Angielski Beaty Pawlikowskiej - czy warto ?

Temat przeniesiony do archwium.
Hej!

Pan Jacek Gordon, Jacek Tomaszczyk czy dr H. Krzyżanowski, zalecają jako
efektywną naukę angielskiego - naukę całych zdań na pamięć.
Przeglądająć różne "wspaniałe metody" utwierdzam się w przekonaniu,że tak
na prawdę nauka pamięciowa jest jedyną realną metodą nauki języka obcego.
W takim razie z czego się uczyć ???
Widziałem książkę Beaty Pawlikowskiej - Blondynka na Językach - Angielski Brytyjski,
która zawiera wiele zdań prostych wraz z wymową na mp3.
Moje pytanie do osób obytych w temacie, czy jest to pozycja wartościowa ???

Dziękuje z góry za opinie i pozdrawiam wakacyjnie ;-)
Co Cie utiwerdza w takim przekonaniu?
"Moje pytanie do osób obytych w temacie, czy jest to pozycja wartościowa ???"

Moim zdaniem bardzo wartościowa. To najlepsze rozmówki angielskie jakie znam.
"Może lepsze były Rozmówki angielskie od A do Z", ale nie zawierały załącznika dźwiękowego.
Książka sama w sobie jest jak najbardziej okej, pod warunkiem, że dopiero zaczynasz naukę języka.
Dla osób na bardziej zaawansowanym poziomie nie ma w niej nic nowego/ciekawego/pomocnego :)
Nie ma innej metody nauki języka jak pamięciowe opanowanie słownictwa.
Jednym przychodzi to łatwiej innym trudniej. Metod "nauki" jest bardzo dużo, jednak
docelowo i tak chodzi o rejestracje materiału w naszym umyśle. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej,
to znaczy że nie zna działania umysłu i pamięci.

Nie wiem czy książka Beaty Pawlikowskiej jest wartościowa ponieważ z niej nie korzystałem,
ale na pewno polecam do tego typu nauki kursy Angielski metoda redpp.com.
Kurs obejmuje 4 poziomy, każdy poziom to 3 książeczki wraz zapisem dzwiękowym który
pobieramy ze strony wydawnictwa (kody pobrań w książeczce). Każda książeczka to 18 lekcji
składających się ze zdań - tzw. wzorów wypowiedzi, do tego dział prawidłowej wymowy,
gramatyka oraz ćwiczenia. Zdania do nauki - proste i złożone są bardzo dobrymi wzorcami
i bardzo dobrze ze sobą skorelowane. Zapis dzwiękowy na mp3 jest bardzo wyraźnie czytany
przez lektora i dobrym tempie. Kurs chociaż kosztuje 54 zł jeden poziom, uważam za bardzo
dobry i kompleksowy i wart swojej ceny. Oczywiście wydawca również nie oparł się modzie
reklamowej dot. nauki języka obcego i posługuje się hasłem: "bez wkuwania na pamięć", ale
każda rozumna istota wie,że jak zwał tak zwał ale uczyć się trzeba ;-)
Niestety wydawcy wiedzą że polacy z natury są leniwi do nauki i żeby coś opchnąć trzeba to
przedstawić bez "bólu" nauki i "w 1 miesiąc" bo też niecieplwość to nasza duma narodowa ;-)
Każdy człwiek uczy się w różny sposób, czytając lub słuchając, chodząc lub siedząc, w grupie
lub indywidualnie,powtarzając raz albo i dziesięć razy, przez zwykły tekst lub przez piosenki,
oraz przez wiele jeszcze innych rzeczy, ale suma sumarum chodzi o to, aby nasz mózg, nasza
pamięć zarejestrowała słowo,zdanie i w odpowiednim momencie je wydobyła ;-)
Pozdrawiam.
Nie tylko Polacy są leniwi. Ludzie są leniwi. Ogólnie wszystko co żywe jest leniwe. Mój pies np. cały dzień leży i zauważyłem, że to jego ulubiona życiowa czynność poza jedzeniem. Spacer powyżej 15 minut zaczyna mu działać na nerwy. No i lenistwo ma też zalety. Jak się nam nie chce, to musimy wymyślać rzeczy, które ułatwią nam życie. Inaczej pewnie nie byłoby pralek i zmywarek. Wyjątkiem jest pasja do robienia czegoś. I tak sobie czasem myślę, że bez tej pasji robienie czegoś może nigdy nie przynieść oczekiwanych efektów. A takie reklamy w stylu „nauka bez wysiłku” powinny jednak być zakazane. Bo to wykorzystywanie niedoinformowania ludzi przeciwko nim. Taka osoba kupi te materiały, poczyta to przez 2 tyg., potem rzuci w na półkę. W taki sposób zostaje sprzedany towar, na który nie ma zapotrzebowania tak naprawdę. A wszystko przez to, że człowiek był na tyle leniwy, że nawet nie zadał sobie trudu i nie dowiedział się, że nauczenie się czegoś bez wysiłku jest niemożliwe. Więc lenistwo to jednak miecz obusieczny. A marketing i reklama to dziadostwo, które wykorzystuje ludzkie lenistwo przeciwko nim samym i powoduje, że zasoby pracy i kapitału są marnotrawione na dobra, które nie znajdują zastosowania.
A nauka angielskiego to jednak coś więcej niż tylko zapamiętywanie. Tu jednak trzeba nabyć umiejętność właściwego posługiwania się tym co się pamięta. Trzeb też rozumieć zasady funkcjonowania języka i z czasem wprowadzić je w podświadomość, aby posługiwać się nimi odruchowo i bez myślenia o nich. To coś więcej niż tylko rycie na pamięć. Mogę się też nauczyć zagrać na gitarze każdy pojedynczy dźwięk, ale to nie znaczy, ze będę w stanie zagrać jakąkolwiek piosenkę. Będę tylko tak brząkał pojedyncze nuty. Tak samo nauka samych słówek ma się do nauki angielskiego IMO.
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa