czy fce wystarczy?

Temat przeniesiony do archwium.
Chce zdawac na anglistyke, czy ktos orientuje sie moze czy posiadany first certicate wystarczy zeby sie dostac???
Mojej siostrze wystarczył. Zdała FCe na B w czerwcu 2001. W licpu 2002 dostała się na anglistykę w Katowicach. Po egzaminie Fce nie osiadła jednak na laurach, ale cały czas kuła angielski tak, jakby zamierzała zdawać w przyszłości Cae. Egzamin wstępny był kosmiczny, dostawali się ludzie z Jedynkami ( decydowała ilosć punktów)! Powodzenia !
Fce nie zwalnia niestety z egzaminów wstępnych na anglistykę! Niektóre uczelnie honoruja jednak ten papierek.Na przykład kiedyś do Gdańska na ekonomie majac fce nie trzeba było zdawac egzaminu z angielskiego!
Na anglistyce egzamin wstepny wyglada jak prawdziwy kosmos, wiec nie licz na to ze wystarczy Ci tylko FCE.Oczywiscie to tylko papier, ale licza sie umiejetnosc.
Pati..jak prawdziwy kosmos? nie strasz :(((
To mnie postraszyliscie, a czy 6 na maturze z angielskiego wystarczy zeby sie dostac na filologie angielska na Uniwersytet Slaski? Najsmieszniejsze jest to, ze sie nie ucze, bo i tak nie wierze, ze sie dostane:)
6 na maturze pisemnej czy ustnej???? Szczerze mowiac to poziomu egzaminu wstępnego na anglistykę nie da porównać się z egzaminem maturalnym...Egazmin na studia nastawiony jest na selekcję i eliminację....
Nie wystarczy.Przykro mi.
O rany ludzie co wy opowiadacie... nie wystarczy FCE ani nawet 6 z matury pisemnej! Mam wrażenie że nie macie za bardzo pojęcia o czym mówicie... ja sama jestem absolwentką anglistyki i przygotowywałam już niektórych do egzamniu na filologie czy kolegium. Przykro mi ale często nawet znajmość angielskiego na poziomie Avdanced nie wystarczy... Przygotowując ludzi do egzaminów na kierunki językowe robię z nimi rzeczy bardziej z poziomu Proficiency...
Mówię oczywiście o państwowych uniwerkach bo do prywatnych szkółek dużo łatwiej się dostać...
Nie-nie wystarczy. Oprocz tego trzeba naprawde ZNAC jezyk.......
A mi kiedys wystarczyl hehehe.... i to na na UAM.
No ale było to za czasów, kiedy się zdawało polski i to mnie uratowało. No i było bardzo ciężko na początku...
axel dobrze napisał[a].Testy bna filologie angielską są nastawione na eliminację....i to nie matura....że jak masz 40% źle to katastrofa.Często jest tak że do ustnych przechodzą kandydaci z 30-40% poprawnie wypełnionym testem na filologie..zalezy to od ilości kandydatow no i ich wyników.

Nie lubie [!] osob które nie wiem czemu zgrywają jakies \"postaci\" ..pisząc że jak na anglistyke to najlepiej z CPE...sory ale mi by bylo szkoda czasu na filologii majac nawet slabe CPE.... i ze mając FCE to żenada.WCALE NIE !Egzaminy Cambridg\'owskie mają nieco inną zasadę i formulę poniekąd niz wiekszosc egzaminow wstępnych i zaden papierek nie powie czy naprawde ktoś majac fCE umie tyle ile wymaga sie na fce [na pewno nie] czy umie ciut więcej a ma te FCE.

Moja kolezanka skonczyla UMK [a to jedna z lepszych uczelni] ...jest nauczycielką i czasem jak jej opowiadam co tutaj sie wyrabia na tym forum [slownie] to wybucha smiechem i mnie pociesza i każe traktowac to z przymrużeniem oka...wypowiedzi w stylu CAE TO MINIMUM ALBO PRAWIE CPE....bo to wszystko ZALEZY .....od wiezy ilości kandydatow ..uczelni iinnych spraw.
Nierzadko zdarza się że dostają sie osoby z \"wyćwiczonym\" FCE....nawet bez papierka..ja tez nie mam papierka bo szkoda mi kasy na jakies FCE..dostawali sie na studia niż ci z CPE...nie po pisemnym ale głownie po ustnym...zresztą jeden jest dobry z gramy drugi z mowienia...
Po drugie, ja balbym sie przyznac przed komisją ze mam CPE nawet CAE bo wtedy \"inaczej\" sie patrzy na tego kogos....:) [wszelkie błędy czy potknięcia są bardziej \"wyłapywane\" przez komisje]

Może na UJ rzeczywiście ...CAE jest wymagany...ale z reguły....poziom między FCE a CAE to najbardziej rozsądne przedsiawienie poziomu jaki trzeba umieć na egz. wstepny. Jestem w stanie zrozumieć że raczej CAE ..ale jak ktos wspomina o CPE...sory ludzie !....to juz jest śmieszne:)
No i w sumie masz rację Marcin. Dodam, że mnie najbardziej śmieszą opowieści o ludziach co to mieli CPE i się nie dostali.

Egzamin to egzamin i różne rzeczy mogą się przydarzyć - kiedyś moja koleżanka (b.dobra) oblała egzamin, bo zamiast wpisywać odpowiedzi w wierszach, wpisywała w kolumnach... i miała dobrze tylko pierwszą i ostatnią odpowiedź - do tej pory wszyscy się z tego śmieją:))

Ja dostałam się kiedyś na UAM, bo zdałam polski na 4+. Żeby było śmieszniej, pamiętam, że kilka dni wcześniej zdawałam do w-wy i tam z polskiego nie uzyskałam nawet 50 %.

Wszystko zależy od tego ile osób będzie lepszych a ile gorszych od ciebie. Myślę, że liczbą kandydatów też nie należy się aż tak bardzo przejmować. Moi znajomi czasami właśnie siedzą jako egzaminatorzy na egzaminach wstępnych i mówią, że owszem jest dużo dobrych osób, ale jest dużo takich, którzy jak powiedzą kilka zdań to widać że do anglistyki jeszcze droga dłuuuuuuuga.

A poza tym...
Jak mawia moja koleżanka, kiedy komuś się coś nie uda: \'Widocznie nie to ci było pisane\' - no i w wielu przypadkach to prawda... bo później się nam trafiają jeszcze lepsze rzeczy.
Temat przeniesiony do archwium.