trafilam w paskudne miejsce Rozwiedziona kobieta z 2dzieci Jak bylam w Polsce wszystko brzmialo dobrze ale pecha mialam od samego przyjazdu. Zaczelo sie na granicy jak mielismy kontrole celna i przegrzebali mi cala walizke ktorej pozniej nie moglam zamknac i caly autobus czekal tylko na mnie. Jak juz dojechalam to czekalam na ta babe 3 godziny w Paryzu zanim mnie laskawie odebrala a mniala tak ciezkie torby ze nie dalo rady sie z nimi ruszyc i zeby bylo milej zaczal padac deszcz aaa i komorka mi sie rozladowala a ona miala dzwonic jak przyjedzie
Po kilku dniach okazalo sie ze ona ma bzika - pojdziesz do kibla to ci powie ze sie izolujesz Zero prywatnosci!!! Nawet rozmowy nie pomogly Chcesz gdzies wyjsc to znaczy ze nie chcesz sie integrowac z rodzina Nawet znajomych narzuca Za kazdym razem tlumaczy jak wlaczyc telewizor - wziac pilot i przycisnac guziczek Oczywiscie sprzatanie i gotowanie tez ja bo sobie sluzaca znalazla. Staralam sie wytrzymac ale tego sie nie da zniesc
Dzieci nie lepsze Tak rozpieszczonych dzieci jeszcze nie widzialam choc mialam duzo do czynienia z dziecmi
Dzisiaj pierwszy dzien wolny A kasy mi jeszcze nie wyplacila bo ciagle zapomina wybrac z banku (mialo byc co tydzien)
Cale szczescie zmieniam rodzine 3 tygodnie tu wystarczyly
Powodzenia wszyskim ktore wyjezdzja zebyscie nie trafily jak ja
Dokladnie wypytajcie przed wyjazdem czego wlasciwie rodzina oczekuje od was choc i tak wiele wychodzi na jaw dopiero na miejscu
Mam nadzieje ze unowej rodziny bedzie inaczej