>Dyrektor, ktory dba o poziom nauczania w szkole woli dac po pare
>nadgodzin obecnym nauczycielom niz przyjmowac kogos z certyfikatem.
Nadgodzin w kolko dawac nie mozna :-) A na dwa etaty zgode musi wydac kuratorium, ale raczej rzadko to robi.
>Poza tym, jak tak ciezko znalezc wyksztalconego angliste, to jak to
>jest, ze w mojej szkole jest 6 takich (miasto ok. 100 tys.
>mieszkancow)?
A skad wiesz, ze skonczyli anglistyke? To, ze maja mgr wcale tego nie oznacza. Poza tym niewielu anglistow na studiach decyduje sie na specjalizacje nauczycielska.
>W nauczaniu w szkole nie przydaje sie znajomosc 'highly sophisticated
>vocabulary', bo takowe na maturze po prostu nie wystepuje, na cpe
>moze.
Rozumiem, ze na filologii ucza tylko prostych zwrotow? Poza tym, skoro filologia to tak wysoki poziom i w ogole super to dlaczego w ramach projektu ministra o wielowatkowosci studiow bez zadnego egzaminu z mojego wydzialu (przypomne historia) chodzi tam gro osob - sadzisz, ze beda dobrymi anglistami? Bo ja watpie.
>No i wiadomo, ze jedno cpe drugiemu cpe nierowne, wiec nei mozna tez
>generalizowac.
Sadze, ze mimo wszystko latwiej porownac dwa CPE niz dwie filologie.
>No offense ale... jesli nie chcesz wyrzadzic szkody uczniom to wybierz
>gimnazjum lub podstawowke. Jesli chcesz koniecznie uczyc w liceum to
>lepiej poczekaj 3-6 lat podczas ktorych bedziesz sie doksztalcal.
Niezaleznie gdzie bede uczyl i tak mam zamiar sie doksztalcac zarowno z historii jak i angielskiego. Najchetniej pracowalbym w podstawowce, ale jak wyjdzie to sie zobaczy za poltora roku. W kazdym badz razie lubie uczyc i chyba zostane nauczycielem.