Tak a propos Work&Travel...
Jest to jedna wielka sciema, wydaje sie na to kupe forsy, ktora owszem, mozna sobie odrobic, ale zeby przywiesc rzeczywiscie jakies pieniadze, to trzeba zapieprzac 16 godzin na dobe. Poza tym, zakwaterowanie oferowane (lub nie) jest w bardzo prymitywnych warunkach... 8 osob w pokoju na przyklad. A co najwazniejsze, wmawiaja ludziom, ze poznaja kulture Stanow i doszlifuja angielski... BZDURA! Ludzie czesto nie maja kontaktu z angielskim w ogole bo pracuja wsrod obcokrajowcow, a co gorzej, wsrod Polakow. A poznac kulture, to sobie mozna gdy sie mieszka i przebywa wsrod Amerykanow, na co nie liczcie wyjezdzajac na Work & Travel. Ja nigdy nie wierzylam jak mi ktos opowiadal takie rzeczy, ale pojechalam z firma FURNEL i sie przejechalam... Nie mialam nawet pracy, o mieszkaniu nie wspominajac... Poza tym, firmy te umniejszaja koszty, ktore potem okazuja sie duzo, duzo wyzsze lub nie informuja o ukrytych kosztach juz na miejscu. Np. w przypadku kasyn tzw. gaming licence, ktora kosztuje jakies 350 dolarow....
Naprawde, nie warto wyjezdzac z firmami... Uwierzcie mi na slowo, bo ja przez taki wyjazd stracilam mnostwo pieniedzy, ktorych firma mi oczywiscie nie odda, bo zbyt dobrze sie zabezpiecza przed takimi ewentualnosciami w umowach.