Najchętniej poleca materiały sprzed 20 lat

Temat przeniesiony do archwium.
W jednym z wątków znalazły się o mnie takie opinie

Luziczek (gość) 24 Sie 2005, 16:42 odpowiedz
wysłano z: *.adsl.inetia.pl
Sprawy związane z polecanymi przez niego materiałami do nauki oraz SuperMemo. Lepiej od tych tematów trzymać się z daleka :) Najęchtniej poleca materiały sprzed 20 lat (poza SuperMemo) i jest niechętny nowym książkom. Stąd może tak się rzucił do ataku, gdy była mowa o zmianie podręczników. Wydaje się, że ma monopol na doradzctwo metodyczne :) Ale porządny z niego gość i uczynny, więc nie ma się co z nim sprzeczać. Po prostu drażliwe tematy omijać :)

Rzeczywiście uważam, że niektóre dawne podręczniki są o wiele lepsze. Podzielam w tym pogląd Jacka Gordona, autora European English, który za najlepsze znajdujace się na naszym rynku podręczniki uważa:

Język angielskie dla początkujących
Irena Dobrzycka i Bronisław Kopczyński,
Wiedza Powszechna
Warszawa 1982 (Wydanie X)

i

Janina Smólska, Jerzy Rusiecki, Barbara Krasnodębska
Listen and Learn
Wiedza Powszechna
Warszawa 1969 (Wydanie I)

Nie da się ukryć - pozycje antykwaryczne, ale wielokrotnie wznawiane, ale w 2002 roku ukazało się wydanie XXX Języka angielskiego dla początkujących dla początkujacych, po raz pierwszy z kasetami audio.

Jeśli chodzi o drugą pozycję "Listen and Learn", to ja mam V Wyadnie z 1990 roku. Warto jednak zaznaczyć, że wiele lat temu był emitowany 3- letni kurs radiowy opracowany na podstawie tego materiału, trochę później można było go kupić na 40 kasetach za bajońską wówczas sumę rzędu 2 pensji nie najmniej zarabiającego urzędnika.

Kolejne wydania zawierały załączniki dźwiękowe na 12 ebonitowych płytach średniej wielkości, później 5 longplayów a ostatnio 5 kasetach magnotofonowych.

W swoich postach polecałem szczególnie "Język angielski dla początkujących" osobom dorosłym pragnącym uczyć się samodzielnie. Drugiej pozycji, która ja bardziej cenię, nie polecałem ponieważ nie pamietam kiedy widziałem ją ostatni raz w księgarni.

Nie tylko ja i Dr Gordon wyżej cenimy polskie podręczniki. Leon Leszek Szkutnik napisał, że współczesne podręczniki - przedruki angielskich są "przyjazne dla nauczycieli" a powinny być "przyjazne dla uczniów". Podrręczniki angielskie są opracowywane dla Niemców, Francuzów, Polaków, ale również dla Chińczyków i Mongołów. A co jest dobre dla każdego, nie sprawdza się u nikogo. Nie można w ten sam sposób tłumaczyć gramatyki angielskiej Niemcowi, Francuzowi, Chińczykowi i Polakowi. Oczywiście byłoby to dobre, gdyby znalazł się nauczyciel polski, który napisałby po polsku aneks gramatyczny, niestety nie ma nikogo takiego. A jest to możiwe.

W 1977 roku nakłaadem Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego ukazała się pozycja

Maria Śmicińska
Dodatkowe ćwiczenia do podręcznika L.G. ALEXANDER: FIRST THINGS FIRST

Luziczek (gość) 24 Sie 2005, 16:45 odpowiedz
wysłano z: *.adsl.inetia.pl
Zapomniałem dodać najważniejszego - pomylenie go z kobietą może skończyć się awanturą ;-) Powinien po prostu zrobić sobie nicka BEJOTEK. Nie byłoby wówczas żadnych problemów.
Przez pomyłkę wysłałem post przed jego zakończeniem. Zaczynam od miejsca

"W 1977 roku nakłaadem Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego ukazała
się pozycja

Maria Śmicińska
Dodatkowe ćwiczenia do podręcznika L.G. ALEXANDER: FIRST THINGS FIRST
Niestety nie wiem czy były podobne ćwiczenia do pozostałych części Alexandra.

