Co po NKJO ?

Temat przeniesiony do archwium.
(oprócz oczywistego nauczyciela/tłumacza?).

czesto sie slyszy, ze człowiek wyląduje w pracy, totalnie nie związanej
z tym co studiował/uczył się w szkole.

czy ma sie to tak samo do nkjo ?,
( ktore specjalizuje niby przyszlych nauczycieli),
a ilu absolwentow nkjo tak naprawde konczy jako nauczyciele?.
jakiś procent musi byc, ktory wykonuje calkiem inne zajecie - nie-pedagogiczne.

co o tym sądzicie?

Pozdrawiam wszystkich :)
bywa roznie...

Zastanawia mnie tylko nieustanne używanie wyrazenia 'skonczyc' jako nauczyciel...

skonczyc jako nauczyciel = skonczyc marnie?
ojeja.
to nieche bedzie
* ilu absolwentów nkjo tak naprawde rozpoczyna prace w zawodzie nauczyciela.
aha, wyladowac w innej pracy tez moze brzmiec jakos nie teges, wiec pliz,
temat mnie interesuje, czekam na dalsze odpowiedzi.
;))
afaik, nikt nie prowadzil badan na ten temat.
Z moich doswiadczen wynika, ze wiekszosc. Czy to Cię martwi?
Zgadza się. Większość. Ci, którzy pracują w innym zawodzie to raczej wyjątki.
Ja nie wiem jak ma się to w stusunku do innych statystyk ale skończyłam NKJO już pare lat temu. Z 15 osobowej grupy roku trzeciego nauczycielami zostały zaledwie 3 osoby. Pracują w firmach, w biurach turystycznych, muzeach, jako tłumacze. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że NKJO to zakład stworzony z myślą o nauczycielach więc nie ma się co dziwić, że większość absolwentów pracuje jako nauczyciel. W końcu po to idzie się do NKJO.
jak tak obserwowałam koleżanki idące do kolegium, to one idąc tam, wybierając tę właśnie szkołę, wogóle nie były świadome, że będą się szkolić na nauczycielki, tylko były dumne, ze będą studiować swój ukochany angielski w tak prestiżowej, bo bardzo bleganej uczelni,
chyba z 10 osób na miejsce tam było.

Potem były zaskoczone, że oprócz pnja były przedmioty typu gr opisowa, kontrastywna, językoznawstwo, a zmorą były metodyki, dydaktyki i praktyki w szkołach.
Teraz większość siedzi w szkołach i "zgrzyta zębami" (oznaka nieakceptacji różnych czynników), narzekają na pracę ile tylko mogą, ale innej nie szukają.
Kilka osób pracuje w firmach, jedna prowadzi własną,
kilka osób poszło na inne studia i pracują w drugim zawodzie.

Ale generalnie prawie każdy na 1szym roku deklarował, że nauczycielem to w życiu nie będzie, a na 3cim 3/4 ludzi już miało posadki w szkołach zaklepane i czekali tylko do obrony.

Także chyba powinno sie tym maturzystom uświadamiać, że po tym się zostaje nauczycielem, a nie, że potem są zszokowani, bo oni przyszli angielski studiować i sobie z tego nie zdawali sprawy,
zauwazyliście to?
ja uważam właśnie NKJO, coś jak 3 letnia filologia angielska, z tym, ze z wiekszym naciskiem na metodyke. ( wiem, wiem, robienie licencjata nie jest obowiazkowe).

nie kazdy musi ja lubic (metodyke), i jest ona na kazdych studiach. (matma np.).
jestem w nkjo, to fakt, wiele osob mowi wlasnie z takim tonem - "ja nauczycielka/elem nigdy w zyciu nie bede "!!!
a potem, nimi zostają.
pytam sie, bo sie boje.
ja nie mowie tak jak inni ludzie, ze " nauczyciel to nigdy ",
ja wiem, ze ja nia nie bede, bo jestem malomowna, zamknieta w sobie dziewucha.
a wystep przed grupa ludzi to od zawsze mordega.

a jaka jest roznica z tymi ludzmi, ktorzy,
robia licencjata na uniwerku, wybrali sobie nauczycielska specjalizacje,
i tymi w nkjo, ktorzy wybrali sobie seminarium jezykoznawcze, i maja uprawnienia nauczycielskie?

chodzi mi o to, czy mam racje, czy nie.
że idac do nkjo, ' z buta ' mozesz zostac tylko i wylacznie nauczycielem,
i ta szkola cie na ten zawod 'skazuje' ?
( prosze bez negatywnych skojarzen, ja cenie pracę nauczycieli).

jak nie chcesz byc nauczycielem, to nim nie zostaniesz, i nie zaklepiesz sobie posadki w szkole, a te koleżanki, o których pisze zone chyba byly bardzo leniwe ;-))).
no bo jak narzekaja, a mogly cos robic, bedac jeszcze w college'u mogly
cos robic by byc kims, kim naprawde chca byc.
( zabrzmialo bardzo banalnie, ale mogly sie przygotowywac na inne uczelnie, na 2 fakultet, bedac jeszcze w college'u, dlatego pisze, ze sa leniwe).

Gorąco Pozdrawiam :)
No jakbym słyszała siebie 4 lata temu ;)
Jeśli nie chcesz być nauczycielem, zapewne nim nie będziesz i znajdziesz inną pracę. Tym bardziej, że sytuacja na rynku się poprawia.

Tyle tylko, że nauczyciel/lektor to naprawdę nie taka straszna praca. Teraz, mając porównanie, uważam, że nawet całkiem ciekawa :) A z lękiem przed wystapieniami publicznymi mozna sobie poradzić :)

A masz już pomysł, co innego chciałabyś robić?
hej! rozpoczęłam w tym roku naukę w KJO (sekcja niemiecka). Mam już za sobą praktyki w szkole z geografii, po których jeszcze bardziej utwerdziłam się w przekonaniu że chciałabym uczyć. Dlatego wybrałam właśnie kolegium nauczycielskie. Ale rzeczywiście, z mojego roku w kolegium chyba niespełna połowa osób w ogóle myśli o tym zawodzie. Inni po prostu chcą się nauczyć języka. Osobiście nie mam nic przeciwko takiemu podejściu. Problem będzie jedynie wówczas gdy ci ludzie trafią do szkół... Gdy z wielką niechęcią będą przychodzić do szkoły i uzewnętrzniać swoją frustrację. Przecież jest tyle rzeczy które można w życiu robić ze znajomością języka!
ja w tym roku skonczylam NKJO i naprawde nie wiedzialam co mam ze soba zrobic.. w sumie wybor jest 1-zaoczne magisterskie i praca w szkole...
>Teraz, mając porównanie, uważam, że nawet całkiem ciekawa :) A z
>lękiem przed wystapieniami publicznymi mozna sobie poradzić :)

Ja też uważam, że jest całkiem ciekawie.
A co do lęku przed występem przed 'publicznością' - człowiek się przyzwyczaja i bardzo szybko przestaje nawet o tym myśleć.
a jakie trzeba miec uprawnienia zeby zostac lektorem jezyka angielskiego? czy ktos z was moze mi przyslac plan zajec jaki obowiazuje na dowolnym NJKO na 1 roku??? [email] thanks:)
Wejdź np na stronę: http://www.filolog.uni.lodz.pl/ - tam są plany na wszystkie lata, zaocznych i wieczorowych Pozdrawiam
librereo, ironicznie napisałaś z tą sytuacją na rynku.
nauczyciel/lektor to musi byc naprawdę fajna praca.
tak jak inne.
kurcze, wyszukałam studia na Uamie, otrzymujesz po nich tytuł magistra filologii w zakresie komunikacji i zarządzania zasobami informacji.
pokręcone, nie? ;-), ale mi siębaaaardzo podoba.

jak sie nie uda, to jade do UK zmywac naczynia, i lac piwo.

kto by chcial nauczyciela, ktory nie umie wytlumaczyc swojejwiedzy, i jest zamkniety w sobie, samotnik, i nie ma kontaktu z uczniami?
to moje wady.

wiecie, chodzi o to, ze powszechnie sie sadzi, ze NKJO to produkcja nauczycieli, a ja się was pytam czy przyszła praca, to tylko przedłużenie, i kontynuacja studiów.
Napisałam to jak najbardziej serio! Widzę to w mojej codziennej pracy (nie nauczyciuela), a pracuje wlasnie w szeroko pojetej komunikacji :) choc nie pod katem filologii. Gospodarka naprawde przyspiesza, mysle, ze za klika miesiecy bedzie to juz naprawde wyraznie widać.

