Ja zdawalam CAE w grudniu 2004 (w wielkim przerazeniem, bo trudne bylo), a potem mialam dluga przerwe w uczestniczeniu w jakichkolwiek kursach, bo az do wrzesnia 2007, czyli 2 i pol roku. Fakt, ze w tym czasie bylam pol roku w Belgii, gdzie studiowalam po angielsku i mialam nawet chlopaka Anglika, wiec poslugiwalam sie tym jezykiem na co dzien. Potem bylam przez 2 miesiace w UK gdzie pracowalam jako au pair wiec znowu angielski na co dzien. W miedzyczasie przerobilam prawie cala self-study book do CPE no i Business Vocabulary. Zaczelam tez czytac po angielsku i ogladac filmy w tym jezyku (koniecznosc, bo majac do wyboru francuski [ktorego nie znalam wcale] i angielski oczywiscie wybieralam ten drugi). De facto posluguje sie angielskim na co dzien - jesli nie w mowie to w pismie (rozmowy online) + od kilku miesiecy namietnie czytam po angielsku.
Od wrzesnia chodzilam na kurs przygotowujacy do CPE (3h tygodniowo + prace domowe, wie razem kolo 6h). Co wiecej obecnie takze ucze angielskiego wiec przypominam sobie te strasznie poczatkowe rzeczy, o ktorych istnieniu czasem zapominam, bo one poprostu wydaja sie byc oczywiste. Ale czasem fajnie sobie przypomniec te podstawowe zasady :)
Jutro - speaking :) Wg mojego nauczyciela (i egzaminatora Cambridge rownoczesnie) powinnam zdac egzamin bez problemu, mozliwe ze na B nawet. Badzmy dobrej mysli!