Jakie mam uzyc czasu?

Temat przeniesiony do archwium.
jakiego czasu uzywamy gdy mowimy o czym co bylo i sie dawno skonczolo, co nie ma wplywu na terazniejszosc i nie podajac dokladnego czasu kiedy to sie stalo?

przyklad uzycia aby bylo wam latwiej zrozumiec (chodzi o drugie zdanie)

- ty to masz chyba szczescie w zyciu, co nie?
- no co ty, kiedys nawet spadlem z rowera jadac po prostej drodze, ze szczesciem to ja raczej nie mam duzo wspolnego...
to jest dosc typowa sytuacja, w ktorej wystapi czas past simple
Nie wiem czy znajduje się czas w języku angielskim o takiej budowie, bo jeśli przeszłość nie mająca związku z teraźniejszością to czasy przeszłe PAST SIMPLE albo PAST CONTINUOUS ale tam przynajmniej przybliżony czas należy podać.

Może PAST CONTINUOUS będzie najbardziej odpowiedni dla takiej formy wypowiedzi?
"Once a time I fell off my bike riding straight way"
edytowany przez Adriano.Rivale: 08 lis 2019
Cytat: Adriano.Rivale
"Once a time I fell off my bike riding straight way"

chciales chyba napisac Once upon a time, ale to bedzie bardziej Dawno, dawno temu...
Ja bym nie użył 'once upon a time' w takim kontekście.
Np
I once fell..
ale w jego kontekście to raczej np,
Come on, some time ago I fell...
I once fell off... jest super, nie wiem, gdzie tam sie moznaby do tego przyczepic
a moze byc: "Somewhen I fell off my bike riding straight way"?
czyli nalezy zaczynac od past simple (nawet jak nie podaje dokladnego czasu) i potem przejsc w past continuous aby podkreslic czynnosc? dobrze rozumiem?
bo wszedzie sie podaje, ze jak past simple to musi byc niby dokladna data, a nie jakies "somewhen"
'Somewhen' tutaj nie pasuje
past simple jest tym podstawowym czasem do mowienia o czasie przeszlym, i nie jest prawda, ze musi wystapic jakis okolicznik czasu, aby go uzywac - jest wrecz na odwrot: kiedy uzywasz okreslonego okolicznika czasu jak 'yesterday', 'two years ago' etc, wowczas nalezy uzyc czasu past, a czy bedzie to simple czy inny, to kontekst zdania bedzie to rozjasnial
A: You must be lucky in your life, aren't you?
B: Not at all. I once fell off my bike riding straight (on/ahead) down/along a road/street/lane.
Once jest tuaj okolicznikiem czasu, ktory nakazuje uzyc czasu Past
to by sie zgadzalo, ale amb nie do konca wie, jak to wszystko napisac
dzieki engee30, wlasnie o taka odp mi chodzilo ;)
szkola czlowiekowi pierze mozg, a potem mam jakies schizy, ze ciagle musze w zdaniu podawac dokladny czas tego o czym mowie :D
szkola uczy nauki jezyka po 'segmentach', gdzie masz topic mowiacy o present/past simple, potem continuous, perfect itd; ale rzadko kiedy podreczniki maja w swoim sylabusie uzycie wszystkich czasow w jakims dobrym schemacie uzytkowym
Nie jest to jakąś sztywną regułą czasem wystarczy słówko nawiązujące do przeszłości (''kiedyś',' ''dawno'', ''niegdyś'')
Przykładem niech będzie też relacja z ''imprezy u Tomka'', w czasie PAST CONTINOUS - opowiadając co było nie będziesz co chwila pisał ''on Friday'' bo wystarczy że zaznaczysz to na samym początku albo wspomnisz o weekendzie albo w ogóle tego nie zrobisz to też nikt nie umrze od tego.


It was a outstanding party. The Tom was drinking to much, birds (dziewczyny) were singing and some people were absolutely drunk.
edytowany przez Adriano.Rivale: 09 lis 2019
dokladnie, nie jest regula, ale z podrecznika moze tak wynikac
kontekst to podstawa, jak ktos kiedys pisal: Context, context, my kingdom for the context.
engee30 no dokladnie, nas uczono sztywnych regul kiedy pisac taki a nie inny czas, a nigdy nie bylo plynnego przejscia pomiedzy czasami, przez co czlowiek ma wrazenie, ze musi mowi w jednym momencie tylko w jednym. jakas paranoja... no ale dobra, taka najwidoczniej jest darmowa edukacja.
Mam wrażenie, że w szkołach nadal uczy się rozwiązywania ćwiczeń, a nie języka. Np. wprowadzony jest nowy czas, a w tym samym rozdziale są do zrobienia ćwiczenia z lukami. Skąd uczeń może wiedzieć, co wstawić w luki, skoro dopiero co pierwszy raz się zetknął z tym czasem? (Wcześniej starannie go omijano). Ano uczy się na pamięć, że jak w zdaniu jest "ago", to past simple, a jak "recently", to present perfect itp. Czasem te zagadki są całkiem skomplikowane. Szczerze mówić, nie widzę w tym za bardzo sensu.
nic nie da sie z tym zrobic w szkolach, bo i za malo czasu na nauczanie jest przeznaczone, i za duzo uczniow, zeby na raz w takim samym stopniu cos im przekazac
jedynym rozwiazaniem wydaje sie byc osobiste zaangazowanie danego ucznia, pozalekcyjne poszerzanie swojej wiedzy; poki co, nie mamy na co liczyc na wprowadzenie drugiego oficjalnego jezyka, jezyka angielskiego
az milo czasem popatrzec, jak dzieci ze Skandynawii czy potem dorosli dobrze sie odnajduja w porozumiewaniu sie w jezyku angielskim, bo w ich krajach istnieja przy najmniej dwa jezyki urzedowe, ktorymi sie moga poslugiwac, i ucza sie od podstaw
W skandynawskich krajach i nie tylko, uczą się bo chcą się uczyć lub angielski jest w szkolnym curriculum ale w żadnym z nich, angielski nie jest urzędowym językiem. (Chyba że się coś zmieniło w ostatnich latach)
zmienic sie jeszcze nie zmienilo, ale to nastapi
fakt, wprowadzenie obwiazku nauki jezyka angielskiego od najmlodzszych lat edukacji byloby tez niezlym posunieciem
Cytat: ullak
Mam wrażenie, że w szkołach nadal uczy się rozwiązywania ćwiczeń, a nie języka.

