Anglistyka-z czym to sie je??

Temat przeniesiony do archwium.
31-36 z 36
| następna
uuuuuuuuuuuuu! FCE na UG? to tylko ozdobnik niewiele znaczacy, obawiam sie! testy na UG sa naprawde trudne! pzdr. student 8 semestru fil.ang. (ale nie na UG)!
do \'ja\': a jaka dzialka z jezykoznawstwa Ciebie kreci? ja bardzo lubie socjolingwistyke i gramatyke (choc niekoniecznie opisowke), a ty? pzdr.
Do Mata: jesli chcesz byc tłumaczem powienieś koniecznie skończyć filologię. No chyba, że jesteś native speakerem... Dlaczego? Ano dlatego, że niektórych niuansów językowych nie da się za bardzo przetłumaczyć nie znając ich tła i podłoża. Bo jak np. niepolakowi przetłumaczysz \"poslizgnął się jak Zabłocki na mydle\"? (ok, przykład może głupawy, ale takich rzeczy jest mnóstwo wbrew pozorom i to wychodzi dopiero w praniu). Jest wiele zwrotów, które wywyodzą się z historii, literatury i kultury, które bez znajomości ich pochodzenia mogą się wydać niezrozumiałe i niemozliwe do przetłumaczenia.
pozdrawiam
Buraczek
Czasem jak czytam wypowiedzi niektórzych ludzi ... to hmmm... trochę się zastanawiam :))))
Jestem absolwentką anglistyki. Na studia poszłam nie dla kasy ale z miłości do literatury. Niestety byłam w mniejszości - większość ludzi na studiach przychodzi na te studia chyba właśnie po to żeby opanować język, a to błąd, bo mozna go opanować w inny sposób. Anglistyka to studia humanistyczne i ci którzy nie są humanistami bedą się na takich studiach męczyć. I to bardzo. Literatura była moim hobby i skręcałam się na zajęciach bo moje koleżanki nie miały bladego pojęcia, kompromitowały się co krok. Niektórzy nie czytali wcale, nieliczne niedobitki po polsku bo w koncu na egzaminie musisz coś pwoiedzieć! Żałosne...
Filologie obce nie są łatwymi kierunkami (choc mozna się przez te 5 lat prześlizgać w miarę bezproblemowo). Jeszcze jedno - do tych co chcą tłumczyć. Tak się składa ze właśnie pracuję w tej branży, kiedys tłumaczyłam jeszcze więcej - nie mozna być dobrym tłumaczem jeśli sie nie jest erudytą w szerokim tego słowa znaczeniu, jesli się nie jest oczytanym i nie zna dobrze ojczystego języka... I wcale nie mam tu na myśli tłumaczenia literatury, tylko rzeczy bliższe życiu, czyli tłumaczenia czysto biznesowe czy prawnicze...
Powiem szczerzę, że zazdroszczę miłości do literatury!! Ja nie lubię czytać, bo trudno mi jest znaleźć spokój wewnętrzny... Gdy tylko zasiadam do lektury, myśle o czymś innym i sie rozpraszam - przytłaczają mnie problemy... Ale to chyba w dzisiejszych czasach normalne... Za to z językoznawstwa lubię bardzo typologię wszelką, historyczną gram., a z opisówki oczywiście FONETYKĘ (miłość mojego życia ;) ) - najlepsza jest oczywiście fonetyka historyczna... :D:D:D
sorry za grafomanię, demonstracyjny brak erudycji i elokwencji, ale zmaga mnie potężny kac...:D
Temat przeniesiony do archwium.
31-36 z 36
| następna