studia po studiach, jak uzyskać wiedzę i uprawnienia do nauczania

Temat przeniesiony do archwium.
Dzień dobry,

Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewna sprawa. Otóż, zaczynając od początku- skończyłam już jakieś 4 lata temu jedne studia dzienne na UM, pracowałam krótko w zawodzie, ale nie jestem do niego jakoś przekonana. Od czasu końcówki studiów zaczęłam udzielać korków z angielskiego. Właściwie cały czas jakoś to się toczy, raz mam mniej uczniów, raz więcej. Obecnie mniej, bo pracując na etacie, nie zabiegałam o uczniów, ale cały czas ktoś do mnie przychodzi i raczej uczący się wydaje mi się, że są zadowleni. Uczniom szybko poprawiają się oceny, widzę, że coś tam im się rozjaśnia. Głównie pomagam podstawówczakom. Mam też jedną dziewczynę z 3 gimnazjum i też daję radę, jedynie słabiej czuję się w pracach pisemnych i mówieniu. Wytłumaczę się może teraz, bo pewnie fala krytyki na mnie spłynie za chwilę. Otóż sama znam angielski na poziomie określiłabym jako FCE/CAE. Mam certyfikat FCE, ale byłam też na kursie na wyższym poziomie.
Prace pisemne jakie pisałam na tych poziomach były oceniane przyzwoicie, również na egzaminie najlepiej zdałam część pisemną i ustną, ale nie czuję się w tym aż tak pewnie, żeby kogoś uczyć pisania. Owszem, podejmuję się wytłumaczenia, co powinno się tam znaleźć, ale obawiam się, że nie wyłapałabym błędów (wszystkich) w pracy pisemnej. Również staram się mówić po angielsku, ale obawiam się, że mogę w pewnym momencie się "zaciąć" i mam trochę obawy, że uczeń to zauważy. Co innego gramatyka, którą lubię.
To tak słowem wstępu (krótkiego). Otóż myślałam, że chciałabym zająć się w przyszłości uczeniem trochę bardziej na poważnie, tzn. żeby stalo się to niejako moim drugim zawodem. I teraz tak: kwalifikacje...
wiem, że do nauczania pod względem prawnym wystarczy nawet FCE z oceną B oraz przygotowanie pedagogiczne (1.5 roku studiów podyplomowych, zaocznych). Ja myślałam, żeby pójść jeszcze na rok kursu, zdać certyfikat CAE oraz zrobić tą podyplomówkę z wczesnego nauczania języka angielskiego.
Szczerze powiedziawszy to chciałabym uczyć dzeci trochę starsze, tak co najmniej 3 klasa szk. podst. Mam doświadczenie w uczeniu też ucznia z 2 kl. szk. podst i to była głównie zabawa- OK, ale to było dziecko dosyć bystre no i lekcje indywidualne, więc nie było problemu z utrzymaniem porządku w grupie 1 osobowej ;)
czego właśnie obawiałabym się mając grupę małych dzieci. Dobrze uczyło mi się też osobę dorosłą, która zaczynała prawie od 0 (tzn, po długiej przerwie i nic nie umiała właściwie). I tak, czy ktoś może przeszedł ścieżkę takiego kształcenia- tzn właśnie podyplomówkę z pedagogiki i certyfikat? Czy warto? Czy będę wystarczająco przygotowana, żeby uczyć w prywatnych szkołach? Chciałabym dorabiać sobie tym, ale nie dla samego dorabiania, tylko po prostu lubię uczyć i byłaby to dla mnie taka odskocznia..co o tym sądzicie? Chciałabym aby wypowiedział się ktoś kto zna temat.