Mój głos: zwolnij się z matury. Szkoda stresu i czasu. Ew. możesz zastanawiać się nad zdawaniem, jeśli potrzebujesz angielskiego na egzaminach wstępnych, a czujesz, że trudno będzie bez matury znaleźć motywację do nauki, ale mimo to wydaje mi się, że zdawanie czegoś, czego zdawać nie musisz po prostu mija się z celem. Wyjątek: jeśli na wymarzone studia jest konkurs świadectw, a ocena z angielskiego może Ci podnieść średnią.
A, by nie być gołosłowną, posłużę się własnym przykładem: zdałam FCE (na C). Zrezygnowałam ze zdawania matury pisemnej i ustnej z angielskiego, miałam więcej czasu na naukę historii (bo jednak mimo wszystko głupio byłoby iść na egzamin maturalny z angielskiego choćby bez dwóch dni powtórek). Aha, prawdopodobnie gdybym zdawała maturę z anglika miałabym niższą średnią ocen :).