Zapewniam cie ze jezeli nie jestes jakis wyjatkowo tepym czlowiekie, a raczej zdolnym jak kazdy przecietny student to bedac w Uk czy USAetc. 3 lata ci wystarcza jezeli bedzie to CALE 3 LATA po 3 godz dziennie zajec z nauczycielem mon-fri. tzn. Nie mozesz opuszczac zajec i aktrywnie w nich uczestniczyc, dopytywac o wyjatki, idomy itd. Mam kolezaniki ktor epo 3 latach nawet CAE nie zdaly ale to dlatego ze byly zapisane na zajecia el na nie nie chodzily, albo jak przyszly to siedzialy w milczeniu i Bog wie o czym myslaly...
Oczywiscie, ze poza zajeciami czytalam ksiazki, gazety, i caly czas ogladalam TV. Anglojezyczni przyjaciele tez sie pojawili ale to dopiero pozniej gdzies w pdo koniec pierwszego roku, jako ze jest zbyt wielka latwoscia pzryjaznic sie z dukajaca po ang osoba jaka bylam w pierwszym roku:))) T V polecam od samego poczatku czy rozumiesz czy nie mniej wlaczony i nizech gada w tle. Podswiadomosc sie przyzwyczaja do dzwiekow i wymowy, nawet jesli nic jeszcze nie rozumiesz. Ja tak robie obecnie z francuskim i choc na poczatku nie rozumialma NIC to teraz po 1.5 roku nauki rozumiem 70%.
A co do kwestii tego czy poczatki sa latwiejsze czy tez pozniej jest trudniej, to w moim osobistym doswiadczeniu juz z kilkoma jezykami poznanie poczatkwo zawsze bylo dla mnie najtrudniejsze, najtrudniejsze jestz zaznajomienie sie ze SZKIELETEM gramatycznym i podstawowoym i zwrotami.
Pozniej bylo dla mnie latwej, bo ja lubie budowanie na tym SZKIELECIE, wprowadzanie nowych slowek, znaczen...
z J angielskim powiedzialabym wg mnie. najtrudniejszy poziom to ten ciut przed FCE az do CAE...