Ale nie odpowiedzialas mi na pytanie, czy wiesz, co bys chciala robic? :)
Twoje 'wady' znam z autopsji, wiec wiem jak to jest. Z niektorymi da sie walczyc i niekiedy nawet z dobrym skutkiem, z iinymi niestety niekoniecznie .. Tylko ta komunikacja jakos mi sie z nimi kłóci :(
myslałam, że to ironicznie, ale jak to to mnie pocieszyłaś ;).
ja mam 3 wyjścia.
- te magisterskie uzupeł. w poznaniu ( z tą komunikacją).
- 2 kierunek (muzyczny, bo to moja pasja)
- wyjazd do U.K
ja sie boje pracy nauczyciela.

librero, mogę sie spytać, skończyłaś może NKJO, ( i inne studia), i teraz pracujesz ' w komunikacji ' ?
w każdym razie, w czymś odległym od filologii?
(jak tak, to tez mnie pocieszysz)

Pozdrawiam :)
Po KKNJO czy też NKJO uczysz, Słonko w szkole!! I jest dużo możliwości. Wiem, bo kończyłam. Fajna sprawa. Zawsze możesz się przekwalifikować, to oczywiste. Ale college 'produkuje' dobrych nauczycieli, that' s it. Jak chcesz robić coś innego, to tam nie startuj. Papuski:)
widzisz Marta, nie dla każdego to jest fajna sprawa ;/.
a ja juz jestem w college'u, za rok zdaje na 2 kierunek.......
narazie mam jeszcze czas, zeby cos zmienic.
college 'produkuje' fajnych nauczycieli?
no co Ty??????????
popatrz na mnie, albo przeczytaj moje posty, to zmienisz zdanie.
ja mam kolezanki na filologii, ktore baaardzo chca uczyc.
i kto się bardziej nadaje?

co sie liczy dla pracodawcy?
moim skromnym zdaniem, to
1. charakter, osobowosc.
2.doświadczenie zawodowe.
3. wykształcenie.

a Ty Marta, piszesz odwrotnie......

:(
ja nie gardze zawodem nauczyciela, ja sie go boje, brzmi smiesznie, ale tak jest, mam jakas obsesje na tym punkcie, jak bedzie mnie czekac praca nauczyciela po NKJO to zbieram manatki do U.K.
Tak, właśnie tak :)

Tylko widzisz, ta komunikacja zupełnie nie odpowiada mojemu charakterowi i intensywnie teraz rozmyslam nad ewentualnym powrotem 'do korzeni'. Chociaz kiedys idac na lekcje (jako lektor) czulam sie, jakby mnie prowadzili na szafot...

Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, ze tak powiem :) Nie chce zabrzmiec jak wujek dobra rada, ale chyba warto jest sprobowac po studiach robienia roznych rzeczy, czesto zmieniajac miejsce pracy. W ciagu 2 - 3 lat powinnas sobie wyrobic zdanie, co tak naprawde najbardziej Ci pasuje i co byś chciala robic.
ja po filologii ang, mam tez mgr z zarządzania
i prac w firmie consultingowej,
praca w szkole za 600 wtedy mi tez odpowiadała na początku, fajne dzieci, energiczne, świetnie się razem bawiliśmy, jednakże dyrekcja ciągle chciała, żeby robić jakieś dziwne kursy, np użycie obrazków w nauczaniu za 1500 za semestr (pewnie tez coś z tego miała, bo ci przedstawiciele to tylko z reklamówkami wchodzili a wychodzili bez, co daje nieco do myślenia) i z czego miałam to opłacać, z tych 600?
kursy komputerowe, inne a to kosztuje, niestety, no i czas zajmuje, a kiedy dorabiać na korkach?
to praca dla bogatych lub posiadających sponsora.

