Język mam opanowany a nie mogę się dogadać... Co jest ze mną nie tak?

Temat przeniesiony do archwium.
Witam. 

W pracy często muszę rozmawiać z klientami w języku angielskim. Pomimo tego, że język mam opanowany na dosyć wysokim poziomie - posiadam m.in. certyfikat FCE i stale podnoszę kwalifikacje m.in. przez konwersacje ze speakerem, to jednak gdy przychodzi do rozmowy z klientem jest mi bardzo ciężko się dogadać.
Po prostu coś we mnie się blokuje - zaczyna brakować mi słów, jąkam się, a nawet mam problem sklecić najprostsze zdanie. Zdarza się, że rozpisuję sobie różne warianty kilku minutowej rozmowy, bo boję się że znowu wyjdę na analfabetę :( 

Być może ktoś z was uporał się z podobnym problemem i jakoś mi doradzi? 
Wydaje mi się, że problem leży w Twojej psychice... Być może za bardzo się stresujesz podczas rozmowy z klientem?
Ja uwazam, ze jesli bedziesz wiecej rozmawiala z ludzmi po angielsku, to po pewnym czasie rozmawianie bedzie ci latwiej wychodzic. Po prostu musisz wiecej rozmawiac, byc pewna siebie i zachowac spokoj, bo jesli bedziesz miala ciagle w glowie ze jesli nie powiesz poprawnie to bedziesz analfabeta to nie bedzie ci to wychodzic. Ja mam tak samo, np. z czytaniem i ze sluchaniem nie mam wiekszych problemow ale z mowieniem juz tak.
wiele zalezy od spontanicznosci i zbytniego nie zastanawiania sie co ma sie powiedziec, jezyk musi przychodzic instynktownie ...czesto pomimo bledow najlepsza rada to gadac ,gadac i jeszcze raz gadac ;)
Jeśli nie możesz napić się czegoś albo zapalić przed lub w czasie pracy by mieć lepszy 'banter', to powinnaś/powinieneś skupić się na wyrobieniu pewności siebie poprzez bardzo dobrą znajomość tego co sprzedajesz oraz procedur w firmie. Ta pewność pozwoli Ci na skupienie się na języku.
Czy komunikujesz się z klientami twarzą w twarz czy przez telefon? Zgaduję, że pracujesz na Wyspach więc jeśli jesteś facetem to nie musisz się martwić, że klientka oszołomi Cię swoja atrakcyjnością, i napatrzyłeś się już na urodę kobiet w tych krajach więc wiesz, że nawet za ich słodkimi głosikami przez telefon nie kryją się sex-bomby. Kolejny problem z głowy - możesz się skupić na języku.
Na początku mów prosto, nie używaj skomplikowanych konstrukcji gramatycznych czy też słownictwa wymagającego zastanowienia.
Na tym etapie, przekonaj szefów, że jesteś dobry/a w tym co robisz, że wszystko rozumiesz, i rozmawiaj z nimi jak z partnerami w rozwiązywaniu problemów. Znajdź osobę, która pomoże rozwiązać problemy komunikacyjne z klientem, z którym się nie dogadujesz.
Po roku powinnaś/powinieneś już wiedzieć jak podejść do klienta, wyczuć go i dostosować się do jego stylu pracy i osobowości, czyli albo wstępna pogawędka o pierdołach, pogodzie, albo formalność i przejście do rzeczy, albo narzekanie na system komputerowy na którym pracujesz. Albo bezpiecznie i nudno, czyli temat pogoda, albo czy idą do knajpy w sobotę.
Teraz już możesz rozwijać swój angielski :)
Jeżeli musiałbyś napić się czegoś albo coś zapalić (niekoniecznie przed pracą), żeby poczuć się na luzie, to powinieneś pójść do psychologa.
Nie za bardzo mogę pojac tego 'wstrzymywania się od gadania' - bo może zrobie 'bleda' (sic) - to lepiej trzymać jezyk za zebami. Jak się nic nie powie, to się człowiek niczego nie nauczy - przecież nie znajdziesz się w wiezieniu na 5 lat tylko przez to, ze cos zle wypowiesz. Normalni ludzie to rozumieją, zrobisz jakiś blad to może Cie poprawia - a inni, ci co się będą smiali - to ich opinia możesz sobie tylek podetrzyc, bo tyle jest warta ich opinia. .
Jest chyba tak jak piszecie - moim głównym problemem może być stres... niestety nie za bardzo wiem jak sobie a nim poradzić.
Cytat:
Jest chyba tak jak piszecie - moim głównym problemem może być stres... niestety nie za bardzo wiem jak sobie a nim poradzić.


Skoro sama nie możesz sobie poradzić ze stresem, to może dobrym rozwiązaniem będzie wsparcie ze strony psychologa, albo (lepiej) trenera specjalizującego się w tzw. language coachingu (tu znajdziesz więcej info: http://asmszkolenia.pl/language-coaching/ ). W moim przypadku wystarczyło kilka spotkań i już czułem zdecydowaną poprawę, a teraz problem stresu (prawie) zniknął ;)
Wybaczcie proszę, najwidoczniej żarty nie są moją mocną stroną. Dziękuję za troskę o moje zdrowie psychiczne :)

Prócz pewności siebie, którą daje znajomośc produktu lub usługi którą się sprzedaje, jak również obycia w pracy (co może potrwać kilka miesięcy), myślę że może pomóc brak pośpiechu w rozmowie. Mów powoli i wyraźnie, nie dostosowuj prędkości rozmowy do klienta, graj troszkę na czas. Dodaj uśmiech, uprzejmość i wysoką jakość obsługi, a stres zostanie ujarzmiony.

Cytat: mania90
Pomimo tego, że język mam opanowany na dosyć wysokim poziomie

Chciałbym tak kiedyś powiedzieć :)
>>Prócz pewności siebie, którą daje znajomośc produktu lub usługi którą się sprzedaje, jak również >>obycia w pracy (co może potrwać kilka miesięcy),

wcześniej pracowałam na innym dziale, więc produkty znam bardzo dobrze

>>myślę że może pomóc brak pośpiechu w rozmowie. Mów powoli i wyraźnie, nie dostosowuj >>prędkości rozmowy do klienta, graj troszkę na czas. Dodaj uśmiech, uprzejmość i wysoką jakość >>obsługi, a stres zostanie ujarzmiony.

staram się jak mogę, ale nawet przy "pozytywnym podejściu", podczas rozmowy nagle po prostu mnie zatyka, nie i ciężko mi wydukać z siebie coś więcej niż eeeeee... myślę że to jest kwestia tego co ktoś tutaj napisał czyli stresu. nie wiem skąd on się bierze, ale raczej bez pomocy specjalisty, który w jakiś sposób mnie "odblokuje" nie dam rady się z tym uporać. być może rzeczywiście rozwiązaniem będzie taki league coaching - jak ktoś tu wspominał...
Temat przeniesiony do archwium.