Nauczanie z CAE

Temat przeniesiony do archwium.
Witam

Obecnie jestem studentem IV roku historii na specjalizacji nauczycielskiej (mam zajecia m.in. z dydaktyki historii i WOS, pedagogiki, psychologii itd.) Po ukonczeniu studiow chcialbym podjac prace jako nauczyciel m.in. jezyka angielskiego. Zdalem CAE i przymierzam sie do CPE. Czy oprocz tego bede potrzebowal jakiegos kursu metodyczego?

Pozdrawiam
Sam sobie odpowiem - dzwonilem do MEN i po 10 przelaczeniach do kolejnych osob :-) dowiedzialem sie wszystkiego:

Kwalifikacje wymagane od nauczyciei znajduja sie w Dzienniku Ustaw nr 155 z 2002 roku, pozycja nr 1288, nauczyciele angielskiego - paragraf 11.

Trzeba miec wyzsze wyksztalcenie, zdany egzamin CAE lub CPE oraz kurs pedagogiczny, na ktory skladaja sie zajecia z psychologii, pedagogiki oraz metodyki/dydaktyki jezyka angielskiego. Jesli ktos na studiach uczeszczal na specjalziacje nauczycielska bedzie musial zrobic jedynie czesc metodyczna takiego kursu.

Kurs taki przeprowadzaja najczesciej osrodki doskonalenia nauczycieli. Warunek - trzeba byc nauczycielem w momencie zapisania sie na kurs. Pomimo braku takiego kursu mozna warunkowo podjaz prace i zlozyc oswiadczenie, ze w przeciagu roku sie go ukonczy. Jest to zapisane w ustawie o Karci Nauczyciela, niestety dokladnych paragrafow nie znam.
Dodam jeszcze, ze kursy CELTA i DELTA nie sa uznawane przez MEN.
No własnie, wszystko to sie zgadza. Ja mam magistra i przygotowanie pedagogiczno-metodyczne, i teraz czekam na wyniki z CAE. Może wreszcie bede nauczycielem z kwalifikacjami? he he.
A ja właśnie też jestem nauczycielem historii i wos, mam cae, ale żeby uczyć studiuję zaocznie filologię angielską. Dlaczego? Bo znając nasze ministerstwo zapewne niedługo cae będzie niewystarczające, a zawsze dyplom licencjata to dyplom licencjata, chyba, że zwatpię, bo na prawdę jest ciężko....Niemniej jednak uważam, że wiedza po cae jest jeszcze zbyt mała, by uczyć:)
jeszcze zależy w jakiej szkole - w podstawówce pewnie wystarczy, ale w liceum sie zdażają i uczniowie z cae... :)
Nie wydaje mi sie, zeby Ministerstwo z tego zrezygnowalo - za malo nauczycieli jezyka angielskiego maja.

A co do poziomu - niektore filologie maja poziom nie wyzszy niz CAE :-) Wydaje mi sie, ze z CAE spokojnie mozna nauczac do liceum wlacznie.

Ja startuje do CPE teraz, chcialbym nawet zrobic filologie, ale troche bez sensu dublowac wiedze i marnowac czas dla papierka.
>A co do poziomu - niektore filologie maja poziom nie wyzszy niz CAE
>:-) Wydaje mi sie, ze z CAE spokojnie mozna nauczac do liceum
>wlacznie.

Zgadzam sie z opinia przedstawiona dwa posty wyzej:
>jeszcze zależy w jakiej szkole - w podstawówce pewnie wystarczy, ale w liceum sie zdarzają i uczniowie z cae... :)

Moim zdaniem CAE to za malo zeby uczyc w liceum. Zreszta, czy nauczycielowi nie byloby glupio wiedzac, ze uczen jest na mniej wiecej rownym poziomie?
Nie wiem jak bylo u was w LO, ale u nas wyjatki mialy FCE. A chodzilem do jednej z lepszych szkol we Wroclawiu (w rankingach miejsca zwykle kolo 6-8 na 30 kilka szkol ) Matura podstawowa z ang to banal, rozszerzona mniej wiecej poziom FCE.
Nie wiem jak bylo u was w LO, ale u nas wyjatki mialy FCE. A chodzilem do jednej z lepszych szkol we Wroclawiu (w rankingach miejsca zwykle kolo 6-8 na 30 kilka szkol )

A poza tym dzisiejsza matura podstawowa z ang to banal, rozszerzona mniej wiecej poziom FCE.
U mnie w LO 1/3 osób pod koniec miała FCE, 1/5 CAE i 2 osoby miały CPE(!!!)... Co do bycia nauczycielem to zależy ile umiesz a nie jaki masz papierek. Tj można mieć CAE zdane na A i wymiateć tj. prezentować dużo wyższy poziom niż ktoś kto ma CPE zdane fuksem na C. Moim zdaniem każde CAE spokojnie wystarczy na podstawówkę i gimnazjum( choć ominęło mnie to cudo więc nie wiem jaki tam jest zwykle poziom...). Co do LO to już bym się trochę obawiał choć przy odowiednim prowadzeniu zajęć nawet jeśli jakiś uczeń będzie lepszy to może się nie zorientować- w końcu to TY ustalasz zasady i to ty od niego wymagasz a nie na odwrót nie? Tak że głowa do góry i powodzenia!
Pzdr
>U mnie w LO 1/3 osób pod koniec miała FCE, 1/5 CAE i 2 osoby miały
>CPE(!!!)...
To jakies dobre to LO, u mnie podobnie jak u dyśka.

