Drogi Anglisto2008, anglistykę kończą jedni z najbystrzejszych i najbardziej zaradnych ludzi. To nie są studia dla przypadkowego narybku. Jeśli możesz się pochwalić dyplomem z tych studiów, to możesz też postawić znak równości między sobą, a człowiekiem, który odnajdzie się w przeróżnych dziedzinach. To nie są górnolotne słowa, to fakty, musisz tylko wysilić wyobraźnię i rozpatrzyć ponownie opcje, które może nawet kiedyś na chwilkę przyszły Ci do głowy, ale wydały się zbyt przypadkowe i abstrakcyjne. Usiądź na spokojnie z kartką w dłoni i spisz co lubisz robić - od spraw najbardziej hobbystycznych, po te traktowane całkowicie zawodowo, w których masz jakieś doświadczenie. Być może masz lekkie pióro i warto porozsyłać jakieś teksty do gazet/magazynów? Być może sprawdziłbyś się jako tłumacz? Spisz wszystko i pomyśl jak to połączyć ze sobą. Są miliony rzeczy, na których się znasz, a nic się wciąż tak dobrze nie sprzedaje jak wiedza. Wiem, że moja rada może Ci się wydać mało konkretna i pomocna, ale mówię Ci - najlepszym początkiem jest otwarty umysł i wiara w siebie. Po anglistyce, pobytach za granicą i w Twoim wieku (wciąż bardzo młodym, ale odpowiednim do docenienia samego siebie) czas najwyższy żebyś w siebie uwierzył, a nie podsumowywał własnej osoby słowami: "Ty nic nie umiesz, chłopie." Jeśli nie chcesz objechać świata jako nauczyciel, to objedź go jako tłumacz, przewodnik lub dziennikarz. Albo nawet zacznij od bycia sprzedawcą lub sekretarzem, żadna praca nie hańbi, szczególnie kiedy masz swoje priorytety i wiesz, że nie osiądziesz na laurach. Papierek papierkiem, a liczy się co naprawdę umiesz i co masz w głowie. Nic nie stoi Ci na przeszkodzie. Tylko uwierz w siebie! Pozdrawiam i życzę powodzenia!