CPE - NAUCZYCIEL

Temat przeniesiony do archwium.
czy nauczyciel z CPE bez ukonczonej filologii ang. to dobry nauczyciel?
osoba z CPE to nie dobry nauczyciel tylko osoba swietnie znajaca jezyk. Zasadnicza roznica. Jedno z drugim nie ma wiele wspolnego. Jest to dopiero jeden z pierwszych stopni do kariery. Jak sie juz zna jezyk to trzeba sie nauczyc go uczyc, a potem starac sie byc coraz lepszym i koncentrowac na uczniach. Ale jest jeszcze to cos... talent, zamilowanie, osobowosc, charakter. Bez tego nawet najlepsze papiery sa niczym.
Znam paru nauczycieli którzy są świetni mając zdany jedynie FCE I TAKICH którzy są tragiczni ale skończyli filologie na UJ. Ktoś kto ma CPE to może ale nie musi być dobry nauczyciel...
A ja sądzę, że taki ktoś może byc świetnym nauczycielem i może znać język nawet lepiej niż ktoś po studiach, bo na egzaminach cpe nie ma oszukiwania, ściagania, itp. umiesz to zdajesz, nie umiesz to dostajesz D. A na studiach..ehh..sama wiem jak to jest, uczymy sie tego co nam lepiej wchodzi, z gigantycznej ilości materiału wybieramy to co najwazniejsze, zwłaszcza jak w sesji ma sie egzamin za egzaminem.
do czego to dochodzi, że ludzie bez żadnych kwalifikacji chcą uczyć w szkole. Jesli po CPE i jakis kursikach metodycznych chcą uczyc to naród polski nigdy nie nauczy się porzadnie j. angielskiego. Jak dla mnie prawdziwy nauczyciel to taki który kończył filologię ang czy kolegium. Nie po to człowiek się męczy na studiach filol, wkuwa historię Angli i Usa i jeszcze wiele innych rzeczy a potem nie może znalezc pracy bo jakis człowieczek po CPE zajął mu miejsce.
Zupelnie sie zgadzam. CPE swiadczy tylko o zdolnosciach jezykowych, a nie nauczycielskich. Niestety, a moze i stety, nie ma certyfikatu, dyplomu, papierka, czegokolwiek, co by swiadczylo o zdolnosciach pedagogicznych.

Bardzo czesto tak bywa, ze ktos jest wybitnym jezykoznawca, a uczyc nie umie. Np. moj germanista, ktory zna niemiecki idealnie, nie znam drugiej osoby, ktora by byla takim specjalista od niemieckiego. I co? Nic nie umiem, bo nie potrafil nic ze swojej wiedzy przekazac. A szkoda, bo moglby duzo.

Pozdrawiam
prawda jest okrutna ale czy uczac w liceum czy podstawowce przyda sie cala historia Anglii, fonetyka, fleksja, etc..... przykre to jest ale to jest calkowicie zbedne bo na takie rzeczy nie ma czasu w szkole. Dlatego chyba lepszy nauczyciel z Cpe i z powolaniem do nauczania i tzw. werwą, taki, ktory potafi zachecic do nauki a nie taki, ktory skonczyl filologie i znudzony juz na wstepie sprawia, ze uczniowie znienawidza ten jezyk :|
Oj, wiem cos o magistrach UJ... ktorym wydaje sie, ze posiadany przez nich paier uprawnia ich do wszytskiego i jednoczesnie usprawiedliwia wszelkie braki (ktorych wg nich nie ma, bo \"przeciez profesorowie z UJotu juz mnie ocenili\"...)

Tak tak, mialam pania magister z UJotu w dobrym liceum gdzie w 4 klasie tuz przed matura okazalo sie, ze klasa nie zna dni tygodnia ani nazw miesiecy...

