W mojej szkole językowej na początku roku wpłaca sie wpisowe, która to kwotan ma być odliczana przy koncowej racie. Kiedy chciałem zaplacic mialem przygotowana w portfelu kwote pomniejszona o ta kwote wpisowego. Co sie okazalo, szanowna pani powiedziala , ze mi nie moze odliczyc tej kwoty z powodu nieterminowosci wplat . Przeanalizowalem terminy platnosci, okazalo sie, ze na kazdej fakturze bylo termniowo . Wyjatkiem byly trzey ( z 10), byl przedluzony termin, ale to o kilka dni. Moje trzy pozniejsze o raptem 3 - 4 dni wplaty byly spowodowane niemoznoscia zaplacenia w terminie bo :
- W pierwszym wypadku mial wplyw okres ferii i szkola byla zamknieta.
- W drugim termin i trzecim przypadku termin platnosci wypadl w czasie swieta, weekendu, kiedy nie mozna bylo kwoty uiscic. Kwoty te zostaly niezwlocznie zaplacone w dniu zajec o cztery dni pozniej.
Szkola stara sie robic swiecie przepisowa, a w zasadzie taka nie jest , bo nasze grupy zgodnie z umowa mialy byc 8- osobowe, a bylo 10 osob, Poza tym nagminne spoznialstwo sie wykladowcow skracalo zajecia od 10 do 15 minut. Uczniowi natomiast robi sie wyrzuty z powodu 3 spoznionych o pare dni faktur i chce sie odebrac cala znizke ! Czy ta znizka nie byla czasem wyimaginowanym chwytem reklamowym !? O ile mnie pamiec nie myli to jest cos takiego jak mozliwosc przedluzenia terminu, jezeli wypada jakies swieto lub wolne. Poza tym nawet telekomunikacja, czy znany \"Rethmann\" lub inni nie nakladaja takich kar za kilkadniowe spoznienia.
Co o tym myslicie ?
Czy szkola taka ma racje ?
A jesli teoretycznie maja racje to ja tez moge roscic pretensje z powodu nieregulaminowej ilosci osob w grupie oraz nagminnego spoznialstwa rektorow.