>gimnazjum( choć ominęło mnie to cudo więc nie wiem jaki tam jest zwykle poziom...)
Nie masz czego zalowac.

>Co do LO to już bym się trochę obawiał choć przy odowiednim prowadzeniu
>zajęć nawet jeśli jakiś uczeń będzie lepszy to może się nie
>zorientować- w końcu to TY ustalasz zasady i to ty od niego wymagasz a
>nie na odwrót nie?

Czesto w czasie lekcji zadaje pytania dotyczace np. problemow gramatycznych albo leksykalnych, osoba z CAE moglaby miec niekiedy klopoty z odpowiedzeniem na nie. No i osoba z CAE jeszcze nie ma takiego wyczucia jezykowego, nie zawsze dobry article wstawi...
Inteligentny uczen po miesiacu bedzie w stanie okreslic 'poziom' nauczyciela.

A w ogole to lepsze licea raczej nie przyjma kogos na podstawie certyfikatu.
Chyba, że nie mają kogo przyjąć, bo nikt nie chce pracować w szkole...
Jasne, ze lepiej miec CPE niz CAE i do tego dążę, ale licea, gdzie uczniowe zdaja advance-a naleza do wyjatkow. I wydaje mi sie, ze mimo wszystko CAE wystarczy.

A szkoly chetnie przyjma kogokolwiek, bo jak ktos juz napisal nie ma zbyt wielu chetnych i dyrektor nie za bardzo moze sobie wybierac wsrod kandydatow.

Co do uznawalnosci certyfikatow to CPE to czesto wiecej niz jest w stanie zaoferowac filologia, szczegolnie jakas prywatna :-)

A zeby nie bylo, ze jestem stronniczy to nie pracuje jako nauczyciel :-)
>ale licea, gdzie uczniowe zdaja advance-a naleza do wyjatkow.
Zawsze moze sie trafic 1-2 uczniow, ktorzy zdaja/li cae/cpe. I co wtedy?
Ja bym byl co najmniej zawiedziony jesli moj nauczyciel bylby na poziomie cae.


>A szkoly chetnie przyjma kogokolwiek, bo jak ktos juz napisal nie ma
>zbyt wielu chetnych i dyrektor nie za bardzo moze sobie wybierac wsrod
>kandydatow.
Dyrektor, ktory dba o poziom nauczania w szkole woli dac po pare nadgodzin obecnym nauczycielom niz przyjmowac kogos z certyfikatem.
Poza tym, jak tak ciezko znalezc wyksztalconego angliste, to jak to jest, ze w mojej szkole jest 6 takich (miasto ok. 100 tys. mieszkancow)?


>Co do uznawalnosci certyfikatow to CPE to czesto wiecej niz jest w
>stanie zaoferowac filologia, szczegolnie jakas prywatna :-)
Cpe i filologia to dwie rozne bajki, na co innego jest kladziony nacisk. Na cpe nie przyklada sie wiekszej wagi do np. wymowy, zdarzaja sie tez osoby, ktore nie maja gramatyki _bardzo dokladnie_ przerobionej.
W nauczaniu w szkole nie przydaje sie znajomosc 'highly sophisticated vocabulary', bo takowe na maturze po prostu nie wystepuje, na cpe moze.
No i wiadomo, ze jedno cpe drugiemu cpe nierowne, wiec nei mozna tez generalizowac.


No offense ale... jesli nie chcesz wyrzadzic szkody uczniom to wybierz gimnazjum lub podstawowke. Jesli chcesz koniecznie uczyc w liceum to lepiej poczekaj 3-6 lat podczas ktorych bedziesz sie doksztalcal.
>Dyrektor, ktory dba o poziom nauczania w szkole woli dac po pare
>nadgodzin obecnym nauczycielom niz przyjmowac kogos z certyfikatem.

Nadgodzin w kolko dawac nie mozna :-) A na dwa etaty zgode musi wydac kuratorium, ale raczej rzadko to robi.

>Poza tym, jak tak ciezko znalezc wyksztalconego angliste, to jak to
>jest, ze w mojej szkole jest 6 takich (miasto ok. 100 tys.
>mieszkancow)?

A skad wiesz, ze skonczyli anglistyke? To, ze maja mgr wcale tego nie oznacza. Poza tym niewielu anglistow na studiach decyduje sie na specjalizacje nauczycielska.

>W nauczaniu w szkole nie przydaje sie znajomosc 'highly sophisticated
>vocabulary', bo takowe na maturze po prostu nie wystepuje, na cpe
>moze.

Rozumiem, ze na filologii ucza tylko prostych zwrotow? Poza tym, skoro filologia to tak wysoki poziom i w ogole super to dlaczego w ramach projektu ministra o wielowatkowosci studiow bez zadnego egzaminu z mojego wydzialu (przypomne historia) chodzi tam gro osob - sadzisz, ze beda dobrymi anglistami? Bo ja watpie.

>No i wiadomo, ze jedno cpe drugiemu cpe nierowne, wiec nei mozna tez
>generalizowac.

Sadze, ze mimo wszystko latwiej porownac dwa CPE niz dwie filologie.

>No offense ale... jesli nie chcesz wyrzadzic szkody uczniom to wybierz
>gimnazjum lub podstawowke. Jesli chcesz koniecznie uczyc w liceum to
>lepiej poczekaj 3-6 lat podczas ktorych bedziesz sie doksztalcal.

Niezaleznie gdzie bede uczyl i tak mam zamiar sie doksztalcac zarowno z historii jak i angielskiego. Najchetniej pracowalbym w podstawowce, ale jak wyjdzie to sie zobaczy za poltora roku. W kazdym badz razie lubie uczyc i chyba zostane nauczycielem.
>A skad wiesz, ze skonczyli anglistyke? To, ze maja mgr wcale tego nie
>oznacza.
Mam wsrod nich znajoma.

>Rozumiem, ze na filologii ucza tylko prostych zwrotow?
Na filologii na poznawanie nowych slow/zwrotow nei jest kladziony az taki nacisk jak na np. kursach do CPE.
>Na filologii na poznawanie nowych slow/zwrotow nei jest kladziony az
>taki nacisk jak na np. kursach do CPE.

To na co w koncu jest nacisk na filologii? Bo zaczyna wychodzic, ze na nic oprocz gramatyki i wymowy :-)
na cpe się uczy słownictwa i się przerabia słownictwo.
A na anglistyce....to pewnie zależy. Na mojej się raczej się oczekiwało, że student sam się będzie uczył. OK, było coś na zajęciach, ale mało. Było natomiast duuuuużo tekstów, w których było sporo nowego słownictwa (przynajmniej dla mnie) - tekstów z kultury, literatury, gramatyki, etc, etc.

Wiadomo było, że na egzamin praktyczny trzeba się uczyć więc każdy we własnym zakresie robił testy z CAE i CPE. Ale ile i co poza tym....to już zależało wyłącznie od studenta.
a moim zdaniem cae to na pewno za mało by uczyć.
tzn., znam osoby, które mają cae i naprawdę są świetne z angielskiego, ale ja osobiście, jeśli zdam egzamin z tej sesji, czułabym się głupio ucząc angielskiego nie będąc na wyższym poziomie. na podstawówkę na pewno wystarczy, w gimnazjum dzieciaki mogą nieraz zagiąć, a w liceum to całkiem sporo osób u mnie miało cae i niektórzy też cpe.
>w gimnazjum dzieciaki mogą nieraz zagiąć
W typowym gimnazjum (nie takim, ktore przygotowuje do klasy dwujezycznej w liceum) nie ma szans zeby uczen 'zagial' nauczyciela z cae.
Chyba ze za 'zagiecie' rozumiesz np. nieznajomosc slowka typu 'gaźnik'.


>a w liceum to całkiem sporo osób u mnie miało cae i niektórzy też cpe.
Do jakich wy liceow chodziliscie? :-)
W przeciętnych gimnazjach oraz nawet takich bardzo dobrych ciężko jest znaleźć uczniów z FCE (lub na tym poziomie), o CAE już nie wspominając... Jestem gimnazjalistką, więc raczej wiem co mówię.
Moim zdaniem osoby z CAE absolutnie nie powinny uczyć w Liceum.
W moim liceum nauczyciel dla jednych (bliższych) uczniów utrzymuje wersje ze ma jedynie CAE a dla drugich (moze chcąc wzbudzić respekt) że oprócz filologii polskiej ma i angielską.
Mówi z fatalnym akcentem, więc bardzo łatwo zastawić na niego haka w stylu "a... przepraszam... jaka jest różnica w wymowie pomiędzy her a hair?"
Na pytanie "przepraszam, a mogłaby mi pani powiedzieć jak jest "piaskownica"? można usłyszeć "nie wiem, nie wiem, ale sprawdzę w domu..."
Sama przygotowuję się do CAE... (i wiem ze na pomoc ze strony szkoły nie mogę liczyć)to nie wielka sztuka zdać taki egzamin, owszem trzeba popracować, ale nie poprzestawać na tym po zdaniu egzaminu...
Ciągle trzeba się doskonalić, ćwiczyć akcent, wymowę, słownictwo...
Uwielbiam brytyjski akcent, sama ciągle go doskonalę, niesamowicie wiele słucham, często bywam w anglii... i aż uszy mi puchną kiedy w szkole słyszę polish english :(
Ten nauczyciel sie was boi czy co? Na pytanie jak jest piaskownica powinien zadac cwiczenia ze slownikiem, aby klasa nauczyla sie z tego cudu drukarskiego korzystac.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie