BOJĘ SIĘ EXAMINU NA CAE!!!

Temat przeniesiony do archwium.
Cześć wszystkim! Mam problem bo chciałbym zdawać w przyszłości CAE ale okrutnie boję się tego egzaminu. W sesji grudniowej 2003 zdawałem FCE (grade A). Następnie próbowałem dostać się na filologię angielską ale nie wyszło:( Otrząsnąłem się jush z tego ale zwątpiłem w to, że radzę sobie jakoś z angielskim i nie wiem ile czasu powininem poświęcić na naukę by spokojnie podejść do CAE - w międzyczasie planuje studia filologiczne w szkole prywatnej lub NKJO. Poradźcie mi coś plise!!!
Przeciez ile czasu potrzeba Tobie wiesz tylko Ty.

Kup sobie testy do CAE, przerob, jak masz 70 % min to mozesz spokojnie zdawac use of english i reading. Co do wrting i speaking, to chyba przydalby sie jakis nauczyciel, ktory by zbadal TWoj poziom i doradzil co i kiedy.

Co do nie dostania sie na filologie, to przeciez zaden wyznacznik Twojej wiedzy.

PO pierwsze zdaje sie tam tylko test leksykalno-gramatyczny (no writing, no listening), testy nieraz sa naprawde zlosliwe, i w stresie mozna po psorstu nie wpasc na najprostsze odpowiedzi. MOgles tez przeciez polac polski, czy historie. MOgles polac z kretesem, a mogles tylko \'slightly failed\".

Kolegium to chyba dobry pomysl (znaczy zalezy od kolegium), ale zawsze lepiej sie uczyc za darmo, a jak jest 10 godzin jezyka tygoniowo, to zawsze sie czegos nauczysz, chocby zajecia byly beznadziejne. NO i wizja testow i egzaminow zawsze bardziej motywuje do nauki.

przede wszystkim nie lam sie, czytaj duzo po angielsku, pisz (chociazby tu, na English Only, oferuje sie Z toba poklocic na kazdy temat;) ogladaj filmy, notuj slowka, ciekawe wyrazenia, rob cwiczenia, jak z grama masz problem, a na pewno dostaniesz sie na te filologie nstpenym razem. W domu jednak bezczynnie lepiej nie seidziec, bo to straszliwie rozleniwia, i wiecej sie nauczysz angielskiego studiujac i pracujac, niz siedzac w domu przez rok z zamiarem zakuwania.

POzdrawiam,
KOciamama.
Kociamamo dziękuję za powyższy wpis. Masz rację najlepiej będuize jak rzerobię trochę testów do CAE i określę procentową ilośc porawnych odpowiedzi, zacznę rzecz jasna od testów z tej stronki:) Z grammą chyba raczej nie mam problemów, ale dużo słabiej czuję się w Vocabulary - muszę się zdecydowanie podszkolić. Wiem, że trzeba duużo czytać, ale zastanawiam sie czy jest sens kupowania książek w języku angielskim w tzw. wersji uproszczonej czy lepiej w oryginalnej. Jaka jest Twoja opinia na ten temat? (Ostatnio \"walczę\" z Breakfast at Tiffany\'s - T. Capote\'a - bardzo dużo nowych wyrażeń:) ) A i jeszce jedno na FCE najgorzej poszedł mi Speaking (musiałem się nieźle napocić przy pozostałych cześciach żeby uzyskać satysfakcjonujący wynik). odobna sytuacja miała miejsce na egzaminach wstęnych zdałem cześc isemną a oblałem na ustnym angielskim - jak jak narazie nawijanie to moja pięta Achillesowa w angielskim:( Zastanawiam się nad jakimś kursem konwersacyjnym we Wrocławiu (minimum innych rzeczy typu gramma) ale niebardzo wiem czy jakaś szkoła oferuje takie przygotowanie.
Zdecydowanie nie mam zamiaru siedzieć w domu z założonymi rękami i marudzić jak to mi, żle i niedobrze, w końcu na studiach trzeba szlifować angielski:)
Serdeczne pozdroofki Fuki