Nauka mówienia - dziecko w 5 klasie podstawówki

Temat przeniesiony do archwium.
Witam!
Od niedawna udzielam korepetycji 11-latkowi (piąta klasa podstawówki). Jego rodzice zaznaczyli, że chodzi im o naukę mówienia, a nie typowe klepanie gramatyki czy słownictwa. W skrócie, moim zadaniem jest nauczyć chłopca mówić po angielsku, z czym sobie nie radzi.

Na wstępie zauważyłem, że problemem nie jest nieśmiałość czy jakakolwiek blokada mentalna. Chłopcu trudno jest sformułować jakiekolwiek bardziej skomplikowane zdanie ze względu na braki w gramatyce i słownictwie. Oczywiście, to dopiero 5. klasa szkoły podstawowej i jak np. zauważyłem, w szkole nie miał jeszcze omawianego czasu przeszłego, ale mogłoby być lepiej. Do tej pory miałem 2 lekcje i materiały które przygotowałem, nie za bardzo się przydały - jakakolwiek próba rozmowy, używając choćby najprostszych zdań, rzadko kończyła się powodzeniem. Dodatkowym problemem jest dysleksja chłopca - ma trudności z zapisywaniem i odczytywaniem słówek, jedyną metodą jest więc zapamiętywanie ich na podstawie mojej wymowy (co też przychodzi mu z trudnością). Jakiekolwiek typowe ćwiczenia na mówienie - choćby opisywanie obrazków - nie wchodzą w grę.

Czy ktoś miał kiedyś do czynienia z tym problem - nauką dziecka w podstawówce mówienia po angielsku? Bardzo proszę o jakiekolwiek wskazówki i rady.

Dodam, że jestem na pierwszym roku filologii angielskiej i że to moje pierwsze w życiu udzielane korepetycje. Nie za bardzo wiem, od jakiej strony podejść do problemu, jak mam się do tego zabrać. Długo nad tym myślałem, ale moje pomysły nie sprawdzają się i szczerze mówiąc nie radzę sobie, a naprawdę chciałbym chłopakowi pomóc.

Pozdrawiam
Przy tym poziomie znajomości języka typowe opisywanie obrazków jest za trudne. Ja bym na każdej lekcji wprowadzała garść słówek i konstrukcji (z naciskiem na wymowę, skoro zapamiętywanie izie najlepiej ze słuchu), a potem ćwiczyła je do skutku, np. podstawiając różne słówka do tej samej konstrukcji. Rzecz w tym, by takie "dryle" były "ukryte" w możliwie ciekawych grach i zadaniach, bo w przeciwnym razie dziecko zanudzisz.

Np. przygotowujesz labirynt. Celem jest dojście do wyjścia. Ty przestawiasz figurkę/pionek, a uczeń mówi za każdym razem "go left"/"go right".

Albo przygotowujesz ilustracje osób a'la gra "Zgadnij kto to" (czy jakoś tak). Uczeń musi zgadywać, którą postać wybrałeś, zdając różne pytania (np. czy jest blondynką? czy ma okulary? czy ma torebkę? itd.)

Albo przygotowujesz dwa plany dnia/tygodnia, i Waszym zadaniem jest umówić się na spotkanie? W tym celu trzeba pytać np.: "Może w piątek o dziewiątej?" - "Nie, w piątek o dziewiątej jestem w szkole". "Może w sobotę o trzeciej." - "Nie, w sobotę o trzeciej jestem w kinie."

To oczywiście tylko przykłady, niekoniecznie nawet najlepsze. Rzecz w tym, by wybrać, jakie wyrazy i struktury będziesz ćwiczył na konkretnej lekcji, a potem wymyślić przyjemny sposób, by uczeń mógł je ze zrozumieniem, wielokrotnie i w różnych konfiguracjach powtórzyć.