od kiedykorepetycje????

Temat przeniesiony do archwium.
Mam zdany fce na B i w grudniu podchodze do cae. zaczęłam tez \'dawac korki\' uczniowi z podstawówki ..... a potem ak jakos coraz więcej tych uczniow miałam...i mam - również z gimnazjumi i liceum-czy uważacie ze to jest dobry poziom by \'dawac\' innym korepetycje? ijaka cena (za45 min) według was jest odpowiednia?
hej szczerze mowiac to ja nie podjelabym sie dawania korepetycji po FCE nie uwazalabym cie za osobe kompetentna TY jeszcze wielu rzeczy nie umiesz , cae nie wiadomo czy zdasz a fce masz na B kto by chcial miec takiego nauczyciela nie atakuje cie ale balabym sie ze uczen bedzie madrzejszy od nauczyciela teraz poziom fce maja nawet 14 -latki
Brawo za odwage!!!Według mnie wszytko jest w porządku ale do czasu kiedy będziesz uczyła tylko na poziomie podstawowym, chyba ze sama sie bedziesz w miedzycxasie podszkalac i jeszcze jedno do wszystkich Pamiętajcie że papierki i certyfikaty to nie wszytko bo liczy się tylko to co w głowie!!!!
sorry, ale ja nie poleciłbym nikomu lekcji u osoby z FCE. Taka prawda, ze moze angielski znasz (choc ocena B jakos mnie tak bardzo nie przekonuje), ale przypuszczam, ze brak ci wiadomosci z tego jak przekazac wiedze. To nie sztuka uczyc kogos - sztuka jest robic to dobrze i efektywnie. A poza tym, zgadzam sie z przedmowca, ze majac tylko FCE balbym sie, ze moi uczniowie beda lepsi ode mnie. Do nauczycieli i korepetytorow z FCE nie mam w ogole zaufania - ale za to mam ogromne zaufanie do studentow anglistyki, bo po pierwsze: znaja metody nauczania, a po drugie: ich poziom jezyka jest o wiele wiekszy niz FCE. pzdr.
a ja sie z wami nie zgodze-goska- dawaj te korki i nie bierz pod uwage opinii tych przede mna! ocena b cie ie za bardzo pzekonuje? odezwał sie ten co ma a! fakt ze kazdy chce go zdac jak najlepiej ale powiedzmy sobie szczerze ze wiekszoscosob dostatej z fce c (ja tez akutrat dostalam b). dawaj spokojnie te korepetycje tylko oczywiscie osobom kotre sa nizej od ciebie pozoimem. dlaczego tak uwazam? bo tak sie sklada ze tez w grudniu bede zdawała cae i tez ucze anglika ....w szkole helen Doron. uczy tez tam razem ze mna moja kolezankaktora nie ma zdanego zadnego certyfikatu....tylko jest studentka filologii...fakt ze na kolegium w poznaniu ale zawsze to filologia, a jak słysze czasami jakie byki robi to mi sie niedbrze robi! co gorsza uczy tez ..starsze osoby..przygotowuje tez do fce ale tak na prawde to mimo ze studiuje ta fililigie to nie wiem czy nawet na takim jest poziomie. jesli czujesz ze \'masz do tego dar\' to smiało. nieraz to wazniejsze niz jak ktos zrobi magisterke na uamie (i co z tego) i swietnie zna ang ale nie potrafi tej uwiedzy dobrze przekaza...wtedy to współczucia
Wg mnie Daria ma zdecydowanie racje zwlaszcza ze w skrajnym przypadku
miedzy ocena C i A moze byc tylko 6% roznicy,powiedzmy sobie szczerze czy ktos dostanie A,B czy C nie jest tak naprawde istotne,FCE to egzamin,
a wiadomo kazdy egzamin to po czesci loteria i decyduja takie czynniki jak
odporność na stres,dyspozycja w danym dniu no i przysłowiowy łut szczęścia to wszystko stanowi 50% sukcesu,pozostałe 50% to oczywiście wiedza.
Denerwuja mnie opinie osob ktore zdaly FCE i juz sie puszą co to one nie
umieją. Owszem jak ktos ma FCE to swiadczy ze jakąś wiedzę już ma
i dogadać się po angielsku powienien bez problemów ale mimo wszystko
do biegłej znajomości języka jeszcze mu brakuje, zdany FCE świadczy
o tym że osoba jest na dobrej drodze do biegłości ale jeszcze dużo
nauki przed nią.
Pozdrawiam.
>Denerwuja mnie opinie osob ktore zdaly FCE i juz sie puszą co to one
>nie umieją.
Mnie czasami
>i dogadać się po angielsku powienien
No wlasnie moze sie tylko dogadac, ale nie rozmawiac, dlatego dla fcowiczow polecam nauke na poziomie podstawowym
>do biegłej znajomości języka jeszcze mu brakuje
A brakuje okolo 2[tel]godzin kursowych do CAE lub 6[tel]godzin kursowych do CPE, przy czym drugie tyle nauki w domu
>o tym że osoba jest na dobrej drodze do biegłości ale jeszcze dużo nauki przed nią.
Nawet wiecej niz duzo.