Od wielu już w szkołach dominuja podręczniki angielskie, a najlepsze nawet polskie ulegają przemiałowi. Cóż urzędasy z ministerstwa jeżdżą w delegacje do Wielkiej Brytanii i rozpoznają "światowe tendencje" i najlepsze materiały. Skótek jest taki że Ministerstwo zatwierdza Flying Colours, YDP opracowuje program komputerowy, Ministerstwo wycofuje rekomendację tego podręcznika i rekomenduje English Reward, YDP opracowuje program EuroPlus+ Reward, Ministerstow cofa rekomendację, YDP opracowuje EuroPlus+ Angielski z Canbridge ... i tak kółko się kręci.

Nauczyciele starają się byc na bieżąco i co roku zmieniają podręcznik, a uczniowie wypisują posty typu "Kto mi wyjaśni Present Continuous, bo za nic nie kumam"

Uczniom nie jestem w stanie pomóc, nie będę nikogo namawiał, żeby uczył się z innego podręcznika od tego, który zaleca nauczyciel. Pozostawiam to korepetytorom po CAE i CPE.

Natomiast dorosłym, pragnącym uczyć się samodzielnie radzę jednak skorzystać z moich rad. Nauczą się więcej i będzie ich to mnie kosztowało. Komplet podręczników English Reward z załącznikami i podręcznikem nauczyciela kosztował ponad 500 zł, o 100 więcej od programu.

Le oprócz tych pozycji polecałem również pozycje:

Leon Leszek Szkutnik
Gramatyka języka angielskiego
Wiedza Powszechna
Warszawa 2004

Barbara Birkenmajer, Elżbieta Mańko
Język angielski - Korepetycje domowe
Langenscheidt Polska 2004

Zdaniem Luzaczka też sprzed 20 lat.

Ten człowiek uważa, że jestem przeczulony na punkcie swego pola. Nic bardziej fałszywego. Tawananna zupełnie nieoczekiwanie napisała o płycie FCE Words, która wyszła z Rzeczpospolitą. Nie robiłem jej żadnej awantury, tylko podziękowałem za informację i napisałem, że udało mi się kupić ostatni egzemplarz w moim kiosku na 5 minut przed jego zamknięciem.

Drugim punktem, który tak bardzo krytykuje Luzaczek, jest mój nick. Kilka razy zwracałem uwagę na jego formę, nigdy jednak nie robiłem o to awantury. Nie mniej jednak uważam, że pomyłka jest dopuszczalna, ale świadome jego przekręcanie i uparte twierdzenie, że powinienem go zmienić jest daleki od kultury. Podobnie jak używanie go w zmienione swoim widzimisię przez osobę prowadzącą szkołę językową.
Ojojoj, wyraźnie jest napisane "Luziczek" a nie "Luzaczek". Co, wzrok się popsuł?
>Nie tylko ja i Dr Gordon wyżej cenimy polskie podręczniki.

Ależ przyrównanie się! Powiedz mi, od kiedy to Jacek Gordon jest doktorem?
Jacek Gordon to pseudonim, niestety nie jestem upoważniony do podawania rzeczywistych danych.
Pseudonim powiadasz... Jak ktoś pisze na tym forum i jest niezalogowany, to jesteś oburzony, że to jakiś anonim i nie masz do niego szacunku. A takim szacunkiem darzysz osobę, która pisze pod pseudonimem. Czyżby pan Gordon bał się podpisać swoich tez, które wygłosił w książce "Jak się uczyć języka angielskiego?", gdzie zjechał wszystko i wszystkich?

A teraz konkretne pytanie. Zabierasz często głos, nie odpuszczasz żadnego sporu (przykład mamy teraz, że tak Cię targało, że założyłeś nowy wątek, aby wygłaszać swoje postulaty) - czy Ty kiedykolowiek prowadziłeś kurs języka angielskiego lub uczyłeś w szkole? Bo jeśli nie, to co Ty możesz wiedzieć o nowych książkach i metodach uczenia z nich. Uczenie samego siebie w domu lub 4 letniego synka ma się nijak do pracy w klasie.

To tyle, co miałem do powiedzenia.
>A teraz konkretne pytanie. Zabierasz często głos, nie odpuszczasz
>żadnego sporu (przykład mamy teraz, że tak Cię targało, że założyłeś
>nowy wątek, aby wygłaszać swoje postulaty) - czy Ty kiedykolowiek
>prowadziłeś kurs języka angielskiego lub uczyłeś w szkole? Bo jeśli
>nie, to co Ty możesz wiedzieć o nowych książkach i metodach uczenia z
>nich. Uczenie samego siebie w domu lub 4 letniego synka ma się nijak
>do pracy w klasie.

