hihi....no to ja podziele sie z Wami moim cennym doswiadczeniem - sluchajcie uwaznie, bo nie bede powtarzac. Otoz moi drodzy, jestem laureatka Olimpiady (bylam w pierwszej dziesiatce). Bralam udzial w olimpiadzie od 3 lat. Powiem Wam, ze mozecie sie napracowac, tak jak kolezanka pisala w poprzednim poscie i nic moze nie wyjsc. To nie swiadczy o waszych brakach w jezyku, bron Boze!
po tych 3 latach stwierdzam, ze trzeba miec duzo szczescia i byc przede wszystkich dobrym w czesci ustnej. Na poczatku (etap szkolny) pomoze rozwiazywanie milionow testow z ubieglych lat ;-) i obycie z angielskim (np. czytanie ksiazek). W okregowym trzeba juz miec taktyke (ale to juz moja slodka tajemnica) - kto nie byl choc raz, to nie wie ;-) Uwazajcie tylko na tych, co to sie chwala, ze byli iles lat w Anglii czy USA i jacy to oni nie sa swietni. To tylko sztuczki psychologiczne, ktore maja za zadanie Was zdyskredytowac. A w finale wcale nie myslcie, ze sa tam jacys super geniusze. Niejednokrotnie dostali sie tam ludzie nieco gorsi od tych w okregowce. Tak wiec pozostaje mi Wam zyczyc duzo szczescia i wytrwalosci!!!
Jesli macie jakies pytanie - feel free to ask :)))
[email]