Cięzko na speakingu???

Temat przeniesiony do archwium.
Szanowni forumowicze!
Najbardziej na zdawanym przeze mnie w czerwcu FCE boję się Speakingu.W zwiazku z tym, mam pytanie:czy jest duzy stres i czy jest ciężko?Czy jest to możliwe aby tematy się powtarzały.Jak płynnie trzeba mówić, aby nie oblać tej części i jak sie należy do niej stosownie przygotować?
drogi bartku.ja zdawalam w sesji gudniowej. i nadal czekam na wyniki.ale speaking to chyba jedna z najprostszych jak nie najprostsza czesc calego egzaminu. stres jest.ale to chyba zawsze jest przed jakimkolwiek egzaminem chocbys wiedzial ze jestes swietnie przygotowany :D ale nie ma sie czego obawiac. wchodzisz z druga osoba - nie bedziesz wiedzial to wierz mi ze ta osoba ci zawsze pomoze.u mnie tak bylo. moim znajomym troche cos sie noga powinela ale przed wejsciem umowili sie ze \"wspolnikami\" ze nie bedzie popisow i ajk co to zaczac gadac za siebie zeby cisz ynie bylo. ja sie zacielam na pytaniu o to co bym poradzila obcokrajowcom przyjezdzajacym do polski.kompletnie slow mi zabraklo i nie wiedzialam co powiedziec.ale moj kolega(pirsz yraz go na oczy widzialam) zaczal mowic za mnie a egzamiantor zadal mi inne pytanie mowiac jesio:calm down ola.deep breath.everythng is ok as far:D...ech..rafil mi sie egzaminator:Dale ogolnie egzaminator jest po twojej stronie i tez ci cos pomoze zawsze :D. ogolnie to wcale nie jest ciezkie. specjalnie sie na speaking nie szykowalam. ewentualnie troche w domu jak patrzylam na obrazki to probowalam je opisywac az sie pol rodziny smialo :D atmosfera mojego speakingu byla fajna. chlopak z ktorym wchodzilam d otej pory czasem sie odezwie, smska albi maila posle;-)bedzie ok!!!!nie boj zaby :D co do powtarzalnosci tematow:w ciagu dnia of kos ze sie powtarzaja. nie wiem jak czesto niestety. ale jak zestawow jest chba z 5(??)-czy ile tam to nie sposob zeby sie nie powtorzyly. z reszta ja weszlam do tej szkoly gdzie zdawlam i ktos do mnie podbiegl mowiac mi ze przed chwila ktos mial o podrozy, obcokrajowcach i apni w helikopterze,,,i jak weszlam za 15 minut to sie okazalo ze mam to samo :D to na prawde nie jest trudna czesc FCE.pozdroki.jak co to pytaj jesio. bo troche chaotycznie moglam tu pisac :D
Hej. Nic się nie bój. Jakby na to nie patrzeć to to jedynie 15 minut. Ja osobiście byłam zaskoczona jak bardzo ludzie się denerwowali....Oczywiście zależy z kim wchodzisz ...jest kilka zasad:
1)Nie daj się partnerowi przegadać (bywają tacy chamstwo...)
2)ale i ty daj mu dojść do słowa
3)Unikaj milczenia za wszelką cenę. Bo jak oboje zdający zamilkną to się moze zrobić dzwnie.
4)to czy się tematy powtarzają to najmniejszy problem bo prawda jest taka że nawet jeżeli je poznasz kilkanascie minut przed speakingiem to i tak wchodząc na gadkę zapominasz wszystko co sobie tam wymyśliłeś :) trzeba po prostu gadać jak leci ...pirdoły neziemskie opowiadać byle w miarę gramatycznie i ładnie.
Tak swoją droga to pomyślcie o tych biednych Brytolach....czego oni się tam nasłuchają przecież to co niektórzy mówią to komedia..(wiem po sobie cbo nie miała zielonego pojęcia co powiedzieć o jakimś tam budynku i zaczełam gadkę że mi przypomina taki jeden building ze skeczu Monty Pythona a Brytowi od razu się twarz rozjasniła lol)
3 maj się życze powodzenia ...pomyśl co muszą ludzie zdający CPE mówić i od razu bedzie lzej :)))
oj spoko oni i tak rzadko komu daja mniej niz 80 procent- no musialbys gadac rzeczy typu \"he are mine beautiful friend\";)
Hej, ja też miałem zestaw z panią w helikopterze :)
no i jak ci poszedl?bo ja sie rozwalilam z deka na tym pytaniu o rady dal obcokrajowca.....a pani w helikopterku te mnie zazyla lekko...ale cos sciemnilam :D a gdzie zdawlaes???pozdroki :D
Zdawałem w Łodzi. Mam nadzieję, że poszło dobrze. Ogólnie rzecz biorąc, nie było większych przestojów i staraliśmy się nie wchodzić sobie w słowo. Pamiętam, że mój partner dostał 2 zdjęcia do porównania: na jednym był mur chiński, na drugim jakaś plaża. Szkoda tylko, że chłopak źle rozplanował sobie czas-rozgadał się o murze, a kiedy chciał mówić o tym drugim, egzaminator powiedział mu, że skończył się czas. Przy okazji chciałem o coś spytać: mniej więcej na początku rozmowy mój partner miał problem ze zrozumieniem jednego pytania, więc podszepnąłem mu o co chodzi egzaminatorowi i chłopak jakoś z tego wybrnął. Jak myślicie? Czy w jakiś sposób mi to pomoże lub zaszkodzi? Podsumowując: przed wejściem strasznie się denerwowałem, ale na szczęście facet, który z nami rozmawiał, okazał się całkiem sympatyczny i nawet nie zauważyłem kiedy minął ten kwadrans egzaminu. Tylko ta pani, która wypełniała nasze karty, była jakaś małomówna :)
ten kolo co wypelnial moja karte to byl tak straszny z az sie go balam...serio...te obrazki z plaza i murem byly prostsze niz te z helikopterem i biurem.ja sie tak balam ze temu kolesiowi co mialam z nim wejsc powiedzialam ze nie dam rady sie podniesc.:Daz mnie wyciagal.ale egzaminator byl swietny!!!!!!!!zdawalam w olsztynie. :Dpozdraiwm..bdzie dobrze :D
Temat przeniesiony do archwium.