Wyobraź sobie, że nigdy nie uczyłem 4-letniego synka. Choć mam prawo pisać o metodyce nauczania i podręcznikach. Jeśli chodzi o spory, w których uczestniczyłem, to nie było ich tak wiele. Przeważnie pisałem o sprawach merytorycznych. Niestety nie zauważyłem żadnego Twojego pozytywnego postu, same złośliwości. Może pozytywne posty piszesz pod innym nickiem?
A jeśli chodzi o Jacka Gordona mam jego dwie książki, za które go szanuję.
Skoro nie uczyłeś angielskiego w klasie (kurs czy szkoła) nie masz pojęcia, że proponowane przez Ciebie książki mało się nadają do tego typu pracy. Widać to było po Twoim nieuzasadnionym ataku na panią College. Praca z grupą to zupełnie inna bajka niż sam na sam w domowym zaciszu. Jeśli to kiedyś zrozumiesz, to będziesz się rozsądniej wypowiadał.
Sorry, ze sie wtracamy, ale my jednak skorzystalismy z wielu uwag bejotki -zwlaszcza nt kursów komputerowych - w sumie na tym forum dowiedzielsmy sie o nowosciach itp. pomyslu uczenia sie na pamiec dluzszych tekstow, zwlaszcza to drugie mimo, ze to jest to trudne to swietna metoda nauki, zwlaszcza dla kogos kto ma problemy z mówieniem i rozumieniem ze sluchu, tak wiec polecamy i pzdr
Dlatego w jednym z postów napisałem, że Bejotka to porządny i uczynny człowiek. Teraz zwracam jednak uwagę na to, że zdaje się w ogóle nie zauważać różnicy między pracą samodzielną, a pracą w szkole. Podręczniki naprawdę się różnią!
Luziczek : Jestem samoukiem- może w takim razie polecisz mi jakieś książki?? Jestem ciekaw czy pokryją sie z tym co często proponuje Bejotka. Mój poziom - to powiedzmy umiejętność przeczytania Heńka Garncarza, ale i zdarzają się mi kardynalne błędy, braki.
Do INDYWIDUALNEJ nauki skorzystaj z propozycji Bejotki. Możesz wykorzystać też kursy wydawnictwa Link Superlearning.

Jako uzupełnienie ciekawą pozycją do nauki fraz, wyrażeń i idomów jest "Wybrane zwroty i idiomy angielskie" Marka Kędzierskiego. Jest to 25 ciekawych opowiadań upakownych bardzo przydatnym materiałem językowym.

Dr Marek Kuczyński proponuje metodę nauki "accumulative recycling". Książka "The Very English You Need" uczy tą metodą 2000 popularnych słów. W podobnym stylu jest książka tego autora zatytułowana "Eastern Treasure".

I baw się dobrze! :)
Dzięki serdeczne za informacje :)
Hmm, testowałeś mnie tylko, co? :)
Ale mam nadzieję, że mimo wszystko kiedyś Ci się przyda, któraś z tych książek.
Luziczek: Po trosze tak, ale nie do końca. Jestem samoukiem ( nie liczę 5 lat w średniej i nauki na polibudzie- tego nie da się liczyć po żadnym względem) i wszelkie informacje od ludzi obeznanych w temacie sa bardzo cenne. A testowałem, ponieważ do hiszpańskiego używam materiałów z tzw. "starej szkoły" O. Perlin i Assimil. (Do angielskiego SM ale od dziś także Prof. Henry).Uważam te materiały za całkiem wartościowe. Mógłyś coś napisać o tej literaturze, którą poleciłeś?
Assimil też wysoko cenię! Oczywiście komplet z kasetami (może nawet już płyty CD wyszyły).

Co mogę powiedzieć o poleconych książkach? Fajnie się z nich korzysta. Książki Kuczyńskiego w kolejnych lekcjach oprócz nowego słownictwa cały czas utrwalają poprzednie. Liczba powtórek jest wyliczona. Kończąc książkę niemal bez wkuwania nauczysz się słówek ze względu na to sprytne powtarzanie, czyli "accumulative recycling". Minus tej książki to taki, że są wprwadzie 4 kasety, ale nagrane przez Polaków.

