jestescie ŻAŁOŚNI jak myslicie ze ktos wam...

Temat przeniesiony do archwium.
... prace tutaj zalawti albo kontakty przez internet. ale poprobojcie dalej az do pierwszego niepowodzenia. kazdy dba tylko o swoj tylek i swoja rodzine a nie obcych ludzi poznanych na forum. gratuluje glupoty.

jak sami nie pojedziecie i sie nie przekonacie (znajdziecie albo sie wam nie uda) do zawsze bedziecie zyc marzeniami . a jak jestescie glupi i chcecie miec swiety to placcie posrednikom po kilka tysiakow PLN.
wiec.. zgadzam sie z toba co do tego ze zadni znajomi z forum itp nei pomoga, a tym bardziej dziwia mnei wspolne wyjazdy ludzi ktorzy na forum dobieraja sie na zasadzie: jade do anglii i chce zarobic- ty tez? no to jedziemy razem! ALE nei wiem po co tyle jadu w twojej wypowiedzi. po prostu wielu ludzi nie wie jak to jest, nei pracowalo tam i liczy ( dosc naiwnei przyznaje) na pomoc ludzi ktorych w ogole nei znaja. czesto zdarzaja przekrety, to prawda, ale neiliczni maja szczescie i ktos im pomoze bo nigdy nei wiadomo czy sie samemu nei bedzie potrzebowalo pomocy.takei zdrowo-rozsadkowe myslenie- pomoge komus to moze i mnei ktos kiedys pomoze.
co do internetu hmm.. znam przypadki ludzi ktorzy znalezli sobei prace w ten sposob i im sie udalo.najczestszy blad to chyba szukanie pracy w wielkich miastach bo zwykle wszyscy tam sie udaja..mysle ze jednak warto czegos szukac przez neta chocby po to aby sie zorientowac ile jest ofert itp, coraz bardziej ryzykowne staje sie jechanie w ciemno tak wiec lepiej wykorzystac to zrodlo niz jechac totalnei bez zadnego punktu odniesienia. takie jest moje zdanie przynajmniej. ale to ze bylam w anglii i znalazlam prace nei znaczy ze musze sie nadymac jak moj przedmowca.. nei mneij jednak pozdawiam
no widzisz. a ja sie nadymam i mam jad w sobie bo niestety nie udalo mi sie znalezc pracy rok temu.

moze byla to wina osoby z ktora bylem i caly czas mi nad uchem gledzila ze to nie ma sensu, ze jest zle, do d... ze sobie nie poradzimy, ze mi sie juz nie chce chodzic i szukac, itd.

a moze to nam sie nie chcialo dluzej czekac i szukac (bylismy 8 dni), zeby stracic cala kase na wyjazd przeznaczona.
8 dni to zescie sie naprawde naszukali....moi znajomi szukali tygodniami ja sama dopiero po miesiacu znalazlam....ogolnie jest ciezko

« 

Praca za granicą

 »

Pomoc językowa