Bez przesady nie porownujmy studentow-badz co badz uwazanych za istoty choc troche myslace do ludzi z zawodowym wyksztalceniem, ktorzy rzucili sie do GB bo naobiecywali, ze bedzie dobrze. Prawda jest taka, ze ci ludzie ani nie maja kwalifikacji ani nie znaja jezyka. To powiedzcie mi gdzie mieliby pracowac?
A co do anglistow to sie nie dziwie bo w GB taki anglista chyba nic nie zwojuje skoro jest wyksztalcony tylko pod katem jezyka. Przydaloby sie cos jeszcze, nie sadzicie?
Znajoma, ktora teraz jest w GB mowi, ze pracy jest naprawde duzo :) wiec czemu nie sprobowac i nie pojechac? Byleby wyjsc na zero, zarobic i sie z tego tam utrzymywac. Przeciez wiele osob jedzie po to by sie podszkolic z angielskiego czy zdobyc doswiadczenie zawodowe i niekoniecznie w myciu toalet ;) Ten kto ryzykuje moze stracic, ale moze tez wiele, bardzo wiele zyskac. Takie jest moje zdanie :)