomo przyzwyczajanie sie do struktur zdaniowych i myslenie po angielsku), no i ta sprawa z muzyka

pozdrawiam i czekam na wasze odpowiedzi(sorry for my incoherence)
wypowiem sie tylko odnosnie pytania o czytanie ksiazek. na pewno nie ma sensu sprawdzac kazdego slowka, czy nawet 1/4 (chyba ze zna sie juz slownictwo na takim poziomie ze nieznane slowka np. z rozdzialu mozna policzyc na palcach rak). wybierac nalezy slowka, ktorych nieznajomosc nie pozwala nam zrozumiec sensu danego zdania (czy fragmentu), mozna jeszcze sprawdzac te, ktore sie kilkukrotnie powtarzaja (latwiej wtedy zapamietac) + ew. te, ktore nas zaintryguja. osobiscie nie sprawdzam zadnych slowek, po prostu mi sie nie chce :P (czasami tylko sprawdzam jakies ciekawsze). najwiecej nieznanych slowek u mnie (i pewnie nie tylko u mnie) wystepuje przy opisach przyrody. zreszta jak sa takowe w polskich ksiazkach, pomijam je, to dla mnie zbyt nudne.
Zgadzam sie z tym, co napisal Pakk. Osobiscie czytuje dla przyjemnosci, a siedzenie nad slownikiem i mozolne sprawdzanie slowek do przyjemnosci nie nalezy a poza tym nie ma sensu - i tak nie zapamietasz od razu wszystkich.

Pamietam pierwsza ksiazke, ktora przeczytalam od deski do deski po angielsku, jakies 14 lat temu. Byl to bodajze "Frankenstein" Mary Shelley. Podejrzewam, ze zrozumialam jakies 50%, ale nie sprawdzalam slowek - nie mialoby to sensu. Najwazniejsze, ze zrozumialam ogolny sens przekazu.

Od tego czasu czytalam coraz wiecej i musze przyznac, ze wiele slowek "zgadywalam" z kontekstu. Jesli ktores nie dawalo mi spokoju bo powtarzalo sie po raz 50-ty - wowczas sprawdzalam znaczenie, ale tylko z ciekawosci. Im wiecej czytasz, tym wiecej slownictwa sie utrwala.

A z piosenkami bywa kiepsko - czasem trzeba sie wsluchiwac kilka razy zanim zrozumie sie dany zwrot - a jesli nie daje spokoju, po prostu mozna poszukac "lyrics" w internecie - nic prostszego.

« 

Pomoc językowa

 »

Olimpiada języka angielskiego