Tak wiec sa ludzie i parapety, znam osobe majaca CPE+mgr+wszytskie inne potrzebne papiery i zareczam - ze jest o niebo lepszym nauczycielem od tej pani co skonczyla anglistyke na UJocie... znam tez kobiete bedaca po jakims podrzednym kolegium, bez mgr... jesli chodzi o uczenie kobieta uzyskuje naprawde zajebiste wyniki!
A czym sie rózni ktos po cpe od tego po filologii!? Teoretycznie rzecz jasna [bo nie mówie tu o szeroko pojmowanej wiedzy], tym ze ten drugi ma ukończony kurs pedagogiczny i inne bzdety, które \"robia z niego nauczyciela\". Niestey w swoim krótkim zyciu spotkałam się z nauczycielami bez powołania, marnie uczących, choc może i chęci mieli, ale co z tego. Znam tez osoby które potrafią wyjasnic to i owo, bez jakis tam kursów, po prostu one \"to potrafią\". Dlatego coż z tego że ktos zajmuje miejsce pracy, powinien ustapic temu rzekomo lepiej wykształconemu? Bzdura.
Owszem, CPE nie swiadczy o zdolnosciach pedagogicznych, ale w swietle naszego prawa pelne uprawnienia do nauczania jezyka nagielksiego ma osoba z wyksztalceniem wyzszym (mgr lub licencjat)+CAE/CPE+koniecznie kurs z metodyki nauczania jezyka nagielksiego w co wchodzi rowniez pedagogika. A ze czesto z braku laku zatrudniane sa osoby nieposiadajace tych kwalifikacji to juz zupelnie odrebna kwestia...
Owszem, CPE nie swiadczy o zdolnosciach pedagogicznych, ale w swietle naszego prawa pelne uprawnienia do nauczania jezyka nagielksiego ma osoba z wyksztalceniem wyzszym (mgr lub licencjat)+CAE/CPE+koniecznie kurs z metodyki nauczania jezyka nagielksiego w co wchodzi rowniez pedagogika. A ze czesto z braku laku zatrudniane sa osoby nieposiadajace tych kwalifikacji to juz zupelnie odrebna kwestia...
Owszem, CPE nie swiadczy o zdolnosciach pedagogicznych, ale w swietle naszego prawa pelne uprawnienia do nauczania jezyka nagielksiego ma osoba z wyksztalceniem wyzszym (mgr lub licencjat)+CAE/CPE+koniecznie kurs z metodyki nauczania jezyka nagielksiego w co wchodzi rowniez pedagogika. A ze czesto z braku laku zatrudniane sa osoby nieposiadajace tych kwalifikacji to juz zupelnie odrebna kwestia...
Owszem, CPE nie swiadczy o zdolnosciach pedagogicznych, ale w swietle naszego prawa pelne uprawnienia do nauczania jezyka nagielksiego ma osoba z wyksztalceniem wyzszym (mgr lub licencjat)+CAE/CPE+koniecznie kurs z metodyki nauczania jezyka nagielksiego w co wchodzi rowniez pedagogika. A ze czesto z braku laku zatrudniane sa osoby nieposiadajace tych kwalifikacji to juz zupelnie odrebna kwestia...
>do czego to dochodzi, że ludzie bez żadnych kwalifikacji chcą uczyć w
>szkole. Jesli po CPE i jakis kursikach metodycznych chcą uczyc to
>naród polski nigdy nie nauczy się porzadnie j. angielskiego. Jak dla
>mnie prawdziwy nauczyciel to taki który kończył filologię ang czy
>kolegium. Nie po to człowiek się męczy na studiach filol, wkuwa
>historię Angli i Usa i jeszcze wiele innych rzeczy a potem nie może
>znalezc pracy bo jakis człowieczek po CPE zajął mu miejsce.

Bez urazy, ale chyba zazdrość przez Ciebie przemawia bądź inne silne negatywne uczucia... Zacznijmy od tego, że jeśli ktoś \"męczy się na studiach filologicznych\", to powinien sobie to odpuścić, zrobić CPE jako dowód znajomości języka i szukać przyszłości na innych studiach - po co ma się MĘCZYĆ?

