jaki certyfikat na tłumacza?

Temat przeniesiony do archwium.
Za tydzień zdaję pisemny, potem ustny FCE. Mierzę jednak jak najwyżej, chciałabym zdać przynajmniej CPE, a potem jakies biznesowe, jednak nie chcę iść na studia lingwistyczne. Wpadłam na pomysł, żeby na studiach dorabiać jako tłumacz. Moje pytanie jest takie: jaki certyfikat powinnam mieć, żeby być w miarę dobrym tłumaczem (czyt. takim, któremu ktoś powierzyłby jakieś zlecenie patrząc na certyfikat)? Wiem, że bardzo ważne jest doświadczenie, stopniowe docieranie się itd., ale chyba wiecie, o co mi chodzi :)
Jak chcesz być tylko "w miarę dobrym tłumaczem" to pomyśl lepiej o innym zawodzie, bo "w miarę dobry tłumacz" się na rynku nie utrzyma. To raz.
Dwa: żeby tłumaczyć trzeba bardzo dobrze znać dwa języki - czyli żaden certyfikat nie załatwia sprawy, bo potwierdza znajomość tylko jednego. Poza tym znajomość języka nie jest jednoznaczna z umiejętnością tłumaczenia.
Trzy: jeśli chodzi o klientów - nie musisz mieć absolutnie żadnego papierka, musisz ich tylko przekonać, że umiesz tłumaczyć. Jeśli będziesz chciała pracować dla BT, to dostaniesz próbkę, a jak wypadnie dobrze, to propozycję współpracy (co nie oznacza, że od razu dostaniesz zlecenia). Na firmy nie ma co liczyć, bo te przeważnie współpracują z BT albo z tłumaczami z doświadczeniem i DG. A zlecenia od osób prytwatnych to kwestia znajomości, marketingu i szczęścia.

« 

Brak wkładu własnego