Praca po CPE

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,

Mam zdane certyfikaty: CPE, CAE, FCE. Uwielbiam język angielski i wciąż się w nim dokształcam - dużo czytam, powtarzam i staram się zawsze wygospodarować odrobinę czasu na jakikolwiek kontakt z językiem. Jestem tegoroczną maturzystką i planuję w okresie wakacyjnym podjąć pracę w Warszawie, ponieważ chcę zarobić choć trochę pieniędzy na utrzymanie się na studiach... Z czym może być ciężko.

Chciałabym wykonywać jakąś pracę związaną z językiem. Wiadomo, że żadną legalną i uczciwą pracą nie pogardzę. Jednak wciąż mnie zastanawia to, czy mogłabym znaleźć taką pracę, która by mi się podobała. Nie wiem, czy jest taka szansa i kompletnie nie mam pojęcia, gdzie szukać i jak się do tego zabrać.

Czy ktoś z Państwa ma podobne doświadczenia? W dowolnym stopniu orientuje się w tym temacie? Będę wdzięczna za udzielenie mi jakichkolwiek wskazówek i odpowiedzi.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Obawiam się, że trudno może być Ci znaleźć pracę związaną z językiem, nie mając wyższego wykształcenia ani doświadczenia. Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to międzynarodowe targi (takie zwykle zapewniają pracę jedynie na kilka dni, ale z wynagrodzeniem nieco wyższym niż przeciętne) albo kawiarnie/restauracje w city (centrum handlowo-usługowym), w których mogą bywać goście z zagranicy.

Możesz przeglądać sobie oferty w Internecie, np. na stronie http://warszawa.gumtree.pl/f-Praca-praca-dorywcza-W0QQCatIdZ9096

A nie masz może jakichś znajomych czy rodziny za granicą? Mam na myśli nie tylko Wielka Brytanie czy inne anglojęzyczne kraje, ale też np. Niemcy, Austrię, Szwajcarię - kraje, w których w większych miastach dogadasz się po angielsku, a wynagrodzenie liczy się w euro a nie złotówkach ;-) (przykładowo w Wiedniu za miesiąc 'na zmywaku' można zarobić ok. 5-6 tys. zł)

PS. Na jakie studia się wybierasz?
Już wolałabym kawiarnię, potrzebuję jednak stałej pracy. Zastanawiałam się nad byciem recepcjonistką np. w hotelu albo jakiejś firmie - nie wiem jednak, czy "czasowych" recepcjonistek potrzeba. Marzyłam sobie o pracy w galerii czy muzeum w roli kasjerki, recepcjonistki czy coś w tym stylu - być jednocześnie blisko sztuki i wykonywać pracę.

Dziękuję za linka. Co do pracy za granicą - nie wyjadę. Mam już plany związane z pewną osobą :) i Warszawą. Zresztą sama nie chcę wyjeżdżać, jakoś bym się bała.

Właśnie nie wiem, jakie studia wybrać - czy wybrać filologię angielską na UW? Czy dużo się tam nauczę? Czy jest potem praca? Chciałabym być tłumaczem albo lektorem w szkole językowej. Czy jest zapotrzebowanie? Może kurs tłumacza można zrobić po obojętnie jakich studiach? Bo wiem, że jest coś takiego jak CELTA i nawet nad tym poważnie myślę. Tylko pieniędzy brak.
Nie wiem, może lepsza psychologia...
Tak ogólnie to najbardziej pasjonuje mnie literatura, ale z tego chyba nie da się po ludzku żyć.
przeczytaslam twoj post i:
pierwsze - najpierw zacznij szukac pracy i dopiero wtedy zobaczysz jakie sa na rynku, i kiedy juz bedziesz miala wybor, to mozesz sobie decydowac co chcesz a co niechcesz robic.
Drugie -co do studiow - kto jest az tyle zdolny (moze jakas wrozka, ale nie przypuszczam) ze moze powiedziec co bedzie za 3 albo 4 lata. Jak tylko sie szykujesz na studia po ktorych bedzie praca i dobre pieniadze na zycie, to z gory powiem, ze lepiej isc do zawodowki, nauczyc sie fryzjerstwo, kosmetyke itp - na to zawsze bedzie potrzebowanie (no i praca).
Na studia idzie sie dlatego, ze ma sie pasje na wybrany kierunek i czy bedzie po tym praca czy nie, niepowinno wchodzic to w rachube.
Nie za 3 czy 4 lata, tylko za kilka miesięcy - mam już wystarczająco punktów, żeby dostać się na wymarzony kierunek. Ale nie chcę się chwalić, mam gdzieś chwalenie się.
Poza tym "nie chcesz" a nie "niechcesz". Gdybym wiedziała gdzie szukać i jak szukać, to bym tu nie pisała. W gazecie Praca są tylko oferty dla recepcjonistek. Nie wszystkie szkoły jezykowe mają strony. Niektóre nie mają podanych wymagań, jeśli chodzi o proces rekrutacji pracownika. Na pracuj.pl nie znajduje mi nic w szukaniu zaawansowanym.
Szykuję się na studia, które mogłabym wykonywać z pasją i po których byłyby też pieniądze na życie, nawet małe. Nie bez przyczyny zrezygnowałam z nauki chemii i fizyki, żeby dostać się na medycynę. Miałabym dużo kasy, ale to mnie nie interesuje. Nie bez przyczyny uczyłam się całymi dniami myśląc o realizacji moich pasji. Wiem, że anglistyka i psychologia to dla mnie ciekawe studia. Ale co po ciekawych studiach? Pasje można rozwijać samemu. Jak utrzymam swoje dziecko? Dom? Nie chcę dzień w dzień gryźć się, że nie mam pieniędzy. Nie szukam kokosów, tylko pieniędzy na życie, które są niezbędne.

