W swoim poprzednim poscie zasygnalizowałem tylko, ze ktoś podszył sie pode mnie i poruszył temat, na który zwykle sie wypowiadam. Ale to nie była odpowiedź na pytanie zadane przez Migotkę.
Bardzo sobie cenię kursy korespondencyjne ESKK, ale nawet sumienne przerobienie ich wszystkich nie da kwalifikacji, jakie dają studia lingwistyczne. ESKK uczy języka, który nazywam turystyczno biznesowym. Absolwent tych kursów doskonale poradzi sobie na wycieczkach do krajów anglojęzycznych, przeczyta, przetłumaczy i wyjaśnie szefowi nawet najtrudniejszą notatke służbową i ofertę handlową. Ale to za mało.
Studia lingwistyczne dają dużą wiedzę o kulturze krajów anglo-języcznych. Wymagają też dużo czytania i pisania w języku angielskim.
Na kursie ESKK student poznaje 150-200 słówek na miesiąc, przez cały czas nauki od poziomu początkujący do poziomu zaawansowany i biznesowy pozna 5-6000 słówek. na studiach lingwistycznych będzie musiał uczyć sie 1[tel]słówek na dobę, w wiekszości będą to słówka rzadko spotykane w codziennej angielszczyźnie, takie, których nie ma w popularnych słownikach angielsko-polskich. Znaczenia większości tych słów można się tylko domysleć z kontekstu.
Kursy ESKK są rzeczywiście "the best", moga świetnie przygotować do posługiwania się językiem angielskim na codzień, pomogą sformułowac i napisać pismo urzędowe, i co najważniejsze pozwolą się dobrze przygotować do podjęcia studiów językowych, ale W ŻADNYM RAZIE NIE ZASTĄPIĄ TYCH STUDIÓW.
Odpowiadając na pytanie Migotki, odpowiem tak:
Twoje pytanie jest niewłaściwie sformułowane, powinno brzmieć: ile godzin dziennie musicie się uczyć na studiach lingwistycznych? A odpowiedź jest taka:
Oprócz zajęć obowiązkowych trzeba uczyć się conajmniej 6-8 godzin na dobę.