I tu chyba jest największy problem w tym wszystkim...
W języku polskim mamy jeden czas teraźniejszy i słysząc "Czytam Pana Tadeusza" trzeba się domyślać czy ma to miejsce w tym momencie, czy też "tak ogólnie". Bierze się też pod uwagę kontekst wypowiedzi, itp.
W języku angielskim mamy Present Continuous i Present Simple, a więc "cała polska logika" podpowiada, że powinno być tak:
1. "I'm looking for a job" - Present Continuous - szukam pracy (w tym momencie to robię).
2. "I look for a job" - Present Simple - szukam pracy (nie w tym momencie, ale tak ogólnie szukam pracy od trzech tygodni).
Ale mimo tego, że wszelka logika tak podpowiada, to jednak tak nie jest i to jest na moje polskie rozumowanie dziwne. Bo gdybyśmy w języku polskim mieli dwa czasy teraźniejsze i możliwość rozróżnienia czynności wykonywanej w momencie mówienia od tej, którą robi się "tak ogólnie", niekoniecznie teraz, wówczas nie byłoby potrzeby domyślania się z kontekstu, itp.
Język angielski potencjalnie daje możliwość takiego rozróżnienia, jednak tego się nie robi, bo język ten ukształtował się jednak w inny sposób... I w angielskim jest ten sam problem co w polskim - trzeba się domyślać i brać pod uwagę kontekst...
Pozostaje już chyba tylko przywyknąć...