Książka "Wybrane zwroty..." jest doskonała! To już poziom średnio zaawansowany. Autor potrafił w tekstach upchać w sposób logiczny tyle zwrotów, że się można zdziwić. Cena książki to 17 zł. Minus to taki, że nie ma kaset. Tutaj jedyną słuszną metodą nauki jest wielokrotne czytanie tekstu i opanowanie go w całości na pamięć.
Przykład zdania wyjętego z tekstu, który mi się zapamiętało:)
"Contrary to all appearances people often tend to become cordial when you approach them the right way."

Co jeszcze mógłbym Ci powiedzieć? :)
Ta książka "Wybrane zwroty...." zdaję sie być dla mnie idealna:)) Ostatnio doszedłem do tego, że pamięciówk i jeszcze raz pamięciowka i tyle:) Zainteresowała mnie także książka Jacka Gordona polecana przez Bejotkę ale b. trudno ja dostać. To chyba utrzymane jest w podobnym klimacie ( ale u Gordona nie ma chyba powtórek). No ale jest SM ( teraz sie możesz rozżalić- "dział" Bejotki, ale to przecież nie o to chodzi;). Te 2000 słówek to juz raczej umiem ( nie do końca w pełni czynnie), moje estimated vocabulary (sprawdzałem na 2 stronach) to coś koło 6000. Tak z ciekawości używałeś Assimila?? Jeśli tak to jakie były efekty, ja niedawno zacząłem. Mam do hiszpańskiego ( tam swoją drogą też się zdarzają ciekawe zdanka - prawie jak to twoje) z 4 CD, oraz do British (z 1958 i nowe) i American English.
Sorry za ten śmietnik na forum jaki zrobiłem.
Dlaczego miałbym się rozżalić? Z SM sam korzystałem przez kilka lat. Teraz, może to przychodzi z wiekiem, lubie sobie usiąć wygodnie w fotelu, wziąc książkę do ręki i coś powtórzyć. Jeśli w ciągu dnia mam parę wolnych minut i zachce mi się :) zajrzeć do angielskiego, to szybciej dopadnę książeczkę niż włączę komputer. Co jeszcze mi się podoba to to, że książkę mogę przekartkować, wybrać coś wyrywkowo, powtórzyć coś z wczoraj itp. Z SM to trochę trudniejsze. Od jakiegoś czasu zajmuję się hiszpańskim (wcześniej oczywiście przez 15 lat grzebałem wyłącznie w angielskim). Niedawno kupiłem w kiosku "Rozmówki hiszpańskie w miesiąc" (to seria, są inne języki). Jest tam SM oraz bardzo poręczna książeczka, którą zabieram nieraz ze sobą, jadąc do pracy. W domu klikam SM, ale w ciągu dnia dodatkowo kilka powtórek robię z książeczki, bo materiał ten sam. Fajnie się teraz tym wszystkim bawi:)

Tobie życzę również dobrej zabawy w nauce angielskiego i podążaniu właściwymi drogami:)

Luzik (chciałam takiego nicka, ale był już zajęty :( :))
Chciałem napisać "chciałem", a nie "chciałam" :)) Jestem osobnikiem rodzaju męskiego.
Ja powoli chyba tez się starzeję:) Do hiszpańskiego chcę używać książek + audiio, dlatego mam kupę kursów audio i "Espanol Para Ti" Barbary Stawickiej. Zycze wytrwałości w hiszpańskiem - sympatyczny język:)
European English Jacka Gordona jest chyba rzeczywiście nie do dostania. Tak naprawdę jest to trochę dziwny słownik z przykładami zastosowań wyrazów w zdaniach i pewnymi szablonami pozwalającymi sobie te przykłady przypomnieć. Próbowałem podyskutowac z autorem na temat układu tego słownika, ale odpowiedział, że słownik ma być alfabetyczny i już. Ciekawy jest zalecany przez niego sposób nauki ale mozna ga znaleźć na wskazanej wcześniej stronie.

Wbrew tego co kolega o mnie sądzi nie uważam, że SuperMemo jest moją dziedziną. Każdy ma prawo o nim pisać i inaczej niż ja go oceniać.

