Z osobistych doświadczeń powiem, że po rozwiązaniu pewnej ilości testów ze słownictwa łatwo się zorientować, że wyrazy wymagane przez p. Krzyżanowskiego nierzadko się powtarzają, albo są to formy bardzo do siebie podobne (np. rzeczownik i przymiotnik o tej samej podstawie słowotwórczej). Jeśli mówimy o etapie szkolnym olimpiady, to trudno nie odnieść wrażenia, że autor testów ma swoje ulubione słówka do sprawdzania (dla mnie sztandarowym przykładem jest słowo noble lub nobility, w różnych testach kilkukrotnie się pojawiało). Oczywiście nie zauważymy tych podobieństw w zakresie kilku testów, ale im dalej w las, tym więcej widać.
Poza tym, przynajmniej w moim przypadku, często okazywało się, że problemem nie była sama nieznajomość słowa, ale to, że nie byłam w stanie domyśleć się z kontekstu zdania, że to o to słowo chodzi. Dlatego do olimpiady trzeba te testy robić w kółko, aż się człowiek nauczy logiki, która stoi za doborem odpowiedzi.
Jeśli chodzi o naukę słownictwa niezwiązaną koniecznie z olimpiadą to faktycznie, należy dużo czytać oryginalnych angielskich tekstów o trudnej, często specyficznej tematyce. Moje słownictwo bardzo wzbogaciła lektura czasopism ekonomiczno-społeczno-politycznych (plus taka ogólna wiedza o świecie może się przydać później na etapie ustnym). Można też słuchać podcastów, które są na pewno od lektur o wiele wygodniejsze i łatwiej dostępne.