O masz, znowu ten temat. No to moze znowu zamieszcze standardowy "material dowodowy", zeby rozwiac pobozne zyczenia tych, co to by chcieli "jak nativi". Przed samym materialem teza: angielskeigo akcentu takiego jak native speaker (z dowolnego obszaru dowolnego angielskojezycznego kraju) nie bedziemy miec nigdy, nigdy, nigdy, chyba, ze wyjedziemy do angielskojezycznego kraju i bardzo mocno wrosniemy w jego kulture przez osiagnieciem mniej wiecej 7-9 roku zycia.
A teraz pare probek, bo - bardzo zreszta slusznie - wiele osob uznalo tutaj, ze to wlasnie tego rodzaju material empiryczny winiem rozstrzygnac o sprawie:
http://www.npr.org/ramfiles/980823.watc.02.ram - rozmowa z Adamem Ulamem, profesorem na Harvardzie, wyjechal z Polski do USA w 1939, w wieku 17 lat. Znajomosc techniczna jezyka znakomita, akcent typowo polski.
- wyklad Richarda Pipesa, kolejnego profesora Harvardu, polskiego zyda - przyklad o tyle wdzieczniejszy, ze nawet "zanglicyzowal" swoje imie, wiec na pewno czuje sie zwiazany ze swoja przybrana ojczyzna. W USA od 67 lat, wyjechal z Polski w 1939 jako 16-latek. Znajomosc jezyka doskonala - mnostwo publikacji anglojezycznych, praca w rzadzie amerykanskim - akcent ponownie typowo polski. (uwaga: przed samym wykladem, ktory zaczyna sie okolo 6-7 minuty, macie wstep wygloszony przez native Amerykanina - akurat swietna okazja, zeby sobie porownac to, jak mowi Pipes, z tym, jak mowi native)
http://globetrotter.berkeley.edu/people/Hoffman/hoffman-con0.html - rozmowy video z Ewa Hoffman, polska zydowka, wyjechala do Kanady w 1959, w wieku 13 lat. Znajomosc angielskiego perfekcyjna, jest w stanie pisac - jak Joseph Conrad - ksiazki i powiesci doskonala, literacka angielszczyzna. Akcent taki sam jak w poprzednich dwoch przykladach.
Przyklad ostatni to Zbigniew Brzezinski - jego wszyscy na pewno slyszeli, a jak nie, to probki audio i video sa latwo dostepne w Internecie. Wyjechal do Kanady w 1938, jako 10-latek. Akcent ma duzo bardziej znikomy niz poprzednie osoby, co potwierdza teze, iz 10 rok zycia to wlasnie rok zamykajacy tzw. "okres krytyczny" w przyswajaniu jezykow. Znikomy nie oznacza jednak nieslyszalny - dla mnie Brzezinski mowi z lekkim, ale rozpoznawalnym polskim akcentem, z kolei dla Amerykanow jest on - uwaga - jednym z tych politykow reprezentujacyh ich kraj, ktorzy - podobnie jak Schwarzenegger i Kissinger - mowia z "heavy foreign accent". Ciekawostka jest to, ze Brzezinski mowi tez po polsku z elementami akcentu amerykanskiego, z czego wniosek, iz techniczna znajomosc dwoch jezykow na poziomie perfekcyjnym nie oznacza, ze w zadnym nie bedziemy brzmiec jak native speaker, niezaleznie od okolicznosci naszego zyciorysu.
Jesli ktos uwaza, ze osoby te wybieralem tendencyjnie, to niech poda choc jeden przyklad przeczacy mojej tezie.
Wnioski chetnie przeczytam, chociaz temat odgrzewany.
Pozdrowienia.