Odradzam wyjazd z Palidrem do fabryki w Gloucestershire.
Palider "sprzedaje" kandydatow angielskiej szemranej firmie Simply Employment, z ktora podpisuje sie kontrakt. Kontrakt nie gwarantuje nic, jest tam zapis o tym ze pracownik przyjmuje do wiadomosci ze pracy nie bedzie w ogole w niektorych okresach, a jednoczesnie pozostaje do dyspozycji firmy praktycznie 24 h na dobe, zgadza sie na prace w godzinach nocnych, swieta itp itd oczywiscie bez zadnych dodatkow. Stracic prace mozna bez zadnego powodu z dnia na dzien, bez wypowiedzenia, pozostajac jednoczesnie z podpisanym kontraktem z firma wynajmujaca mieszkania, ktorego nie mozna zerwac przez 6 miesiecy bez straty kaucji (900 GPB). Stracic mozna naprawde duzo, a sama praca tez nie nalezy do przyjemnych. Przez 8 godzin najczesciej na stojaco pakuje sie jakies tabletki, nie mozna rozmawiac po polsku (wymysl pracownikow agencjii) i nie mozna rozmawiac z przelozonymi pod grozba zwolnienia z pracy (rowniez wymysl agencji). Warunki przywodza na mysl obozy pracy, gdzie kapo pod postacia polskiej pracownicy agencji Simply Employment - Iwony guz mozgu, patrzy na kazdy Wasz ruch. Iwona to najgorzy typ Polaka jaki mozna spotkac za granica. Ma dwie twarze - dla Polakow (kapo) i dla Anglikow - przemila usmiechnieta osoba wchodzaca Anglikom do tylkow i do łóżek.
Oczywiscie w razie problemow z Simply Employment agencja pracy PAlider, ktora de facto przeprowadzala rekrutacje w Polsce, umywa od wszystkiego rece.
Radze powaznie sie zastanowic nad takim wyjazdem, bo moze sie zdarzyc, ze po kilku dniach wrocicie do kraju biedniejsi o koszty przejazdu w dwie strony, koszty kaucji za mieszkanie i czynszu platnego za miesiac z gory.