Jak mnie potraktowano w profi-lingua? zacytuje ci całą moją wypowiedź, umieściłam ją w poście: A Profi-Lingua? (
www.ang.pl/A_Profi_Lingua_1488.html )
batalia (gość) 18 Lis 2004, 19:18 odpowiedz
wysłano z: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
Czy zapisać się do profi-lingua?
Napiszę Wam, jak mnie potraktowano w profi-lingua, to wam się odechce nawet wymiawiać tę nazwę!
Ponieważ poszukiwałam zajęć w odpowiadających moim obowiazkom zawodowych godzinach, dzwoniłam też i do powyższej. Miła pani ponformowała mnie o godzinach, cenach (nie były wysokie, to fakt), kiedy i ile płacić (nie można przekraczać terminów płatności). Okazało się, że lekcja trwa nie 45, a 40 minut. Niby nic wielkiego, ale policzcie ile takich pięciominutówek traci się w semetrze.Jest lekcja bezpłatna, moge sobie przyjść, wziąć w niej udział, zapytano o posiadane certyfikaty, ile lat si uczyłam, itp. Ponieważ po przemyśleniu sprawy byłam chętna się zapisać, zadzwoniłam tam jeszcze raz, przy okazji raz jeszcze zapytałam o niektóre rzeczy, aby się upewnić. Rozmawiała ze mną inna kobieta, no i ku mojemu zaskoczeniu na niektóre powtarzane pytania dawała inne odpowiedzi.
Zajęcia miały się zacząć w poniedziałek o 9.00, więc wystarczy, jak przyjdę tuż przed 9.00...
Przyszłam kwadrans przed dziewiątą. Tłumy nieprzebrane, sekretariat zamknięty. Czekam grzecznie w kolejce, czas upływa. Kiedy wreszcie przyszła moja kolej, wyjaśniłąm sprawę, dzwoniłam, chcę się zapisać, itp. Babka kazała mi poczekać, aż ludzie za mną zostaną obsłużeni, bo oni czekają na zajęcia (a ja niby na co czekam?). I od razu zwróciła się do osoby za mną. No więc ja jeszcze raz mówię co i jak, grzecznie tłumaczę, że chce iść na dzisiejsze zajęcia, które już trwają. Odpowiedziano mi, że muszę zaczekać, bo państwu też się zajęcia zaczęły, a bez dowodu wpłaty mnie na salę nie wpuszczą... i obsługuje kolejną osobę! Czeakam, czekam, i nic. Wreszcie zaczepiłam jakąś przechodzącą lektorke i dawaj wszystko od nowa tłumaczyć. Z każdą chwilą szkoła mi się coraz mniej podobała, wiec zapytałam o lekcję próbną. No i okazało się, że abym mogła wziąć w niej udział, to musze miec bezpłatną wejściówkę, a ona nie wie, czy szkoła jeszcze takie ma. Zgadnijcie, co kazała mi zrobić? Czekać. Po dłuższej chwili porozmawiała o mnie z jakąś kolejną babką, a ta podeszła do mnie i znów kazała stanąć w kolejce, która już tym razem była krótka (chyba 2 osoby). Na miejscu okazało się, że nie wiedzą, czy mają bezpłatne wejściówki, kolejne lekcje na moim poziomie miały być we wtorek wieczorem, więc wtedy mogłabym przyjść nalekcję próbną. Ale wpierw mam zadzwonić we wtorek po południu, bo nie wiadomo, czy na tą wtorkową lekcję będzie miejsce. A nawet jeśli będzie, i dostanę wejściówkę, to nie wiadomo, czy nadal będę się mogła zapisać do tej porannej grupy, gdyż jestv tylko 1 wolne miejsce, a jeśli ktoś przyjdzie i zdecyduje się zapisać, to wtedy ja to miejsce tracę. Oczywiscie nie można było się wstępnie zapisać, ani zarezerwować miejsca, nawet jeśli zagwarantowałam, że się zapisuję. No chyba, że dziś się zapisuje i dziś wpłacam kasę.
To tyle. Oczywiście nie zapisałam sie
Rozmawiałam z kumplem o tej budzie, podobno idą na masówę, kuszą bezpłatnymi konwersacjami (które odbywają się chyba w soboty) i innymi bzdetami.