W consultingu się zarabia w miesiąc tyle co w szkole za rok a na dodatek to pracodawca wysyła i płaci za kursy, polecam.
zona_exe - wielkie dzięki, może to zabrzmi banalnie, dodałaś mi otuchy, bo sie martwię.
jesli chodzi o płace, zgadzam się w 100%.
np. muzyk za 2, 3 godziny grania i to zwykłych chałtur nie wysilajac sie zbytnio przy swojej pracy, na weselu zarobi
w te 2 godziny tyle co nauczyciel w miesiac.

eh, po co sie dołować.
hmmm, jakby ktoś miał podobne dylematy, to o te studia mi chodzilo po nkjo.

http://www.staff.amu.edu.pl/~inling/komunikacja/index.htm

Thnx., za Wasze głosy :)
a czym się tak martwisz, bzzzzz?
ciekawa tak komunikacja, a to są studia w języku polskim?
cześć :)

zona_exe
to są studia uzupełniające magisterskie ( trzeba mieć licencjata,
możesz być i po nkjo, czy po ekonomii).
na Uamie, sa jeszcze inne studia magisterskie tego typu ( np. ekokomunikacja), więc są baaardzo ciekawe, moim zdaniem.
nie wiem czy wszystkie zajecia sa po angielsku, ale prigram mają interesujący.
boję sie pracy nauczyciela, świadomość tego, że mam się do kogoś odzywać, stać na środku, i mówić, mówic, tłumaczyc temat ( i to jeszcze z sensem).


librero, całkowicie sie zgadzam, że trzeba wszystkiego próbować, i znaleźć 'to' zajecie.

Gorąco Pozdrawiam :)
ja swojego czasu skończyłam NKJO (czyli wiadomo, metodyka), potem poszłam na uzupełniajace studia magisterskie (tu kończyłam językoznawstwo).

Idąc do kolegium nie myślałam o pracy w szkole (też, jak tu komuś, wydawało mi się, ze nie bardzo będę się nadawała). Teraz juz kilka lat pracy mam za sobą. nie tylko nie stresuje sie przed występami przed młodzieżą (bo ucze w liceum), a nawet lubie sobie z nimi czasami pogadać :))

Wiele osoób 'kończy' jednak w szkole z banalnej przyczyny...nie zawsze łatwo jest znalesc ine zajęcie.

Ja chyba neleżę jednak do tych, którzy lubią uczyć, nie chciałabym zmienić pracy. W przeciewieństwie do mojego męża (już kilka razy musiał zmienić pracę - likwidacja, upadek społki itp) moge być spokojna, szkoły nie zlikwidują i godziny zawsze cą (co roku mogle sie żeby było ich trochę mniej). Z zarobkami tez nienajgorzej - jako nauczyciel z mgr i mianowaniem majac 26 h w zeszłym roku dostawałam ok. 1500 na rękę. Do tego pieniądze z korków i okazjonalnych tłumaczeń. Nie narzekam :))
otter1, masz szczescie, ze Ci sie podoba twoja praca.

tylko charakteru na zyczenie sobie nie zmienię ;/.

zainteresowania sie zmieniają....

czy obowiazkowo trzeba po nkjo, pedagogice uczyć ?
a po zwyklych filologiach 5 letnich?, bo lingwistyce stosowanej ?

gdzie są Ci wszyscy młodzi, świeżo upieczeni nauczyciele?
mnie uczyla w liceum nauczycielka po filologii,
druga nauczycielka miala Cae i skonczyla studium jezyka angielskiego,
i miala wyksztalcenie wyzsze - niefilologiczne.
jak bylam 13 letnim szynszylem ;-), to do mojej szkoly byli na praktykacch studenci z nkjo, ale ja nie widze ich po szkolach.
albo osleplam ;-)

czy może praca w szkole wypala i zniechęca ?
ja własnie studiuje 1 rok angielksiego i chcialabym ta szkole kontynuowac gdzies w UK ale nie maa poejcia gdzie to jest mozliwe-wiesz cos o tym>???[gg]
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa