Języki a przyszłość i praca

Temat przeniesiony do archwium.
Bardzo proszę o wyrozumiałość, nie miałem pomysłu na inny dział żeby o to zapytać. Jestem trochę zaniepokojony i potrzebuję odpowiedzi.Jak wspomniałem w jakimś innym temacie, moim pomysłem na rozwój i pracę, jest rozwój tego do czego mam talent ( języki obce ). Zrozumiałem jednak, że same one nie wystarczą, dlatego zaczynam niedługo porządny kurs na Excel i ogólnie pakiet MS office. Interesuje mnie praca biurowa, najlepiej współpraca z klientem zagranicznym, po to się uczę. Za półtora roku z narzeczoną pragniemy się przeprowadzić do Łodzi, a tam właśnie jest dużo korporacji i pracy z angielskim i francuskim. Teraz pytanie... gdzieś ostatnio czytałem jakieś wpisy, czy takie domysły, gdzie ludzie pisali, że niedługo nie będzie trzeba uczyć się języków obcych, bo wszystko będzie w internecie i komputerowo automatycznie tłumaczone. Czy uważacie że może tak się stać ? Cierpię na lekkie zaburzenia lękowe i od kilku dni prześladuje mnie taki lęk, że tak się stanie i moja nauka i starania pójdą na marne. Czy w takim dużym mieście, z wieloma firmami, przez najbliższych kilkadzieści lat będzie jeszcze praca w takiej kategorii jak opisałem na początku ? i czy ogólnie ten mój pomysł ma ręce i nogi ? Moim marzeniem jest zarabiać 3/4 tysiące netto kiedyś, żeby móc godnie żyć i utrzymać rodzinę. Sprawdziłem, że właśnie w pracach tego typu da się zarobić takie pieniądze. Może ktoś pracuje w tego typu korporacji lub ma znajomych ? Wszelkie komentarze przeczytam z największą radością i zaciekawieniem, pozdrawiam !
.
edytowany przez labtes: 23 kwi 2019
Ludzie są często zbyt optymistyczni w określaniu ram czasowych i zakresu zastosowania nowinek technologicznych i informatycznych. Kontakt z klientem wymagający budowania relacji nie zostanie tak szybko, jeśli w ogóle, zastąpiony np. przez sztuczną inteligencję.

Twoje zdolności językowe w pracy o której piszesz będą jedynie narzędziem czy umiejętnością tak jak narzędziem jest Excel. Jeśli chcesz pracować w dużej firmie to skup się na funkcjach np. marketing, łańcuch dostaw, sprzedaż, zarządzanie, prawo. Współpraca z klientem zagranicznym może być realizowana w każdej z tych funkcji, ale znajomość języka to za mało. Chyba że wystarczy Ci praca w call centre.

Myślę, że Twoje marzenia są zbyt małe. Te 4 tys. i praca w korporacji powinny być jedynie pierwszyn krokiem do osiagnięcia czegoś więcej. Zresztą po dwóch latach w takiej pracy zaczniesz ją nienawidzić.

Moim zdaniem, żeby najłatwiej poradzić sobie na rynku pracy dobrze jest się w czymś wyspecjalizować. Jak jeszcze możesz wykorzystać zdolności do języków? Co sprawiało by Ci radość?
Bardzo dziękuję Ci za zainteresowanie i odpowiedź. Moim problemem jest to, że zawsze byłem słaby z przedmiotów ścisłych, nie jestem zbyt dobry w logicznym myśleniu że tak to określę, jestem mądry, poszerzam światopogląd,znam się sporo na tematach psychologicznych ( bo sam mam z tym problemy ), dobrze rozumiem ludzi i ich problemy, sprawy. Myślałem o studiowaniu psychologii, ale nie mogę być psychologiem, podczas gdy sam mam serie beznadziejnych dni psychicznych. To bardziej dodatkowo można robić charytatywnie. Żałuję, że nie mam uzdolnień matematycznych. Na studiach tego typu szybko bym odpadł ( i to nie jest patrzenie pesymistyczne ) Nie mam już czasu i chęci, od nowa uczyć się matematyki, bo z tym wszystkim co było w szkole średniej, nie mam styczności już od kilku lat. To wszystko komplikuje sprawę, dlatego poszedłem w takim kierunku jak opisałem. Masz może jakiś pomysł na kierunek studiów który dałbym radę skończyć zaocznie ? Słabo to widzę. Są też pewnie różne kursy, ale nie wiem czy pracodawca na to patrzy... Zawsze mogę zdać certyfikaty językowe... Podam Ci przykład ofert jakie przeglądałem. https://www.pracuj.pl/praca/accountant-with-french-lodz,oferta,6795294 Choć tutaj jest preferowane wykształcenie wyższe w księgowości lub finansach... druga : https://www.pracuj.pl/praca/koordynator-projektow-z-jezykiem-francuskim-lodz-zdunska-wola,oferta,6759803 lub https://www.pracuj.pl/praca/receptionist-office-support-specialist-lodz,oferta,6751379 czy też https://www.pracuj.pl/praca/personal-assistant-with-english-lodz,oferta,6784160

Rzuć proszę okiem i powiedz co myślisz ? Czy na prawdę taka praca szybko brzydnie ? pozdrawiam !
Jak bedziesz mial zdany jezyk ang. na dobrym poziomie, to prace znajdziesz. Wiem, ze w Krakowie firmy takie jak State Street poszukuja absolwentow z jez. obcymi. Nie zawsze musza byc studia finansowe, ksiegowe, ale podobne. Sprawdz na stronach co takie firmy wymagaja. Zawsze mozesz kierowac sie np. studiami humanistycznymi i wtedy szukac cos np. w oswiacie, w czasopismach, gazetach, ale musisz ustalic co najlepiej lubisz robic. Masz za niskie wymagania co do wynagrodzenia. Jest tez opcja szkol zawodowych i dobrego fachu w rekach, np. elektryk, hudraulik,, budowlaniec czy cos takiego. To tez jest rozwiazanie, i tutaj naprawde zarabia sie pieniadze. Twoja zona tez moze isc na fryzjerke, manikurzystke czy cos podobnego bo w tym sa pieniadze.
Nie mysle, ze praca w korporacjach, call centre jest dla ciebie, bo sie wykonczysz tym wyscigiem szczorow.
A czy sens mają jakieś szkoły policealne lub kursy zawodowe ? I czy pracodawcy patrzą na certyfikaty językowe ?
Patrzyłem też w kierunku spedycji międzynarodowej, ale ludzie bardzo odradzają, ze względu na koniecznosć bycia non stop pod telefonem...
>>>> ludzie bardzo odradzają,
Czy zawsze zamierzasz robic to co inni ludzie Ci mowia? Jedni lubia to a inni tamto.
Jak szukasz wymowki, to znajdzie sie ktos, kto powie nie rob tego, ale drugi powie nie rob tego, a 3ci nie rob tego, a 4ty nie rob tego i na koncu ty nic nie zrobisz, bo 100 ludzi odradzi Ci wszystko. Nikt akurat nie doradza Ci co masz robic tylko to co nie masz robic. Pomysl tez ze ludzie maja swoja wlasna agendy na wszystko, zazdrosc, ze jemu sie nie udalo, a tobie akurat moze sie udac jest jedna z nich.
Terri dobrze zauważyła, że jest jeszcze trzecia droga tzn. praca fizyczna, która moim zdaniem nie zasługuje na status niższej niż praca umysłowa, a wykonując którą można nie tylko dobrze zarobić ale także może przynieść wiele satysfakcji.

Jeśli jednak upierasz się na pracę w świecie biznesu to możesz pójść w kierunku nauk społecznych wykorzystywanych w firmach np. zarządzanie zasobami ludzkimi (oparte na socjologii i psychologii), zarządzanie projektem, niektóre specjalizacje marketingu i reklamy (tym bardziej jeśli jesteś kreatywny), BHP, Corporate Responsibility & Sustainability, etc. Liczenia nie jest wiele na tych kierunkach.

Co do certyfikatów i dyplomów (studiów biznesowych, humanistycznych, nauk społecznych) to coraz bardziej staję się krytyczny wobec ich przydatności na rynku pracy (w Szkocji). Jasne, przydają się ale przegrywają z doświadczeniem. Dziś jest tak dużo łatwo dostępnych materiałów do nauki, że można się nauczyć samemu na poziomie akademickim. Jeśli wiedza bez akredytacji Ci wystarczy to odpuściłbym sobie studia (ale skonsultuj to z kimś kto zna polski rynek pracy). Zdobądź doświadczenie bo pracodawcy w swojej krótkowzroczności zatrudniają pracowników, których potrzebują teraz zamiast brać pod uwagę kogo będą potrzebowali za 5 lat. Na temat rekruterów nie mam siły się wypowiadać :)

Nie znasz jakiegoś porządnego Career Adviser? Dobrze jest napisać sobie jakie życie chciałbyś mieć w wieku trzydziestu i czterdziestu lat i potem rozpisać kroki (rok po roku) jakie trzeba podjąć by osiągnąć to czego się chce.

https://www.prospects.ac.uk/
Poprzeglądaj sobie kierunki studiów i specjalizacje na uniwersytetach brytyjskich ponieważ mają to ładnie rozpisane i załączają nawet 'curricula'. To jest dobry sposób do szukania pomysłów, znajdywania zainteresowań ale także na odrzucanie tego co z początku wydawało się atrakcyjne.
Ja pamietam, jak jakies 30 lat temu ktos wysmiewal sie z syna sasiadki bo on tylko jest 'robolem'. A on zostal mechanikiem samochodowym i teraz zarabia krocie. Ale zawsze ta roznica pomiedzy byciem 'kims' (pracujacym w korpo) a 'robolem' zostala w umyslach. Ja wolalabym miec fach ktory zawsze sie przyda, bo coraz mniej fachowcow jest na rynku, a ci co sa to wymagaja zloto za godzine pracy, jak byc w tym wyscigu szczorow i bac sie o prace i czy bede mogla pokryc rachunki za miesiac. No, ale ludzie jeszcze tego nie widza. Nie ma i nigdy nie bedze czegos takiego jak zarabianie wysokich pieniedzy za minimalna prace, a nikt nie widzi ile lat studiowania trzeba wlozyc, zeby cos osiagnac.
Dzięki za fajne odpowiedzi ! Wiem, że mądrze doradzaci z pracą fizyczną, ale są pewne komplikacje. Nie wspomniałem o tym wcześniej, ale mam problemy z pracą fizyczną... Jestem słabo zbudowany, drobny,to jeszcze bajka... kluczowym problemem jest genetyczna wada wzroku, od bardzo młodych lat. Teraz mam już dość sporo na minusie i lekarz okulista karze mi uważać na wysiłek fizyczny, siłownię itp. ponieważ grozi mi odklejenie siatkówki...
Dlatego tak trochę uparłem się na pracę biurową... Dzięki za tę stronę którą mi wkleiłeś. Patrząc w tym kontekście udało mi się znaleźć stanowiska takie jak :
-koordynator projektów z językiem ang lub fr.
-praca w biurze podróży z językiem ang + fr.
-recepcjonista ( firma Takeda )
-specjalista do spraw obsługi klienta ( firma goldman )

Jest jeszcze sporo takich prac. W większości wymagają fluent english and french. Dodatkowo znajomość MS. office, głównie excel i często jakiś SAP. Zapewniają szkolenia, niektóre firmy nie wymagają doświadczenia. Hmm, ogólnie podoba mi się taka wizja, ale generalnie nadal nie masz zawodu, tylko krążysz po korporacjach, jednak nabierasz doświadczenia za każdym razem i może łatwiej się dostać do kolejnej...Co o tym myślisz ?
Na Uniwersytecie me Łódzkim znalazłem też ciekawe kierunki... :
-business management
-lingwistyka w biznesie

Ogólnie jest trochę ciekawych kierunków w grupie " zarządzanie ", między innymi te powyższe.
Tak czy siak, rozważamy jeszcze z narzeczoną, żeby na ponad rok wyjechać za granicę, żeby zarobić trochę pieniędzy. Nie mamy na razie dziecka, nie planujemy póki co, więc teraz jest czas na rozwój i inwestowanie w siebie.
Możemy nadal zarobić spory zapas przez rok, a potem zrobić dziennie licencjat + dorabiać tak jak kiedyś wspominałem kiedyś szukać stażów,zdobywać doświadczenie. Znalazłem tak studia ( także te powyższe ) wyłącznie w języku angielskim,więc jeszcze lepiej... po co mi studiować filologię, jak mogę od razu coś tego typu, gdzie i tak będę szlifował język, a zdobędę jeszcze zawodowe słownictwo i różne inne umiejętności. Co o tym myślicie ? Nie jest jeszcze powiedziane, że musimy za wszelką cenę od razu bez doświadczenia szukać pracy i studiować zaocznie.
Nie chciałbym jednak studiować czegoś dziennie 3 lata, co mi nic nie da, także poczytam na ten temat. Co Państwo o tym myślicie ? Wiem, że muszę określić kierunek w którym chcę iść i szlifować go do bólu i przestać ciągle rozważać, bo czas płynie. Czy pójście w kierunku prac korporacyjnych, albo takich jak tam wcześniej napisałem wyżej przykłady i studiowanie czegoś właśnie pokroju tego zarządzania mogłoby byc również dobrym pomysłem ? Muszę jednak nadmienić, że w momencie rozpoczęcia takich studiów dziennych miałbym 25 lat, wystarczyłby sam licencjat. Czy byłby to problem, nie jest za późno ? Pozdrawiam !
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Podręczniki językowe