Tak to wygląda na ogół, no chyba że w szkołach średnich jeśli nauczyciel zechce (z racji jakiegoś swojego obycia w świecie i doświadczenia) podzielić się jakimiś szerszymi może nawet poza programowymi sytuacjami, słówkami, wyjątkami to zaangażowani uczniowie wyniosą coś z tego więcej niż tylko wiedzę gdzie i co wstawić w luki w ćwiczeniach. To wynika z podręcznikowego podejścia i absolutyzowania pewnych utartych już form nauczania bez odstępstw. My strasznie zwracamy uwagę na swoje błędy a Anglicy czy Amerykanie wielkiej wagi do tego nie przytkną jeśli się pomylimy w zdaniu. Więcej praktycznej wiedzy aniżeli suchych teorii i ćwiczeń. Przy czym nie mówię, że nauka taka jest zła bo każda forma jest jakimś wstępem na kolejne poziomy pozwalające poszerzać wiedzę.
nie istnieje zloty srodek, aby temu wszystkiemu zaradzic; temu, komu naprawde zalezy cel zostanie zrealizowany
Pewnie, jeśli komuś zależy, i jeszcze ma zdolności, to i jakieś durne ćwiczenia mu nie przeszkodzą w nauce języka. Ale szkoły są pełne zwyczajnych uczniów, którzy są średni albo nawet słabi, i dla nich te ćwiczenia wydaje mi się są wyjątkowo szkodliwe. Grzęzną w nich, zamiast się w tym czasie zajmować czymś ciekawszym dla nich, więc i bardziej pożytecznym i zapadającym w pamięć. Oni też mogliby się nauczyć języka, szkoły też powinny być dla nich.
o czym piszesz potwierdza nie jeden watek czy wpis na tym czy innych podobnych forach; ja tego nie zmienie, ty tez nie, ale tak jak pisalem wczesniej, moze kiedys zajda jakies wieksze zmiany w systemie ksztalcenia, wowczas jezyk angielski stanie sie czyms pospolitym, czym mlodzi ludzie beda sie swobodnie poslugiwali
ale wez tez pod uwage, ze jak ktos posluguje sie jezykiem "germanskim" to mu o wiele latwiej sie uczy ang!
nas to raczej trzeba zestawiac z innymi slowianamim aby patrzec na to obiektywnie (prl + roznice jezykowe).

a co do nauczycieli, to mialem dostlownie jednego fajnego i to przez jakis rok, bo pozniej dali innego, a fajny byl dlatego, ze nie byl to raczej "nauczyciel", a osoba ktora spedzila w usa 20 lat (wiedze ktora zdobyl chcial nam po prostu przekazac). lekcje oczywiscie tez byly niezgodne z doktryna men ;)
a wisienka na torcie moim zdaniem jest dokladanie drugiego jezyka osobom ktore w wiekszosci nawet ang nie umieja w stopniu pozwalajacym na swobodna komuniakacje (czyli 90% standardowym polskim uczniom).
Cytat: amb
jakiego czasu uzywamy gdy mowimy o czym co bylo i sie dawno skonczolo, co nie ma wplywu na terazniejszosc i nie podajac dokladnego czasu kiedy to sie stalo?

One day, a renowned linguist (let's call him Mr. Fillmore for convenience) was doing his routine afternoon stroll of the streets of London when he bumped into another renowned linguist (Mr. Lyons? Why not?) Mr. Lyons was happy to see Mr. Fillmore and invited him for a snack in a nearby restaurant famous for the way it served plaice (flatfish). Mr. Fillmore had other engagements that day, so he politely refused. They exchanged pleasantries and parted.

Time passed by. Mr. Fillmore spent some time in other parts of the world, but after five years he visited England again. One day, while doing his routine afternoon stroll, he bumped into the same Mr. Lyons who was walking the same street nearby the same restaurant famous for its plaice. Instead of the customary "Good afternoon," Mr. Fillmore greeted him with "How was it?"
"Excellent" was the reply.
You are one lucky SOB aren't you?
I wouldn't say so. Take this for example: once I managed to fall off my bike riding perfectly smooth and straight bike lane. No luck there ,ha?.
... fall off my bike riding perfectly smooth and straight bike lane.
cos tutaj jest nie tak...
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie