Studia w Anglii

Temat przeniesiony do archwium.
Witam
Od pewnego czasu zastanawiam się na podjęciem studiów w Anglii lub Danii, a dokładniej Tourism Managament. Zapoznałam się z ofertą biura Elab i pracownicy zapewniają, że nie ma problemu ze znalezieniem pracy i zarobki na pewno wystarczą na utrzymanie, ale wątpie aby w rzeczywistości było tak różowo. Według nich koszty utrzymania w Londynie wahają się między 1[tel]£, a w Coventry 600-800£. Nie mogę liczyć na dużą pomoc rodziny, może 5[tel]zł miesięcznie. W innym wątku czytałam, że ciężko jest pogodzić pracę i studia, a za 16h dostanę mniej więcej 350£. Mam zamiar zrobić sobię gap year (jeśli będzie trzeba nawet 2-letni), ale po liceum liczę na 12 tys. zł na rok (na razie "na oko"). Chciałabym posłuchać kogoś kto studiował w Anglii lub Danii i ma wiarygodne informację na temat kosztów utrzymania.
Z góry dziękuję za wszytkie odpowiedzi :)
Zastanow sie ale DOKLADNIE, czy po tych studiach bedzie jakakolwiek praca dla Ciebie. Dzisiaj w Wyborczej czytalam, ze studenci po tym wlasnie kierunki bolesnie placza ze dla nich niema pracy. Chcieli latwizne, bo mysleli o zwiedzaniu egzotycznich krajach za friko, a teraz skladaja towary na polkach malych znanych supermarketow.
terri zapewne artykuł w wyborczej dotyczył polskich realiów. Wydaję mi się, że w Polsce nie znalazłabym pracy "w zawodzie" po turystyce. Po kierunku Tourism Managament spodziewam się raczej pracy w charakterze menadżera hotelu, restauracji, pracy w biuurze podróży (oczywiście nie od razu od stanowisk kierowniczych), a nie pracy polegającej na darmowych podróżach. Jeśli ktoś studiował Tourism i ma informację o możliwościach dalszej pracy, oczywiśćie chętnie wysłucham :)
Koszty utrzymania w DK i informacje na ten temat - napisz na priva.
Witajcie :) Mam taki nietypowy dylemat (na forum był był podobny wątek ale jednak nie taki sam:)
Wiecie jak jest w Polsce - długo się uczy żeby dostać lepszą prace i haruje na to żeby dostać lepsza pracę:) i tak w kółko.... I po czterdziestce ;) człowiek stwierdza, że widoki na lepsza prace zaczynają sie kurczyć, bo polski pracodawca nie lubi ludzi z długim stażem i doświadczeniem, bo po prostu chcą godnie zarabiać. Oczywiście znam też inne przypadki - ale to są przypadki... niestety. Więc - prośba skierowana jest głownie do osób, które już studiowały lub studiują w UK - prosto z mostu zapytam, czy osoba po 40tce, język jakieś B2, ma szanse na studia w Anglii? Dodam, że normalnie nie przyszłoby mi to do głowy, ale wspomniana tu już nieraz Brytanka twierdzi, że nie ma problemu... Niestety jestem wieku, kiedy się już raczej nie studiuje :) Mam starą maturę i bez angielskiego. W Polsce mam mgr z filologii polskiej i podyplomowe z rachunkowości. Marzą mi się studiach w aktualnym zawodzie- księgowość (z tego mam podyplomowe, ale w Anglii to chyba niewiele znaczy?) Boję się tylko, że poziom może być zbyt wysoki i nic nie zrozumiem z wykładów. Akurat angielski-finansowy znam w niewielkim zakresie. Doradźcie - jak się za to zabrać. Aplikować przez brytankę ponoć można (polecają Walię) i nawet podobno pomoc rządowa uzyskać, tylko dosyć różne opinie o tym biurze tu znalazłam i nie chcę wylądować z ręką wiadomo gdzie. I czy ktoś moze wie jak tam w rejonie Walii z pracą??
Będę wdzięczna za wszystkie rady!
Cytat: Ni-k.a
Witajcie :) Mam taki nietypowy dylemat (na forum był był podobny wątek ale jednak nie taki sam:)
Wiecie jak jest w Polsce - długo się uczy żeby dostać lepszą prace i haruje na to żeby dostać lepsza pracę:) i tak w kółko.... I po czterdziestce ;) człowiek stwierdza, że widoki na lepsza prace zaczynają sie kurczyć, bo polski pracodawca nie lubi ludzi z długim stażem i doświadczeniem, bo po prostu chcą godnie zarabiać. Oczywiście znam też inne przypadki - ale to są przypadki... niestety. Więc - prośba skierowana jest głownie do osób, które już studiowały lub studiują w UK - prosto z mostu zapytam, czy osoba po 40tce, język jakieś B2, ma szanse na studia w Anglii? Dodam, że normalnie nie przyszłoby mi to do głowy, ale wspomniana tu już nieraz Brytanka twierdzi, że nie ma problemu... Niestety jestem wieku, kiedy się już raczej nie studiuje :) Mam starą maturę i bez angielskiego. W Polsce mam mgr z filologii polskiej i podyplomowe z rachunkowości. Marzą mi się studiach w aktualnym zawodzie- księgowość (z tego mam podyplomowe, ale w Anglii to chyba niewiele znaczy?) Boję się tylko, że poziom może być zbyt wysoki i nic nie zrozumiem z wykładów. Akurat angielski-finansowy znam w niewielkim zakresie. Doradźcie - jak się za to zabrać. Aplikować przez brytankę ponoć można (polecają Walię) i nawet podobno pomoc rządowa uzyskać, tylko dosyć różne opinie o tym biurze tu znalazłam i nie chcę wylądować z ręką wiadomo gdzie. I czy ktoś moze wie jak tam w rejonie Walii z pracą??
Będę wdzięczna za wszystkie rady!

Hej, ja właśnie siedzę w tym i odradzam Ci Walię. W prawdzie są mniejsze koszta utrzymania, ale przyczyną jest właśnie trudność ze znalezieniem pracy, widzisz, tam jest mało (mniej) ludzi niż na południu Anglii dlatego jest łatwiej się dostać na tamtejsze studia. Angielski w Walii to prawie nie angielski, już można podpiąć go jako inny język, bardzo trudno jest zrozumieć tamtejszy akcent nawet osobie która jest obcykana z tego języka. To tak jakby Niemiec, który ogarnia polski pojechał na Kaszuby - my mamy problem z dogadaniem się a co dopiero obcokrajowiec.
Wszystkie uczelnie wymagają zdanej matury z angielskiego lub zdany certyfikat (najczęściej IELTS) na poziomie minimum 6.0, niektóre uczelnie jak wcześniej wspomniałam wymagają tylko rozszerzonego angielskiego na maturze zdanej np na 80% i jest się zwolnionym z certyfikatu (kilka stówek w kieszeni :) )
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa