Jasne, że macie rację. Olimpiada jest testem s z c z e g ó l n y m, ponieważ ma s z c z e g ó l n y cel, a raczej: cele - właśnie m.in, jak to ktoś ładnie określił, wyłapanie 'fanatyków' języka, osób, które ewentualnie w przyszłości zasilą szeregi najlepszych filologów i tłumaczy - popatrzcie sobie na nagrody! Indeksy, głównie na filologiach, muszą być poparte językową biegłością, a nie tylko umiejętnościami komunikacyjnymi, jak w przypadku np. testów Cambridge. Olimpiada jest, jak chcą niektórzy, nieżyciowa - ale ona nie ma sprawdzać, czy z waszym poziomem języka dacie sobie radę w życiu, tylko szczegółową znajomość zasad języka, jak najwierniejszych tłumaczeń i, nazwałabym to, pewnego rodzaju inteligencji czy też wyczucia językowego, które pozwala precyzyjnie zrozumieć cel zadania i wyłapać niuanse stylistyczne i znaczeniowe. Co się tyczy przykładów niskich wyników native speakerów jako dowodu na, hmm, niepoważność tej olimpiady, to nie wiem, kogo akurat w ten sposób sprawdzaliście, ale np. jednoznaczne i precyzyjne przetłumaczenie zdania na angielski lub z angielskiego albo wybranie właściwego słówka wymaga przede wszystkim biegłej znajomości POLSKIEGO. Ściąganie, nieuczciwość uczniów i nauczycieli - to nie jest feler oli piady tej ani żadnej inne, ale naszego społeczeństwa w ogóle, co pozostaje tylko potępiać. Na szczęście, wyniki z poszczególnych etapów nie są sumowane i tacy 'farciarze' i tak nie mają szans na wyższym szczeblu. Podobnie nie mają co się oburzać osoby mogące się pochwalić certyfikatami typu CAE i Proficiency, które odpadają często w przedbiegach - zdając testy udowodniliście, że poradzicie sobie z angielskim w każdej branży, ale niekoniecznie tłumaczeniwej i filologicznej (to się oczywiście wzajemnie nie wyklucza!) Oczywiście, znakomita większość finalistów i laureatów OJA, z tego co mi wiadomo, wcale nie wybiera się potem na studia stricte językowe, ale to tyko świadczy o ich wszechstronności i zdolnościom. Jeśli jesteście - waszym zdaniem - świetni z języka, zastanówcie się, jak u was z historią UK i USA, literaturą, geografią, polityką, filozofia, kulturą etc, bo te dziedziny (między innymi) są potem sprawdzane w dalszych etapach, najczęściej bardzo szczegółowo, a w finale - wręcz dogłębnie. Tu nie wystarczy - jak podczas testów językowych - umieć rzecz przekazać, ale trzeba też mieć co przekazać. Co dla laureatów nie stanowi bólu głowy, ale szansę pokazania swojej, często wybitnej, wiedzy i zainteresowań. Niech więc niektórzy zastanowią się jeszcze raz, czy naprawdę marzą o przebrnięciu dalej - nikt przecież nie chciałby się skompromitować..