Z tego, co mi wiadomo, chinski jest jezykiem praktycznie kompletnie analitycznym (czyli nie ma tam \"koncowek\") - cos takiego, do czego dazyl przez lata angielski (I can, you can, she can, we can, you can, they can). Dlatego dla wielu ludzi moze byc latwy - jesli poradza sobie z tonami, przy ktorych ja wysiadlem (nie powiem, zebym sie bardzo staral :)).
Latwe morfologiczne sa na przyklad jezyki aglutynacyjne (czyli w przyblizeniu: jedna koncowka dla jednej kategorii gramatycznej: jesli \"mianownik\" to \"-a\", a \"liczba mnoga\" to \"-n\", mianownik slowa \"lot\" to \"lota\", a mianownik liczby mnogiej to \"lotan\". Idac dalej, jesli dopelniacz to \"-e\", liczba mnoga w dopelniaczu to w takim jezyku bedzie \"loten\". Nie tak jak w polskim, gdzie trzeba sie osobno uczyc koncowek przypadkow dla roznych deklinacji i to do tego w liczbie mnogiej i pojedynczej -brr).
Ale trudnosci mozna napotkac na roznym poziomie: wymowa (chinskie tony, angielskie samogloski), pisownia (japonskie kanji, cyrlica), morfologia (polskie deklinacje, celtyckie zlewki przyimkow z rzeczownikami). Sa jeszcze - najwazniejsze - roznice \"pojeciowe\" (zrozumienie, co przedstawia gramatyka i slownictwo rozne od naszego \"rodzimego\") - dla mnie \"rozpracowywanie\" takich roznic to jedna z najfajniejszych rzeczy w poznawaniu jezyka obcego :-)