Dobry nauczyciel języka powinien mieć przede wszystkim dwie cechy: dobrą znajomość języka i umiejętności pedagogiczne. Ktoś z CPE ma to pierwsze, jeśli do tego jest dobry w tym fachu, to może być lepszy od absolwenta anglistyki.
Uwazam, ze nauczycieli w ogole powinno sie bardzo starannie dobierac. NIe oznacza to jednak, ze osoba legitymujaca sie CPE czy nawet CAE ma byc skreslona na wstepie. Naturalnie jakis dokument poswiadczajacy znajomosc jezyka na dosc wysokim poziomie jest konieczny. Lepiej chyba CPE niz CAE, bo jednak jest to najwyzszy stopien, i jezeli ktos aspiruje, zeby nauczac powinien miec jakos bieglosc jezykowa, a wtedy zdanie CPE nie stanowi problemu.

Jednakze przedtsawienie papirkow nie powinno byc jedyna podstawa do zatrudniania nauczycieli w szkolach (panstwowych czy jezykowych). Idelanie powinno sie przeprowadzac rozmowe kwalifikacyjna po angielsku o matodach nauczania, doswiaczeniu itp. Taka rozmowa umozliwia sprawdzenie rzeczywistego poziomu jezykowego delkwenta. No bo coz z tego, ze ktos uzyskal mgr filologi kilka lat temu, ale nie mial z jezykiem w ogole do czynienia. Uwstecznienie przychodzi blyskawicznie, wiec trzeba miec nieustanny kontakt z jezykiem, bo inaczej potem taki pozal sie boze filolog, czy radosny posiadacz CPE mowi gorzej niz uczniowie klas dwujezycznych w liceum czy gimnazjum..

Nastepnie nauczyciel powinien zademnostrowac jak prowadzi lekcje. (to tez nie jest wyznacznikiem, ze bedzie dobry, bo moze sie przygpotowac do tej jednej, hospitowanej, a potem klasc lache).

Wreszcie, nauczyciel powinien byc rozliczany za wyniki uczniow. POdejrzane powinno byc, ze np. wszyscy uczniowie maja 4 i 5 na koniec roku, a z matury 2. Albo iles tam osob nie zdaje matury pomimo pozytywnej oceny na koniec roku (chociazby 2) Zatem wyniki matur, olimpiad, egzaminow wstepnych do szkol srednich i gimnazjow powinny byc weryfikowane, a nauczyciele, ktorych wychowankowie nie umieja nic po ilus tam atach nauki, i jest to zjawisko masowe, powinni byc usuwani chocby nawet mieli doktorat z metodyki nauczania angielskiego.

Pozdrawiam,
Kociamama.
absolutnie sie z Toba zgadzam i podpisuje pod Twoja wypowiedzia! Rozliczanie nauczycieli za postepy w nauce uczniow jest najlepszym rozwiazaniem. Takie testy powinny miec miejsce co semestr i pochodzic z zewnatrz - to byloby naprazde obiektywne. A co do jednej wypowiedzi powyzej ze CPE i \"kursiki metodyczne\" to nie to samo co mgr filologii to az mi rece opadaja! Szkoda slow - ta osoba nawet nie wie jak trudno jest zdobyc CPE, Celte i Delte! A jej teoretyczna wiedza (czesto kupiona, lub sciagnieta na egzaminach jak to bywa na kazdej anglistyce) moze sluzyc jedynie satyfakcji i niczemu wiecej. Ale ciesze sie, ze tyle osob na tym forum zgadza sie co do tego ze liczy sie zamolowanie, talent nauczania i checi.
To i Ja dodam 3 grosze odnosnie tematu \"papier a umiejetnosci uczenia\". Na studiach mialem nauczyciela ktory pracowal dla roznych placowek naukowych robil firmom ekspertyzy był znany w środowisku. Jednak jego przedmiot o ile dobrze pamietam zaliczylo za 1 razem okolo 20% ludzi. Zajecia chaotyczne, uwazal ze jesli on wie to i inni powinni itp. Sadze ze wtedy wolalbym kogos o \'mniejszych\' kompetencjach ale umiejacego lepiej przekazac wiedze a nie tylko wymagac.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa