Za ile lekcje indywidualne pod kątem CAE???

Temat przeniesiony do archwium.
Jak myslicie - z jaka sumą za godzinę (lekcyjną, zegarową) nalezy liczyć się
kiedy poszukuje się dobrego, wymagającego, kompetentnego i nie odwalającego prowizorki lektora, który pomógłby w przygotowaniu sie do CAE? Chcę zdawać egzamin w grudniu, obecnie chodzę na kurs, ale doprowadza mnie do szału to, ze na zajęciach marnuje się czas, jest mało speakingów i koleś, który to prowadzi, nie umie tłumaczyć more sophisticated grammar rules...
A ja szukam kogoś, kto mógłby spotykac się ze mną przez, powiedzmy, pól roku, i pomógł mi ogarnąć cały materiał i uporządkować wiedzę oraz dać ostry wycisk jeśli chodzi o speaking i vocabulary. Dodam, że jestem bardzo wymagajaca, jeśli chodzi o nauczycieli, gdyż sama uczę;) no i zamierzam sama zdawać za 1-2 lata na anglistykę...

Jakby ktoś dysponowął namiarami na sprawdzonego lektora, nie za drogiego i elastycznego - pliss o info na priva
[email]
witaj, jestem w podobnej sytuacji - tez szukam kogos, kto by mnie przygotowal - solidnie ale tez tanio. najlepiej z Bytomia lub okolic. ceny jak zauwazylam to okolo 30 zl/45 minut - niestety to mnie nie zadowala. byloby fajnie gdyby ktos za te 30 zl mogl np. poswiecic 2h. ale coz... na razie ucze sie wiec sama. I zycze wytrwalosci wszystkim w podobnej sytuacji.
Jeżeli jesteś zainteresowana indywidualną nauką do CAE oraz CPE moge polecić Ci kogoś kto ma doktorat z filologii, jest tłumaczem przysięgłym no i oczywiście ma CPE. Godzina za 75 zł .Tarnowskie Góry.
niestety cena mnie powala. chyba zostane przy samodzielnej nauce:( ale dzieki
Ja nie sądzę, żeby uczenie się u kogoś, kto ma doktorat, było jakoś specjalnie lepsze...
Powiem tak - sama znam kilka osób-aktywnych zwodowo lektorów z pełnymi kwalifikacjami i doświadczeniem - którzy mogliby mnie uczyć, za powiedzmy 40-50 zł za godzinę ZEGAROWĄ (czyli 90 minut wychodzi 60-75 zł)... ale z powodów zawodowych (pracuję z tymi ludźmi) - uczyć mnie po prostu nie mogą. Mój post jest trochę prowokacyjny, bo z jednej strony, rzeczywiście liczę na to, że ktoś mi poleci kogoś sprawdzonego, kompetentnego i sensownego cenowo - a z drugiej strony chciałam zobaczyć, jakie stawki zaśpiewają sobie właśnie pracownicy akademiccy, z którą to kategorię wykładowców dość dobrze znam, i o której wielu wielu uczniów różnch dziedzin wcale nie wypowiada się najlepiej...
Dłogo czekać nie musiałam;)
Czy naprawdę uważacie, że doktorat plus status pracownika akademickiego gwarantują jakiś fenomenalny poziom zajęć i uprawniają do takiego windowania stawki?? Bo IMHO za 70 zł od godziny to ja mogę, w Warszawie (gdzie jest przecież najdrożej) uczyć się u native speakera z pełnymi kwalifikacjami do uczenia, znającego dodatkowo świetnie polski - i co najważniejsze - mającego doświadczenie i pasję uczenia...
A już za 35 zl/45-60 minut mogę zatrudnić osobę tuz po anglistyce/lingwistyce, która ma wszelkie możliwe certyfikaty i uczy, powiedzmy 2-4 lata na kursach/w prywatnych szkołach - dzięki czemu też ma doświadczenie, ale jest jeszcze świeża niezmanierowana do końca...
Aha, dla zagubionych;) - Misty i Maracuja to ta sama osoba;)
Sorry Misty, ale o ile się dobrze zorientowałem, to chciałaś dobrego nauczyciela, nieprawdaż? Po pierwsze nikt Ci nic nie narzuca, po drugie to ty chciałaś dostać oferty, a po trzecie dlaczego sądzisz, że ktoś z tytułem doktora jest złym nauczycielem? Jak możesz sie wypowiadać na ten temat w taki sposób??? Dlaczego twierdzisz że ktoś z takim tytułem jest do bani ???? (z psychologicznego punktu widzenia kieruje Tobą zazdrość, iż ci ludzie mają coś czego ty być może nigdy nie osiągniesz). Najpierw prosisz o oferty a później krytykujesz! Czy tak ma wyglądać zachowanie dojrzałej osoby ?!
PS. Jeżeli przypadkiem wejdziesz do markowego sklepu, to też bedziesz krzyczeć;\" Jak drogo!!!, za co oni sie tak cenią!!!!!!!Przecie ich towar jest do d.....!!!!!!!!\" Emocjonalnie dojrzała osoba, której nie stać na zakupy w tymże sklepie, udała by sie w strone drzwi i grzecznie podziękowała (Przecież sprzedawca nic jej nie narzucał, sama wlazła, a to, że jej nie było stać na wysoką jakość to już jest jej sprawa!!!!!!!!!!!!!)
Acha i nie mam pojęcia dlaczego sądzicie, że 75 zł za godzine harówki to aż tak strasznie dużo. Według mnie 75 zł to bardzo atrakcyjna cena, jak na nauke u osoby z takimi kwalifikacjami. Zresztą chętnych nie brakuje.
Jacku...
Nie twierdzę nigdzie, że nauczyciel ze stopniem doktora jest automatycznie złym nauczycielem. Chciałam swoim postem zwrócić tylko uwagę na fakt, że posiadanie tegoż tytułu plus to, ze ktoś pracuje na uczelni, jakoś tak dziwnie sprawia, ze osoby takie są strasznie drogie... i sądzę po prostu, ze nie jest to do końca fair, ponieważ to, czy ktos ma doktorat czy też nie, ma się akurat NIJAK do umiejętności nauczania języka obcego. Wierz mi, ze nie chciałam nikogo w ten sposób urazić, ani tym bardziej nie odnosił się mój post personalenie - do Ciebie - zauważ, ze nie piszę wprost do Ciebie, ani nie powołuję się na Twoje miasto...
Bez wątpienia osoba mająca doktorat MOŻE uczyć świetnie i MA pełne prawo żądać 70, 90 i nawet 100 czy więcej zlotych za swoje usługi - jeśli uważa, ze jej/jego praca jest tyle warta i jeśli znajdzie się ktoś, kto tyle zachce zapłacić. I być może ten Ktoś, o kim piszesz - taki właśnie jest - nie wiem tego, bo nie sprawdziłam, wiedziec nie mogę - więc nie wypowiadam się o TEJ konkretnej osobie, co o zjawisku... Ja chciałam zwrócić raczej uwagę na fakt, że w czasach tak dużej konkurencji, kiedy mamy tak wielu ludzi o naprawdę przyzwoitych kwalifikacjach - można wybierać i MOŻNA spokojnie znaleźć kogoś za bardziej realne pieniądze - i tak jak wspominałam, sama znam takie osoby.
I wierz mi, moj stosunek do osób z doktoratem jest naprawdę nie jest podbudowany kompleksami - sama jestem po polonistyce, i mi także proponowanie pisanie doktoratu, jednak nie chciałam - bo nie mam takiej potrzeby. Natomiast niektórzy moi wykładowcy potrafili brac po 1[tel]zlotych za lekcje polskiego, a ich uczniowie i tak nie byli z nich zadowoleni, nie widzieli efektów wspólpracy... Z kolei mam kilka koleżanek, ktore od lat udzialają korków, w tej chwili są na studiach doktoranckich i nadal udzielaja lekcji za 40-50 zlotych, nie za 80-100... i chetnych mają na pęczki, a np. maturzyści sprzed kilku lat do dziś są im wdzięczni za solidne przygotowanie do egzaminu. I po raz kolejny zuważam, ze pomiędzy stausem pracownika akademickiego z dokoratem czy będącego na studiach doktoranckich a umiejętnością efektywnego nauczania nie trzeba koniecznie stawiac znaku równości... I cena też nie musi być horrendalna.
I proszę,zastanów się, czy słusznie wypominasz mi niedojrzałość...
Chyba trochę za mało info o mnie, zeby dochodzić do takich wnisoków.
Przykładu ze sklepem nawet nie skomentuję
Droga Misty,
nie mowi sie \"mi proponowano pisanie doktoratu\", tylko \"mnie proponowano pisanie doktoratu\". Albo sciemniasz z ta polonistyka albo ostro wagarowalas na studiach.
Cathrin
Cathrin dzięki za tą uwagę. Nie mam zamiaru prowadzić już dalej tego beznadziejnego monologu z Misty, czas mi na to nie pozwala. Zresztą z tego co widze Misty uparcie coś chce wmówić, papa.
Pozdrawiam
Droga Cathrin...
Forma celownika zaimka osobowego ja - to mnie albo mi - i rzeczywiście, jeśli kładziesz akcent logiczny na ów zaimek - wzorocowo jest \"mnie\". Zauważ jednak - że nie wiesz, na co ja chciałam połozyć akcent - a samo miejsce w zdaniu o tym nie decyduje. Poza tym obecna norma potoczna dopuszcza już obie wersje...
Na studiach nie wagarowałam za często - nie musiałam, bo studiowało mi (nie mnie) się dobrze i ciekawie...

Ale nie chce mi się przytaczać na to konkretnych dowodów czy przykładów, bo nie ma to raczej sensu. Pozdrawiam...
Jacku...
Po pierwsze nie prowadzisz monologu - lecz dialog - nie wiem, czy zauważyłeś, ale odpowiedziałam Ci. Ale coś mi się wydaje, że Ty już z góry założyłeś, że dyskusja nie ma sensu - więc po co w ogóle się dalej odzywasz? Po drugie - szkoda, że nie czytasz odpowiedzi dokładnie - może wtedy byłbyś ostrożniejszy w ferowaniu wyroków o sensowności bądź bezsensowności poglądów innych ludzi i ewentualnej dyskusji z nimi.
Wobec powyższych rzeczywiście, ta \"rozmowa\" nie ma chyba dalej sensu.
swietna odpowiedz! bardzo MI sie spodobala! :):):)
Dobrze Misty masz racje, od dzisiaj będę wmawiać dzieciakom, że czym wyżej wykształcona osoba, tym gorzej uczy:)
Acha, moje dzieciaki jak będą potrzebowały korepetycji z języka polskiego to wyśle je do dziewczynki z gimnazjum. Broń Boże nie pozwole im iść do polonistki, wszak ona będzie pewnie zmanierowana i jej zajęcia bedą do bani a co gorsza będą drogie!!!!!!!
Nadal nic nie rozumiesz...
Więc już definitywnie - finis amicitiae
Mialam swego czsu zajecia z panem dr ktory wykladal na UJ. Byl super i cenowo i merytorycznie, a zajecia z nim byly po prostu cool. Bral 30 zl za godzine zegarowa niby ale zawsze zostawal do poltorej godziny nawet jesli jakis temat byl pasjonujacy.Dodam ze bylo to jakies 3 lata temu. Niestety zgubil mi sie do niego numer...
Do tego pierwsza lekcja byla gratis. Cena byla dlatego taka bo on uwielbial uczyc, zreszta nie ma co kryc robil to z pasja. To nieistotne czy ktos ma doktorat czy nie, wazne zeby mial podejscie do studenta.
a kto powiedział, że poloniści muszą mówić bezbłędnie??... nikt nie jest idealny, każdemu zdażają się błędy... nie powinnaś więc oceniac na podstawie jednego zdania, które wydaje Ci się byc błędnie sformuowane...
Sory Misty, uważam, iż to Ty nie rozumiesz pewnych spraw.Poza tym twoje teksty są jak na absolwentke polonistyki stresznie adekwatne oraz infantylne.
No nie mogę! Miał być finis, ale aż mnie korci, by zapytac superdorosłego Jacka - adekwatne do czego są moje teksty?:P

Pozdrawiam, dziecinna Misty z kradzionym dyplomem polonisytki UW ;););) A. D. 2001 oraz 2003


Whiskey - nic dodać, nic ująć. Nie liczą się tytuły, a podejście do człowieka i tematu oraz umiejetność i pasja nauczania.
W pełni się zgadzam. A 35 to bierze chyba student bo ja jestem "tuż po anglistyce" i biorę 50 za godzinę LEKCYJNĄ.
mi/ mnie również bardzo się podobała odpowiedż. A jesli chodzi o temat wiodący to tez jestem z MIsty. pozdrawiam.
a ja np. jestem nauczycielką języka angielskiego, mam tytuł magistra, w szkole uczę od 3 lat ale lekcji prywatnych udzielam od 5 i ... biorę 20zł za godzinę zegarową. Wiem ze to mało i udawadniają mi to wszyscy swoją reakcją na wieść o tym ale ... cóż tyle właśnie biorę. W cenie lekcji są również materiały.
W tym roku postanowiłam podnieść trochę cenę i brać 30zł ale ... jeszcze niewprowadziłam mojego planu w życie :)
W każdym razie kwota 40/50zł, która, dla wielu osób, nawet jeszcze studentów, jest normalna mi jeszcze nie przeszła przez gardło.
cena też jest uzależniona od miasta. Ja jestem po drugiej stronie barykady czyli uczę się angielskiego na lekcjach indywidualnych. Zajęcia mam z native'm w Warszawie. Cena: 50 zł za 60 min
Hej Misty! Studiowałas na tej polonistyce i bzdury wypisujesz! Oczywiscie, że "mnie" proponowano, a nie "mi" proponowano. Nie trzeba być polonistą, aby to wiedzieć. A wiesz co to jest akcent paraksytoniczny?
Ja przygotowuje sie do CAE na prywatnych lekcjach, place 30 zl za godzine i mam chyba najlepszego jak do tej pory nauczyciela, a wlasciwie nauczycielke. Skonczyla anglistyke na Uniwersytecie Łódzkim (dziennie oczywiscie)_ uczy na Politechnice Łódzkiej i w renomowanej szkole prywatnej... jest super !!! nie musialam kupowac zadnych pomocy, wszystko mi kseruje, pozycza itp... jak ktos jest z Łodzi to polecam..tylko nie wiem czy znajdzie jeszcze czas :)
Temat przeniesiony do archwium.