Chce zaczac od tego, ze nie kazdy wie od kolyski co chce robic w zyciu, dlatego nie podoba mi sie ton terri stawiajacej sie wyzej tylko dlatego ze juz to odkryla. My, z pasja zyciowa...ehh! Jak slusznie zauwazylas, terri, jest duzo ludzi ktorzy nigdy 'tej pasji' nie odkryja, tylko ze wg mnie nie jest to niczym zdroznym...czy to czyni tych ludzi gorszymi od innych? Tak jakby w zyciu najwazniejsze bylo to odkrycie pasji, a nie po prostu bycie porzadnym czlowiekiem, jakies idealy, niekoniecznie te 'naukowe':))) W zadnym wypadku nie pogardzam wahajaca sie S, jest to stan bardzo normalny i dobrze ze sie zastanawia:)
Co do Twojego pytania, S, to mysle ze najlepszym wyjsciem byloby pojscie na studia filologiczne, z tym ze musisz wziac pod uwage, ze nie sa one latwe i wymagaja oj bardzo duzej systematycznosci i samodyscypliny:)) ale jesli masz te cechy nie wahaj sie! mysl o studiach dziennych-skoro studiujesz zaocznie a z kasa nietego-najlepsze wyjscie:) sa akademie czy koledza 3-letnie, potem mozesz zastanawiac sie czy chcesz uzupelniac:) a co do specjalnosci, to okaze sie w toku studiow-od razu nic nie da sie powiedziec-no, moze nie zawsze-czasem sie jest przekonanym od poczatku:) Moze jesli nie czujesz tego nauczycielstwa, to nie pchaj sie w nie, bo faktem jest ze w tym zawodzie mile widziani sa ci, ktorzy wiedza ze tego chca:)) ale tlumaczenia czy praca w jakiejs firmie...moga byc ok:)
niniejszym pozdrawiam wszystkich z pasja i wszystkich ktorzy tej pasji jakos nie czuja:)