Pozdrawiam.
Ciekawi mnie jedno: mając do wyboru korepetycje u studenta/ki anglistyki (powiedzmy 2 roku) i osoby, ktora z angielskim zwiazana jest tylko przez FCE, do kogos byscie poszli? znam osoby, ktore majac FCE za godzine lekcji biora 2 razy wiecej niz student filologii. A niestety - wiedzy dotyczacej metod nauczania osoba z FCE nie ma - owszem jezyk zna i spokojnie sie porozumie, ale ja dalej nie wyslalbym swoich dzieci na korepetycje do takowej osoby. pzdr.
\"polecam nauke na poziomie podstawowym\"

Kurcze ale brednie,przecież osoba która zdała FCE jest na poziomie upper-
intermediate,czyli znacznie wyżej od podstawowego,nie mozna sie przeciez
cofać...
mr julek czy jak tam sie zwiesz ... zastanawia mnie jednado skoro tak sie wymadrzasz to co ty masz zdanego? z twoich wypowiedzi wnioskuje ze musisz bys studentm filologiibo tak sie puszysz....:)) ale mniejsza z tym. jak juz wszesniej napisałam ja jez daje korki z anglika i wcale nie studuije filologii tylko politologie na ktorej jest rowniez ściezka pedagogiczna. i ucza cie \'jak masz uczyc\'. ale jeszcze raz to napisze: MOZESZ BYC SOBIE STUDENTEM FILOLOGII I MOZESZ ZALICZYC PRZEDMIOTY KOTRE PRZYGOTOWUJA SIE DO NAUCZANIA. ALE TO WCALE NIE ZNACZYZE BEDZIESZ DOBRYM NAUCZYCIELEM I ZE BEDZIESZ UMIAL RZEKAZAC TO INNYM OSOBOM-NIESTETY ZALICZERNIE PRZEDMIOTU TO TYLKO TEORIA A PRAKTYKA SWOJA DROGA WIEC PROSZE...PRZESTAN SIE TAK WYADRZAC!!
SORKA... WYMADRZAC!
Tutaj zgodzę się z Darią - sama wiedza dotycząca metod nauczania to nie wszystko. Liczą się umiejętnosci praktyczne, trzeba umieć przekazać to, co się ma w głowie. W sumie chyba wolalabym posłać dzieci do kogoś, kto ma dobre podejście do dzieci, potrafi je zainteresować tematem, przekazać im swoją pasję, chociaż umie mniej, niż do kogoś kto ma przygotowanie pedagogiczne, dużą wiedzą, ale jakoś nie potrafi tej wiedzy przekazać (a takie osoby się, niestety, zdarzają).
Masz racje Dario! Duzo roznych cwaniaczków sie wypowiada,ktorzy nawet
nie wiedzą ile to wysiłku wymaga zdać FCE chociażby na \"C\".Ja zdalem
rok temu ,otrzymalem ocenę \"C\" i bardzo sie z tego cieszę bo wiem ile
wysiłku mnie to kosztowało ale zdałem i mam z tego powodu statysfakcję.
ciesze sie ze sa osoby kotre podzielaja moja opinie. uswiadsza mnie to w przekonaniu ze naprawde mozna zajac sie czyms bo to jest moja pasja , niezaleznie od tego czy skonczyłam studia akurat w tym kierunku :)) pozdrawiam
po pierwsze: myslalem ze na tym forum dyskusje prowadzi sie grzecznie - ale widac tak nie jest: ja podalem swoje argumenty mozesz miec inne twoja sprawa. poza tym jestes cholernie niegrzeczna: \'mr julek czy jak tam sie zwiesz ... \'. Ucz sobie tych swoich uczniow i niech beda tacy madrzy jak ty!!!! Ja juz nieraz musialem korygowac bledy poprzednich \'pseudo-nauczycieli\' z fce u swoich uczniow, ktorych wlasnie dziewczyna z fce nauczyla ze: there is an information..., albo bledy fonetyczne typu /wo:rk/ albo queue /kułełe/ - takie kwiatki.

