przeczytalam juz chyba wszystko o personal finances/ elpidzie; pośrednikach: pani Annie, Lenie, Lasockiej ( i innych z podonnymi nazwiskami), panu Romku, Rysku; opłatach - to 120,to 150 bądź 50 E.(w sumie nie wiadomo za co i czy legalnie bo jedni mówią, że w grecji sie płaci, inni ze to niezgodne z prawem), opłacie pobieranej to z góry, to na raty, albo z pierwszej pensji; dojazdach autobusem(droższym niż lot), odbieraniu z Grecji(ciekawe jak ona tych wszystkich "pracowników" odbierze i naraz rozwiezie po tych wszystkich wyspach,zalatwi prace, przetlumaczy umowy itd. skoro jest tylu chętnych a praca ma być od zaraz?), hotelu za 8E w Atenach(który podobno jest paskudną norą), rozbieznosci informacji jakie podają pośrednicy; o pracy tylko dla młodych dziewczyn bez chlopaków, "nieczystej pracy"; niepewności wszystkich którzy się z nimi kontaktowali; no i - jeszcze nie widziałam dotychczas zadnej wypowiedzi pozytywnej od kogos kto tam rzeczywiście jest.
komu ufac? nie wiem.ryzykować? hmm... ja to wszystko zebralam to jednej wypowiedzi. mozecie komentowac dalej. tylko czy wizja słońca nad plażą przez cale wakacje nas za bardzo nie oślepiła?