Chyba wiesz za mało o życiu, jak chcesz na mnie naskakiwać, to się nie wypowiadaj w ogóle. Nie takich odpowiedzi szukam.
>>>>Poza tym "nie chcesz" a nie "niechcesz
...Dziekuje za zwrocenie mi uwagi na to, i ciesze sie ze innych bledow nie znalazlas. To chyba juz twierdzi o mniej-wiecej dobrym opanowaniu jez. polskiego.
>>>Ale co po ciekawych studiach? Pasje można rozwijać samemu. Jak utrzymam swoje
dziecko? Dom? Nie chcę dzień w dzień gryźć się, że nie mam pieniędzy.Nie szukam kokosów, tylko pieniędzy na życie, które są niezbędne.
...Chyba nie do wlasciwej osoby to mowisz. Prosze zwrocic sie do pracodawcow ktorzy moga Ci oferowac odpowiednie wynagrodzenia za te lata studiow. Jechanie prosto z mosta na mnie, nic nie da - wszyscy wiemy jak jest.
>>>>Chyba wiesz za mało o życiu, jak chcesz na mnie naskakiwać, to się nie
wypowiadaj w ogóle. Nie takich odpowiedzi szukam.
....Wiem jedno, jestem najmniej dwa razy starsza od Ciebie, pracowalam juz oh-ho-ho lat i troche za duzo o zyciu wiem. Jak dojdziesz do mojego wieku, to zmienisz zdanie, bo dopiero wtedy zrozumiesz co jest tak naprawde wazne w zyciu. Koniec kropka.
A tak dokladnie to nie wiem co szukasz - zeby ktos Ci podpowiedzial jak masz ukladac swoje zycie i co robic? Chyba jestes na tyle dorosla, zeby sama takie decyzje podejmowac i zyc ze skutkami blednych decyzni.
Szukam rady mądrzejszych od siebie. Nauczyłam się, że lepiej słuchać opinii innych, którzy więcej wiedzą. Rozpatrywać ich rady i wtedy decydować. Po co skazywać się na błędne decyzje?
Nie chcę się kłócić. Chciałam się po prostu dowiedzieć od mądrzejszych, starszych - jakie są możliwości i perspektywy. Czy po zwykłych studiach można być tłumaczem itd.
>>>Szukam rady mądrzejszych od siebie.
I to Ci wlasnie dalam, tylko ty jeszcze nie nauczylas sie tego zrozumiec.
A man who has never made a mistake, never made anything.
Jeśli chcesz być tłumaczem to idź na studia z dziedziny w jakiej chcesz się specjalizować, a potem zrób podyplomówkę z tłumaczeń (z tym, że jak chcesz zostać tłumaczem przysięgłym to przeczytaj sobie dokładnie ustawę, żebyś wiedziała jakie są wymagania). Albo wybierz lingwistykę.
Jeśli chcesz uczyć, to wybierz takie studia, które dadzą ci przygotowanie metodyczne.
To czy tłumacz/lektor po studiach językowych będzie miał pracę zależy od jego umiejętności i charakteru - zapotrzebowanie jest duże, ale konkurencja jeszcze większa i wygrywają najlepsi. A mówię o ciekawej pracy za dobre pieniądze, czyli nie podrzędnych szkółkach i nie dla tymczasowych biur.
Spokojnie możesz uczyć w szkołach językowych, jeszcze z CPE. Dziewczyno! Ty chyba źle do tego podchodzisz. Przy CPE to skretarka chowa się w zaroślach. Aspiruj wyżej.

Jeśli chcesz być tłumaczem, to się specjalizuj w swojej dziedzinie. Jej poświęcaj najwięcej czasu. Władając językiem już na takim poziomie, to znajdziesz pracę w mig. Nawet mogłabyś spokojnie uderzać do biur tłumaczeń jako początkujący tłumacz, powiedziałabyś, że się wybierasz na takie a takie studia filologiczne. Przyjmą Cię na okres próbny (no wiem, brak kasy), a potem już może na jakiś etacik. No ale nie od razu Kraków zbudowano. Tłumaczem tak hop siup nie zostaniesz. Trzeba się narobić, żeby się dorobić.

W każdym razie ja widzę w tunelu światło, tylko Ciebie nie widzę biegnącej do wyjścia z tego tunelu :)
No nie wiem, czy szkoły językowe tak chętnie rzucą się do zatrudniania kogoś tylko z CPE. To już nie są lata 80-te, kiedy to na lektorów brało się każdego, kto tylko miał jakiś certyfikat. Teraz trzeba mieć jeszcze przygotowanie pedagogiczne. Zresztą podobnie z tłumaczeniem - CPE to dowód, że znasz jeden język, a tu trzeba znać dwa. A niestety, większość początkujących tłumaczy wykłada się właśnie na polszczyźnie, nie na języku obcym.
Ale fakt, spróbować zagadać w biurach zawsze można.
Jesli masz zdany CPE - możesz dawac korepetycje; przygotowywac ludzi do FCE, CAE - myśle że za przyzwoite pieniądze.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia za granicą

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia