Bez certyfikatu na anglistykę?

Temat przeniesiony do archwium.
Hej!

Tylko błagam, nie zlinczujcie mnie na wejście.

Tak sobie myślę i już powątpiewam. generalnie jestem chyba pesymistą, bo wolę się mile zaskoczyć stąd pewnie to pytanie.

Hmm

Chodzi o to, że.

Nigdy nie miałem kasy, żeby pójść na jakiś kurs angielskiego, czy zdać jakiś certyfikat typu FCE. Więc żadnego nie mam. Mój poziom angielskiego jest z tego co mi wyszło w british school - zrobiłem sobie test online - średnio zaawansowany. Angola uczyłem się od 5 klasy podstawówki do końca liceum + rok studiów na innej filologii. Teraz w ogóle z nauką miałem 3 lata przerwy. Do angielskiego sięgam niemal codziennie, coś tam czytam, gadam czasem z kimś po angielsku, filmy, muzyka, wiadomości itp. Czyli teoretycznie, moja nauka angola skończyła się w liceum , bo tego roku nie liczę, zwykły lektorat na poziomie podstawówki. Angielski zawsze był moim ulubionym językiem. Nie uważam, że znam go perfect. Na dzień dzisiejszy nie wiem czy zdałbym FCE. Myślicie, że taka osoba jak ja dałaby sobie radę na anglistyce? Bez kursów, bez certyfikatów, w sumie nawet nie wiem jak FCE dokładnie wygląda. Myślicie, że jak się człowiek porządnie weźmie za naukę to da radę?

Byłem rok na filologii klasycznej. Wiem jak to jest na filologii. Klasyczna to w ogóle z kosmosu była, ale jakoś rok zaliczyłem i nie miałem nie wiadomo jakich problemów. Tylko, że różnica polegała na tym, że na anglistyce dużo się mówi w tym języku a łacina i greka to jednak języki wymarłe.

Co myślicie? Czy Wy idąc na anglistykę byliście już po kursach, mieliście certyfikaty? Wiem, że większość z Was je ma. W sumie pytanie kieruję głównie do takich jak ja. Jeśli tacy byli.

pozdro
Wszystko zależy od Twojej motywacji i ... od uczelni jaką wybierzesz :). Na pewno na renomowanych uczelniach będzie Ci trudniej bo poziom na pewno jest wyższy. Ale naprawdę jest w czym wybierać. Do nauki angielskiego wróciłam po 15 letniej przerwie. Uczyłam się intensywnie na kursie (poziom średniozaawansowany).Potem jeszcze przed egzaminem na studia około pół roku sama i trochę prywatnie. Dużo słuchałam, czytała, rozmawiałam z nativami na skypie. Bez problemu dostałam się na studia, co prawda zaoczne , bo lata swoje mam i pracuje :). Radze sobie bardzo dobrze, fakt ,ze dużo się uczę w domu, ale taki charakter jest studiów zaocznych. Jestem bardzo zadowolona, robię to co naprawdę sprawia mi ogromną frajdę :). Nie zniechęcaj się, certyfikaty o niczym nie świadczą, tylko Twój zapał i zaangażowanie. Sprawdź się czy rozumiesz wykłady na różne tematy ( na you tube możesz znaleźć), bo rozumienie jest cenną rzeczą, w końcu wykłady są po angielsku i trudno mówić o studiowaniu jak temat z powodu barku zrozumienia nie jest dostępny. Spróbować zawsze warto, najwyżej po jakimś czasie zrezygnujesz, ale nie będziesz żałował że nie próbowałeś. Ja zrobiłam takie założenie od początku.
Dzięki Iza. podniosłaś mnie. I w ogóle Tobie gratuluję. No właśnie - to by mi sprawiło ogromną frajdę.

moje pytanie kieruję tez dlatego, że boję się tych studiów. boję się, że sobie nie poradzę a na ten cel chcę wziąć kredyt studencki - bo innej opcji nie mam i nie byłoby fajnie gdybym sobie nie poradził. Więc mam nadzieję, że będzie dobrze. Spróbuję. Jak się dostanę, to wtedy będę myślał 100 razy intensywniej co dalej.
Da się bez certyfikatów. A możesz napisać jakie były twoje wyniki z matury?
Wyniki:

polski pisemny: 6 - tym samym polski ustny 6
angielski pisemny: 4 - z tą oceną się do dzisiaj nie zgadzam i była o to wielka wojna i historie jak z filmu na temat naszej matury wtedy, ale pomijam. i pomijam to, że uczył nas i oceniał facet z Ukrainy, który mówił np. I goes to school. Więc bez komentarza.
angielski ustny: 6
WOS: 5
to maturę można zdać na 6? nawet tego nie wiedziałam:)
Ja nie mialem zadnego certyfikatu i nie planuje takiego miec. Dyplom mgr anglistyki wystarczy.

pzdr.
A co mają certyfikaty do anglistyki? I po co Ci wiedzieć jak takie egzaminy wyglądają? Kogo to niby będzie obchodzić? :P Zamiast tego zainteresowałabym się raczej literaturą i historią, bo to Ci się na pewno przyda.
Sama studiuję teraz na UW i są tutaj ludzie, którzy zdawali CPE już w gimnazjum. Ale jednak większość ludzi nie ma żadnego certyfikatu i nawet nie planuje go zdać. Jakoś nie widzę by miało to jakiś wpływ na ich wyniki w nauce. W końcu czy to że ktoś ma zdane FCE/CAE/CPE (lub nie wiadomo co jeszcze) oznacza że będzie mu się bardziej chciało uczyć literatury czy gramatyki opisowej?
Btw, też nie posiadam żadnego certyfikatu i jestem z tego faktu zadowolona, bo jestem o kilkaset złotych bogatsza :D
Temat przeniesiony do archwium.