Ale i ja wejdę na nie moje pole. Polecam:
http://www.lideria.pl/sklep/search?x=0&y=0&tekst=Kuczy%F1ski+Marek&id=12vXnKMpsKQmY

Przy okazji algorytm powtórek Marka Kuczyńskiego nie dotyczy słówek, czy też zdań, ale całego materiału. Materiał w jego podręcznikach jest ułożony "spiralnie" tzn. po przerobieniu pewnej partii materiału i wzbogacenia go nowymi słówkami wraca sie do nigo, by powtórzyć i pogłębić. Podobnie pisał swoje podręczniki L.L. Szkutnik i niektórzy inni autorzy.

pzdr

BJK
Mój tata dał mi swoje podręczniki do gramatyki angielskiej i O. Perlina do hiszpańskiego sprzed około dwudziestu lat, kiedy sam chodził na studia i one naprawdę są świetne! W gramatyce wszystko jest dokładnie wytłumaczone, jest mnóstwo ćwiczeń( szkoda tylko że klucz jest tylko do tych najtrudniejszych:) a Perlin ma bardzo fajny system nauki. Polecam wszystkim te dinozaury! Korzystam też z nowoczesnych podręczników, jednak faktem jest że nie lubię zmieniania ich co chwilkę... Różnorodność a chaos to dwie różne rzeczy a niektórzy chyba o tym zapominają..
Bejotka: Dzięki za linka :) Z tą twoją dziedziną - SM, to przecież żartowałem. To jasne, że każdy może o tym pisać. Ty po prostu bardzo dobrze go znasz, podejrzewam że przerobiłeś tam dobre 3[tel]item'ów no i przekonałeś do Super Memo zapewne bardzo wielu forumowiczów:) Którą z książek Kuczyńskiego w szczególnosci polecasz? Szukam czegoś nie na poziomie beginner. ( A propos od tego mam First Steps...)
Bejotka: Dzięki za linka :) Z tą twoją dziedziną - SM, to przecież żartowałem. To jasne, że każdy może o tym pisać. Ty po prostu bardzo dobrze go znasz, podejrzewam że przerobiłeś tam dobre 3[tel]item'ów no i przekonałeś do Super Memo zapewne bardzo wielu forumowiczów:) Którą z książek Kuczyńskiego w szczególnosci polecasz? Szukam czegoś nie na poziomie beginner. ( A propos od tego mam First Steps...)
Dodaję jeszcze dwa linki:

http://kanion.com.pl/product_info.php?products_id=110
http://ksiegarnia.b-52.com.pl/opis.php?opisid=02033

Strona Wydawnictwa Kanion zasługuje na uznanie i warto ja odwiedzać. Szczególnie polecam Słownik konwersacyjny i Uniwersalny słownik tematyczny, pozostałe też są dobre ale mniejsze.

Tak naprawdę nie znam książek Kuczyńskiego, te dwie, o których pisałem, kupiłem kiedyś w kiosku dworcowym przed kilkugodzinna podróżą. Płyty przesłuchałem w czasie jazdy. Książki tylko przejrzałem, są przeznaczone dla młodzieży 10-16 lat, dla niej są bardzo dobre. The Very English You Need widziałem w zapowiedziach, ale przeoczyłem w księgarni.

Przerobionych itemów nigdy nie liczyłem Advanced English kiedyś wydawał mi się ciekawy, ale trudny (jeszcze na dyskietkach 5,25 calowych bez dźwięku). Później zacząłem preferować własne bazy.

Nawiązując do Twojego postu z innego wątku, ja nie uważam wprowadzania dźwięku za proces zbyt pracochłonny. Oczywiście zajmuje to troche czasu, ale już w trakcie przygotowywania bazy mozna dużo się nauczyć.
>Którą z książek Kuczyńskiego w szczególnosci polecasz? Szukam czegoś
>nie na poziomie beginner. ( A propos od tego mam First Steps...)

Oprócz "The Very English You Need", którą znam tylko z recenzji, i tych dla trochę młodszej młodzieży (nie chcę pisać dzieci) nie znam innych jego książek.

"First Steps in English" i "The Next Steps to Englisj" oceniam trochę wyżej niż "for beginners". Uważam też, że po przerobieniu materiału zawartego w nich należy zanurzyć się w literaturze i filmach angielskojęzycznych, a po roku, dwóch sięgnąć po podręczniki angielskie. Dopiero wtedy mozna je porównywać z polskimi.
A jakie ksiązki Panowie polecacie do IELTS, do wersji akademickiej egzaminu. Jakos nie przepadam za tymi z wydawnicta Cambridge..
Temat przeniesiony do archwium.