Co do książek to jeśli ktoś jest zupełnie zielony to mimo wszystko pomimo kilku błędów dalej polecałbym starą Dobrzycką. Nie wiem.. może nowe wydania są poprawione, ale generalnie to jest chyba najsensowniejszy układ materiału dla samouka. Nie ucz się z repetytoriów bo niczego się nie nauczysz. Nie ucz się regułek na pamięć bo to tak samo jakby ktoś się uczył grania na pianinie czytając podręcznik. Języka uczy się wykonując czynność pisania, czytania, słuchania, mówienia.
Polskie
książki do gramatyki nie są zbyt dobre. Jak już załapiesz trochę języka to czerwony Murphy, potem granatowy. To są fajne książki choć rzecz jasna nie ma tam wszystkiego.
a co do metod nauki to polecam założenie specjalnego zeszytu ze zdaniami do tłumaczenia. na jednej stronie kartki piszesz zdanie po polsku a na drugiej przetłumaczone na angielski. Musisz ćwiczyć tłumacząc te zdania na głos z polskiego na angielski. Muszą to być zdania problemowe. Nie można w nieskończoność ćwiczyć Ala ma kota bo to do niczego nie prowadzi. kazde zdanie winno zawierać
a-problem gramatyczny
b-słownikowy
Tłumacząc tak zdania przypominasz i utrwalasz zasady gramatyczne i poznajesz nowe słownictwo. Musisz poszukać w książkach dlaczego tak ktoś coś powiedział a nie inaczej choć język angielski jest językiem dość nieregularnym i trudno wszystko wyjaśnić zasadami i pewnych rzeczy trzeba się po prostu nauczyć . Wydaje mi się, że dla samouka bez kontaktu z żywym językiem i nativem jest to najlepsza droga.Można co prawda budować bazy Anki, ale ja nie lubię tych programów bo po prostu nie jestem w stanie codziennie powtarzać materiału. Czasem brak czasu, jestem chory albo znużony a tu lecą zdania i robi sie 300zdań do powtórzenia. Wole zeszyt.