A co do mnie: to jestem wykwalifikowanym nauczycielem - i lubie uczyc i wiem, ze uczniom tez sie podobalo. Korki tez dawalem - czesto niestety musialem ludzi z kwitkiem odsylac, bo po prostu nie mialem juz miejsca.

A i jeszcze inna sprawa: zazwyczaj rzucaja sie z argumentami ludzie po FCE i zdazajacy ku CAE. Ci ktorzy maja CPE, lub sa na jego poziomie wiedza, jak malo wiedza - ale pokory czlowiek sie uczy z czasem. Pozdrawiam ciebie i twoich uczniow. pzdr.
nie chcałam cie \'zaatakowac\' ale swoja wypowiedzia sam mnie sprowokowałes-jesli az tak bardzo czujesz sie urazony to moge cie jedynie przeprosic
a wracajac do twojej opinii toteraz ja sie czuje uwarona bo te ze jestes po filogogi to nie upowaznia cie do oceniania poziomu jezyka na ktorym ja obecnie jestem! bo to ze sa tacy korepetytorzy ze nie odróżniaja rzeczownikow policzalnych od niepoliczalnych to juz nie moja wina i nie moge brac za to odpowiedzialnosci, a jesli chodzi o foetyke, to ze wzgledu na to ze moim nauczycielem był nowozelandczyk to nie zarzucaj mi prosze ze moja wymowa jest juz z gory zła i niedobra, atwoja na pewno o niebo przewyzsza nawet samych Brytyjczyków. jesli ma sie dobrego nauczyciela to fonetyki tez cie nauczy i ja trez moich uczniow tego ucze!
chlopie jakie ty argumenty wysuwasz: bledy typu an information, czy queue
czytane jako kłełe, osoba która ma FCE takiego błędu nigdy zrobi!!! świadczy to o tym że nie masz pojecia o poziomie FCE czy CAE, egzamin
ten od kilku lat ma nowa formułe,masz jakieś przestarzałe informacje, piszesz ze trzeba mieć więcej pokory w stosunku do własnych umiejetności
to prawda ale prawda jest tez że trzeba zacząć od siebie,jesli chodzi o krytykę...Współczuje twoim uczniom.
Pozdrawiam.
daria ja nie krytukuje twojego poziomu bo go nie znam, fakt moze za bardzo uogolniam sorry. Mam olbrzymi szacunek do ludzi z FCE bo znaja angielski o niebo lepiej niz 80% polskiego spoleczenstwa. Drazni mnie tylko to, ze wiele osob z FCE mysli ze ich poziom jest niewiadomo jaki i ze niewiadomo jak wiele wiedza (w tej opinie nie jestem odosobniony - pogadajcie z wieloma anglistami). Ostatnio zdarza mi sie pracowac z osoba, ktora FCE ma za soba - ale po prostu robi takie błedy ze ja umieram z przerazenia momentami a co najgorsze nie potrafi w ogole mowic po angielsku. Znam innych po FCE, ktorych uczylem w liceum i tez dziwie sie jak im sie udalo. Fakt, ze jest tez sporo osob, ktore maja FCE i sa faktycznie swietne! Ja tylko mowie o moich doswiadczeniach z FCE-owcami (oops sorry for this name) Nie wiem, byc moze mam takie glupie szczescie do takich ludzi. Mimo wszystko mysle ze na tym punkcie mozemy zamknac ta dyskuje: niech kazdy robi to co lubi i jego sprawa. pzdr.
hmhmh, bledow tych sobie nie wymyslilem - w ubieglym roku mialem uczennice (teraz juz studentke AM), ktora przez 2 lata uczyla sie u kobiety z FCE, ale kobieta pozniej juz nie miala czasu dawac korepetycji. No i takie kwiatki slyszalem od mojej uczennicy, co wiecej przejrzalem sobie jej zeszyt i ona wlasne z tych korepetycji takie rzeczy wynosila, co mnie zszokowalo. Zreszta zdziwilbys sie jakie bledy robia ludzie po FCE (jesli jedna moja uczennica mi da pozwolenie przytocze wam fragment jej wypracowania!!!). A co do tego ze nie wiem jak wyglada FCE i pozostale egzaminy z Cambridge - to sie mylisz. Znam ich strukture doskonale, bo po pierwsze musze wiedziec do czego ucze ludzi, po drugie sam czasami rozwiazuje te testy (CPE), by nie wypasc z rytmu.

a moim uczniom mozesz wspolczuc - tez im czasami wspolczuje, ze tak wiele musza sie uczyc. pzdr.
Uczyć każdy może, tyle że jeden lepiej, drugi gorzej. Jak znajdujesz uczniów, którzy Ci za to płacą, to ucz. Jeśli bierzesz za to dwa razy tyle, co studenci filologi ang. na V roku, to ich problem, nie Twój. Ale z racji na przyzwoitość według mnie powinnaś rzetelnie informować uczniów/rodziców jakie masz, a jakich nie masz kwalifikacji.
Niedawno czytałem o czasach głebokiej komuny kiedy każdą rzecz zza
żelaznej kurtyny uważano za coś ideologicznie złego a język ang. stał
zdecydowanie niżej od jęz. rosyjskiego w hierarchii ważności; było wtedy wielu pasjonatów jęz. ang. którzy nie mając żadnych certyfikatów,dyplomów itp.
uczyli chętnych którzy chcieli sie uczyć, osobiście jestem trochę za młody
aby pamiętać te czasy (rok temu zrobilem FCE) ale aż człowiekowi kręci
sie łza w oku... oczywiście teraz czasy sie zmieniły azeby nauczać trzeba
mieć czyms udokumentowane umiejętności (najlepiej być anglistą) chociaż
zgadzam sie z opinią że oprócz wiedzy trzeba mieć również dar jej przekazywania.
Mamy kapitalizm i sprawy reguluje rynek. Jak rodzice chcą płacić kasę panience czy młodzieńcowi z liceum, ale z FCE, to niech płacą. Jak chcą zapłacić magistrowi filologii angielskiej z wieloletnim doświadczeniem pracy na kursach, po szkoleniach metodycznych i te de, to też niech płacą. Wybór klienta.

Ja tylko podkreślam - uczciwość w prezentowaniu kwalifikacji. Masz tylko FCE, to jasno to przedstaw.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Szkoły językowe