skończone studia... i spory problem

Temat przeniesiony do archwium.
Witam serdecznie,

Na wstępie powiem, że będę wdzięczny za potraktowanie poniższej wypowiedzi poważnie, bo dla mnie to spory problem. Otóż, ukończyłem anglistykę na UŚ jakiś czas temu. Od tego czasu głównie parałem się nauczaniem, ale - nie owijając w bawełnę - nauczanie to po prostu nie jest to co chcę robić w życiu. I... niestety, stwierdziłem z przerażeniem, że chyba popełniłem błąd idąc na anglistykę (na pewno uzupełniającą, bo licencjat to właściwie przeboleć można) Rzecz w tym, że kiedyś byłem pasjonatem... Fascynowała mnie literatura amerykańska i język sam w sobie... A dziś? Co pozostało w twardej rzeczywistości? Niewiele. Chciałbym wyjechać za granicę, ale nagle okazuje się, że "przecież ty nic nie umiesz chłopie, oprócz angielskiego! nie masz żadnego papieru potwierdzającego kwalifikacje zawodowe w innej dziedzinie!" No i... problem. Mam już lat trochę na karku, 26 dokładnie, i nie wiem co dalej robić. Chciałbym zmienić pracę, bo tylko szkoły i szkoły. Nie wiem, czy jest jakaś szansa na wyjazd do Kanady, UK, Nowej Zelandii.. GDZIEKOLWIEK z moim wykształceniem? Nie boję się pracy, ani nauki dalszej... Pozdrawiam!
Jezeli biega o Kanade to wpisz provincial nominee program w google i poczytaj jakie sa wymagania.
Tak nawiasem, jednemu z Argentyny pomoglem sie uporac z papierami i dostal zezwolenie. Nie ukonczyl anglistyki ale zna angielski i ma papiery jako mechanik helikopterow.
edytowany przez fui_eu: 27 paź 2010
Fui_eu, dziękuję za odpowiedź. Zajrzę, sprawdzę to o czyn napisałeś, bo naprawdę coraz większe mam parcie na to by jednak wyjechać gdzieś...

Będę wdzięcznym innym za sugestie i wszelkie opinie.
Zrób sobie rundkę dookoła świata ucząc angielskiego albo wykonując inne dorywcze prace. Chyba że masz ~40 lat i chcesz się, o zgrozo! ustatkować.
edytowany przez eva74: 27 paź 2010
dzięki za odp. evo74

rozumiem, że są jakieś agencje, które załatwiają takie wyjazdy?

cały problem polega na tym, że ja już chyba nie chcę uczyć... właśnie to jest straszne - po prostu okazało się, że nie chcę być nauczycielem (czułem to jakiś czas temu już na studiach, ale teraz dotarło do mnie w pełni...) i obawiam się, że mając jeden język w zanadrzu + podstawy niemieckiego komunikatywnego jestem spalony na rynku pracy innym niż nauczycielstwo...

i... tak, wolałbym już znaleźć swoje miejsce i pomieszkać trochę... do tej pory sporo siedziałem w Grecji i Holandii, ale chciałbym ustatkować się w kraju anglojęzycznym

edytowany przez anglista2008: 27 paź 2010
Cytat: anglista2008
obawiam się, że mając jeden język w zanadrzu + podstawy niemieckiego komunikatywnego jestem spalony na rynku pracy innym niż nauczycielstwo...

eee tam, zaraz spalony. o ile mnie pamiec nie myli ktorys wiceprezes NBP (moze juz byly) z wyksztalcenia byl anglista...
Cytat: anglista2008
rozumiem, że są jakieś agencje, które załatwiają takie wyjazdy?

Dla nierozgarnietych pewnie są. Cały fun polega na tym, aby sobie to wszystko zorganizować samemu.

A teraz zapomnij co umiesz i co wydaje Ci się, że nie umiesz, a zastanów się co chciałbyś robić w przyszłości przez dłuższy czas. Think long-term. Potem poszukaj informacji (nie agencji) jak dotrzeć do tego celu. Małymi krokami.
Albo jak mozesz wykorzystac to czego nie umiesz. np ten koles z linka nizej nie umie tanczyc a stal sie slawny dzieki internetowi i jakas firma mu nawet placila zeby jezdzil po swiecie i tanczyl

Jeśli biegle znasz angielski to możesz wyrobic papiery i zatrudnić sie na statku pasażerskim. Opłyniesz świat, pozwiedzasz i jeszcze zarobisz:)
dzięki za odpowiedzi

GalleyBoy, czy mógłbyś napisać jakieś szczegóły? googlowałem, ale nie znalazłem ofert pracy w tym zakresie
Drogi Anglisto2008, anglistykę kończą jedni z najbystrzejszych i najbardziej zaradnych ludzi. To nie są studia dla przypadkowego narybku. Jeśli możesz się pochwalić dyplomem z tych studiów, to możesz też postawić znak równości między sobą, a człowiekiem, który odnajdzie się w przeróżnych dziedzinach. To nie są górnolotne słowa, to fakty, musisz tylko wysilić wyobraźnię i rozpatrzyć ponownie opcje, które może nawet kiedyś na chwilkę przyszły Ci do głowy, ale wydały się zbyt przypadkowe i abstrakcyjne. Usiądź na spokojnie z kartką w dłoni i spisz co lubisz robić - od spraw najbardziej hobbystycznych, po te traktowane całkowicie zawodowo, w których masz jakieś doświadczenie. Być może masz lekkie pióro i warto porozsyłać jakieś teksty do gazet/magazynów? Być może sprawdziłbyś się jako tłumacz? Spisz wszystko i pomyśl jak to połączyć ze sobą. Są miliony rzeczy, na których się znasz, a nic się wciąż tak dobrze nie sprzedaje jak wiedza. Wiem, że moja rada może Ci się wydać mało konkretna i pomocna, ale mówię Ci - najlepszym początkiem jest otwarty umysł i wiara w siebie. Po anglistyce, pobytach za granicą i w Twoim wieku (wciąż bardzo młodym, ale odpowiednim do docenienia samego siebie) czas najwyższy żebyś w siebie uwierzył, a nie podsumowywał własnej osoby słowami: "Ty nic nie umiesz, chłopie." Jeśli nie chcesz objechać świata jako nauczyciel, to objedź go jako tłumacz, przewodnik lub dziennikarz. Albo nawet zacznij od bycia sprzedawcą lub sekretarzem, żadna praca nie hańbi, szczególnie kiedy masz swoje priorytety i wiesz, że nie osiądziesz na laurach. Papierek papierkiem, a liczy się co naprawdę umiesz i co masz w głowie. Nic nie stoi Ci na przeszkodzie. Tylko uwierz w siebie! Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Temat przeniesiony do archwium.